I liga – styl życia”, jak to lubią powtarzać eksperci i kibice interesujący się tematem drugiego szczebla rozgrywek piłkarskich w Polsce. W tej niesamowitej lidze, w której nikogo nie szokuje, może jedynie lekko zadziwia, że zespół wygrywa mecz po golu zdobytym przez bramkarza tylko po to, by zaliczani do teoretycznie najmocniejszych ekip w lidze rywale spadli i w ten sposób utrzymał się ktoś inny (GKS Katowice – Bytovia 1:2), albo gdzie jednym z lepiej punktujących zespołów może być taki, który na dwa dni przed startem rundy nie jest pewien, czy w ogóle przystąpi do rozgrywek (Stomil), jest obok spontaniczności i sporej dawki szaleństwa także miejsce dla mozolnej pracy u podstaw i stopniowego wznoszenia projektu na wyższy poziom. Przykładem klubu podążającego drogą spokojnego rozwoju może być Puszcza Niepołomice, która właśnie osiągnęła swój najlepszy wynik w 96-letniej historii zajmując 9. miejsce i docierając przy okazji do 1/4 finału Pucharu Polski.
Pod względem popularności klub z Niepołomic nie może na razie konkurować w okolicy nie tylko z Wisłą, czy Cracovią, ale nawet z III-ligowym obecnie Hutnikiem. Na meczach Puszczy nie spotkamy więc raczej miejscowych ultrasów. Nawet względem przedstawianej jako klub z małej wioski ze stadionem wśród pól kukurydzy Termalici niepołomiczanie mogą czuć się jako zespół z miasteczka, bo przecież Nieciecza położona jest blisko liczącego ponad 100 tys. mieszkańców Tarnowa, gdzie po spadku Unii do IV ligi nie ma futbolu na wysokim poziomie. Średnia oglądalność meczów Puszczy wynosi zaledwie ok. 750 widzów na mecz. Budowana rozsądnie drużyna stale wzmacnia jednak swoją pozycję i jeśli nie zboczy z drogi, to ma szansę na długo zagościć w I lidze, a w przyszłości, kto wie, może nawet spróbować dostać się do Ekstraklasy.
Jeszcze w sezonie 2007/08 Puszcza występowała w IV lidze, co i tak było już osiągnięciem raczej satysfakcjonującym dla prowincjonalnego klubu, który nigdy wcześniej nie brał udziału w rozgrywkach na poziomie centralnym. Od tego momentu zaczął się jednak okres szybkiego rozwoju, który zakończył się awansem do I ligi w sezonie 2012/13. Pierwsze podejście okazało się nieudane, bo klub spadł już po roku, ale zdobyte doświadczenie i wyciągnięcie właściwych wniosków pomogło powrócić na ten szczebel po trzech latach. Dodatkowo w sezonie 2016/17 Puszcza doszła do 1/4 finału Pucharu Polski pokonując po drodze Koronę Kielce (1:1, k. 3:2) i Lechię Gdańsk (1:1, k. 4:2). Lepsza okazała się dopiero Pogoń Szczecin, która dwukrotnie pokonała niepołomiczan (2:1, 2:0). Teraz to osiągnięcie udało się powtórzyć, a po drodze Puszcza wygrała choćby 3:1 z Wisłą Płock. Była nawet szansa, by awansować do półfinału, ale minimalnie lepsza okazała się Miedź Legnica (0:1).
Sponsorowana z budżetu miejskiego Puszcza nie jest krezusem
finansowym, jednak potrafi dobrze wykorzystać posiadany kapitał i przede
wszystkim może zapewnić zawodnikom oraz trenerom spokojne warunki
pracy. Nie słychać o żadnych kłopotach organizacyjnych, co w I lidze nie
jest standardem, patrząc na sytuację Stomilu Olsztyn i Bytovii, a
jeszcze niedawno także Warty Poznań. W raporcie Deloitte za rok 2017
przychody klubu wyniosły 2,3 mln PLN, co było najsłabszym wynikiem w
całej I lidze (choć należy zauważyć, że pierwszą część roku drużyna
spędziła jeszcze w II lidze), co jednak nie przeszkodziło w spokojnym
utrzymaniu klubu na poziomie I ligi
i powtórzeniu tego osiągnięcia w kolejnej edycji rozgrywek.
Bardzo dobre, patrząc na posiadany potencjał, wyniki nie wzięły się
znikąd. W klubie postawiono na stabilizację i spokojną ewolucję. Od
niemal czterech lat za wyniki Puszczy odpowiada trener Tomasz Tułacz, w
przeszłości zawodnik ekstraklasowej Stali Mielec, a następnie trener
tego klubu, później także Resovii czy Siarki Tarnobrzeg. Kadra Puszczy
oparta jest w sporej części na zawodnikach, którzy wywalczyli awans w
sezonie 2016/17 i są mocno związani z regionem. Klub nie wymienia
większości składu co rundę, a tacy zawodnicy jak Longinus Uwakwe czy
Michał Mikołajczyk związani są z klubem już od wielu lat. Liderem
defensywy od dłuższego czasu jest
z kolei znany z występów w Widzewie i Ruchu Chorzów Piotr Stawarczyk.
