Dziś o godzinie 17 w kościele pw. Redemptor Hominis w Łapanowie – rodzinnej miejscowości Janusza Kuliga zostanie odprawiona msza św. w jego intencji. Po nabożeństwie tradycyjnie już kibice spotkają się na cmentarzu przy grobie mistrza kierownicy.
Janusz Kulig zginął 13 lutego 2004 roku na przejeździe kolejowym w Rzezawie, ponieważ dróżniczka pełniąca wówczas dyżur nie opuściła na czas rogatek. Kulig wjechał wprost pod rozpędzony pociąg. Miał 35-lat i był u szczytu swojej kariery.
Pochodzący z Łapanowa Janusz Kulig był trzykrotnie mistrzem Polski w klasyfikacji generalnej (1997, 1999, 2000), miał też w dorobku wicemistrzostwo Europy (2002), mistrzostwo środkowoeuropejskiej strefy FIA (1998, 1999) i mistrzostwo Słowacji (2001).
ZOBACZ TAKŻE:
Borussia_CK
13 lutego 2020 godzina 10:22
Smierc jest zawsze tragiczna, ale czy zblizajac sie do przejazdu kolejowego nie nalezy zachowac szczegolnej ostroznosci, zatrzymac sie i dopiero wjezdzac na przejazd? Podstawowa zasada uczona na kursie a tu taki doswiadczony kierowca? Zgubila Go rutyna, brawura, nieuwaga? I nie ma co zwalać wine na dróżniczke. Zabił się w glupi sposób i tyle.
Anonim
13 lutego 2020 godzina 16:25
Pisząc ten artykuł z góry obwiniają dróżniczkę po prostu WSTYD!!!.Wjeżdżając na przejazd należy zachować szczególną ostrożność. Janusz tego nie zrobił.
Czarna
14 lutego 2020 godzina 15:36
To prawda
Bibi
13 lutego 2020 godzina 16:31
Pisząc ten artykuł z góry obwiniają dróżniczkę po prostu WSTYD!!. Zbliżając lub przejeżdżajac przez przejazd kolejowy należy zachować szczególną ostrożność Art.28.1 kodeksu drogowego.Kulig zachował się jak przedszkolak i spotkała go kara taka jest prawda.
Anonim
13 lutego 2020 godzina 22:16
Byłem na miejscu zdarzenia. Pamiętam wszystko jak dzisiaj.
Czarna
14 lutego 2020 godzina 15:37
To prawda