- REKLAMA -
- REKLAMA -
Wybory 2018

Piotr Dziurdzia: To dość niefortunne, że na jednej liście Zjednoczonej Prawicy jest dwóch kandydatów z Bochni

fot. Patryk Salamon
- REKLAMA -

Z Piotrem Dziurdzią, kandydatem na radnego Sejmiku Województwa Małopolskiego rozmawia Małgorzata Więcek-Cebula

To dobrze, że na jednej liście Zjednoczonej Prawicy jest dwóch kandydatów z Bochni?
Jest to dość niefortunne. Na pewno jednak za ten stan rzeczy, nie są odpowiedzialne lokalne struktury PiS. Nie można nas za to obciążać. Decyzje zapadały poza nami, to wynik porozumień w komitecie partyjnym PiS i Zjednoczonej Prawicy.

Ale zdaje pan sobie pewnie sprawę, że dwóch kandydatów z Bochni na tej samej liście obniża szanse na to, że Bochnia będzie miała swojego człowieka w sejmiku małopolskim?
Nic nie jest przesądzone. Z kalkulacji wynika, że PiS wprowadzi do małopolskiego sejmiku 20 kandydatów, wychodzi średnio po 5 na okręg. Oczywiście są, okręgi, które mogą zgarnąć więcej mandatów. Tak naprawdę wszystko zależy od mobilizacji elektoratu.

Długo się pan zastanawiał, nad udziałem w wyborach, co przesadziło o tym, że zapadła decyzja na „tak”?
Mój sprzeciw i pierwszy odruch wycofania się były spowodowane miejscem, jakie zaproponowano kandydatowi PiS z Bocheńszczyzny. Zarówno ja, jak i moi koledzy z lokalnych struktur PiS poczuliśmy się trochę zlekceważeni propozycją 6. miejsca. Przecież Bochnia ma wielu zwolenników PiS, miasto zasługuje na to, żeby mieć swojego reprezentanta w sejmiku. I kandydata, który startuje z wyższej niż szóste miejsce pozycji.

Wczoraj ostatecznie okazało się, że zamiast 6. Ma pan 5. miejsce. To pana satysfakcjonuje?
Może nie do końca, ale cieszę się, że po naszych interwencjach wprowadzono zmiany. O tym, bym się jednak nie wycofywał i walczył o mandat w sejmiku, przesądziła presja środowiska. I ogromne poparcie, jakie otrzymałem z lokalnych struktur, ale też zwykłych mieszkańców Bochni, którzy spotykając mnie na ulicy, zachęcali, bym jednak nie rezygnował, więc startuje. Ze środowiskiem PiS jestem związany od kilkunastu lat, od trzech kadencji zasiadam w RM Bochni.

A jak pan ocenia szansę Stanisława Bukowca, który startuje z drugiego miejsca na tej samej co pan liście Zjednoczonej Prawicy?
Stanisław Bukowiec podkreśla, że odwołuje się do innego elektoratu. Zresztą jego ugrupowanie nie było skłonne wystawić z nami wspólnych list do RM w Bochni. Potwierdza to tylko, że Zjednoczona Prawica w Bochni jest tylko z nazwy, wielka szkoda.  Idą do wyborów ze swoimi ludźmi. Życzę im jak najlepiej.

1 Komentarz

1 Komentarz

  1. Avatar

    Jacek

    14 września 2018 godzina 14:51

    Piotr Dziurdzia zachowuje się tak jakby to on tylko i wyłącznie był jedynym prawdziwym bochnianinem – kandydatem do sejmiku, a lokalny PiS był nieskazitelny w przedwyborczych przygotowaniach. Bufonada i tyle…

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Góra