Drużyna radzi sobie mimo tego, że najlepsi zawodnicy pozyskiwani są przez inne kluby. Po zakończeniu sezonu 2017/18 do Rakowa Częstochowa odszedł dysponujący świetną techniką filigranowy lider linii pomocy Maciej Domański, a w zimie do Wisły Kraków z wypożyczenia ściągnięty został Krzysztof Drzazga, który w pewnym momencie był już bardzo bliski związania się na stałe z Puszczą. Gdyby nie kłopoty finansowe „Białej Gwiazdy”, to prawdopodobnie wciąż byłby związany z klubem z Niepołomic. Po trzech rundach spędzonych w Puszczy do występującego w Ekstraklasie Zagłębia Sosnowiec wrócił Dawid Ryndak, który w Niepołomicach także należał wyróżniających się graczy. W przypadku odejścia Domańskiego warto wspomnieć
o okolicznościach rozstania. Choć piłkarz już wiosną podpisał obowiązujący od 1 lipca 2018 r. kontrakt z Rakowem, to nie został zesłany do „klubu Kokosa”, lecz do samego końca sezonu był jednym z kluczowych zawodników zespołu i pomógł mu zająć bezpieczne 12. miejsce. Szkoda, że takie sytuacje są w polskim futbolu raczej chlubnym wyjątkiem niż codzienną praktyką. To pokazuje, że w klubie potrafią zachować się z klasą i docenić poświęcenie zawodników.
W miejsce tych, którzy odchodzą poszukuje się piłkarzy pasujących do stylu gry zespołu pod względem umiejętności i mentalności. Przykłady Domańskiego, Drzazgi, Ryndaka czy bramkarza Marcina Staniszewskiego, który odszedł przed sezonem 2018/19 do Arki Gdynia pokazują, że w Puszczy można się rozwinąć i znaleźć uznanie w oczach przedstawicieli wyżej notowanych i bogatszych klubów. Za wadę klubowej polityki transferowej można uznać jedynie budowanie kadry w oparciu o dość wiekowych zawodników, co powoduje, że Puszcza nie rywalizowała w sezonie 2018/19 o czołowe pozycje w klasyfikacji Pro Junior System. Klub z Niepołomic zajął w niej dopiero 16. miejsce w I lidze z dorobkiem 3235 punktów, a gorszy wynik uzyskały jedynie Stal Mielec i Termalica, przez co stracił szansę na pozyskanie dodatkowych środków z tego programu.
W Niepołomicach mają za to plan na rozwiązanie problemu związanego z obowiązkiem wystawiania młodzieżowca w składzie. Trener Tułacz konsekwentnie stawia bowiem na młodych bramkarzy. W sezonie 2017/18 podstawowym zawodnikiem na tej pozycji był wspominany Marcin Staniszewski, a gdy ten przekroczył maksymalny wiek i został sprzedany do Arki Gdynia, jego miejsce zajął wypożyczony z Lecha Poznań Miłosz Mleczko. Obaj zawodnicy znaleźli się w orbicie zainteresowań trenerów młodzieżowych Reprezentacji Polski i zaliczyli w niej występy. Mleczko bierze obecnie udział w MŚ U-20. Można zakładać, że w najbliższej przyszłości klub nadal będzie specjalizował się w promowaniu zawodników akurat na tej pozycji, ponieważ dotychczasowe doświadczenia przyniosły raczej pozytywne skutki. Mleczko w zakończonym właśnie sezonie 2018/19 popełnił kilka poważnych błędów, ale z drugiej strony zaliczył też sporo dobrych występów i generalnie był pewnym punktem zespołu.
Choć Puszcza nie jest drużyną prezentującą najbardziej atrakcyjny styl gry, to z drugiej strony nie można też powiedzieć, że jej mecze oglądają jedynie ci, którzy nie potrafią znaleźć sobie ciekawszej rozrywki. Zwłaszcza w spotkaniach domowych zespół potrafi kombinacyjnie rozgrywać akcje i nie jest nastawiony jedynie na grę z kontrataku. W ostatnim czasie w Puszczy zawsze było miejsce dla zawodników kreatywnych, takich jak Domański czy Drzazga. Po ich odejściu liderami zespołu powinni być w najbliższej przyszłości Konrad Nowak i Hubert Tomalski. Na pewno drużyna musi dopracować stałe fragmenty gry, bo np. w ćwierćfinałowym meczu Pucharu Polski z Miedzią zawodnicy korzystali z wielu zaskakujących sposobów rozegrania rzutów wolnych i rożnych, ale po żadnym z nich nie udało się stworzyć zagrożenia pod bramką rywali.
Mimo skromnych warunków, małej popularności wśród kibiców i niewielkiego zainteresowania mediów ludzie związani z Puszczą mogą raczej z optymizmem patrzeć w przyszłość. Klub stopniowo umacnia swoją pozycję w I lidze i staje się coraz silniejszy zarówno pod względem sportowym jak i organizacyjnym. Kluczowy dla jego losów powinien być następny sezon. Jeśli uda się postawić kolejny, choćby mały krok naprzód, to Puszcza nie już nie będzie stawiana w roli Kopciuszka, którym, mimo wszystko, nadal jest.