- REKLAMA -
- REKLAMA -
Kultura

Powiat bocheński. Superortografem została mieszkanka Górek Wielkich

21 osób wzięło udział w konkursie na Superortografa Powiatu Bocheńskiego. Komisja konkursowa, która oceniała dyktanda nie miała łatwego zadania. Poziom był bowiem bardzo wyrównany.

Ostatecznie pierwsze miejsce ex-aequo zajęli:  Joanna Hawełek, która specjalnie w tym celu przyjechała do Bochni aż z Górek Wielkich (pow. Cieszyn) i Tomasz Malarz z Krakowa.

Miejsce drugie zajął Mikołaj Woda, uczeń Zespołu Szkół nr 1 w Bochni, natomiast najniższe miejsce na podium przypadło Anicie Dziadowiec z Borku.

Podsumowanie konkursu i wręczenie nagród laureatom odbyło się 3 maja w Parku Rodzinnym Uzbornia. Nagrody zwycięzcom wręczał osobiście starosta Adam Korta. Dodatkowo każdy uczestnik Majówki na Uzborni mógł zmierzyć się z tekstem dyktanda, gdyż zostało ono powtórzone z myśla o tych, którzy również chcieli się zmierzyć z zawiłościami rodzimego języka, a nie mogli przybyć dzień wcześniej do I LO

Nagrodę specjalną z okazji 20-lecia powiatu otrzymała Pani Joanna Hawełek.

Autorka tegorocznego dyktanda była Mariola Pilch z ZS nr 1 w Bochni.

TREŚĆ DYKTANDA (fragment)

„Niechybnie zaczynało już świtać, gdy czterdziestodziewięcioipółletni historyk Krzesimir Krakowski, pojawił się nieopodal placu Generała Okulickiego w  Bochni. Na powitanie gościa sponad wieży bocheńskiej bazyliki sfrunęła nieśmiało szarawopłowa piegża z rodziny pokrzewek. Usiadła na liściu świeżo rozkwitłego hibiskusa i spod wahliwie trzepoczących rzęs śledziła przybysza. Na pół siedząc, na pół leżąc figle-migle stroiła, krople dżdżu żarłocznie chłeptała i z przymrużeniem oka na chyżego obieżyświata patrzyła. Próżność ptaszyny nie najbłahszą trwogą Krzesimira napawała wiec rozsrożony chełpliwością piegży, wcale nie półżartem zawołał: ”Niechże hultajka czmycha stąd obunóż w siną dal”. Obrażona żartownisia nic sobie z tego zawołania nie robiła i harcowała dalej, dopóki nie zauważyła czyhającej na nią w pobliskich chaszczach ptasiej hordy. Na łapu-capu bagaż  spakowała i bez pożegnania poszybowała w chmury. Pan Krzesimir nie zważając na takie powitanie oraz mżawkę i gdzieniegdzie utworzone kałuże, z hardym półuśmiechem na twarzy, żwawym krokiem, na wprost przed siebie wyruszył, zdążając w kierunku Kopalni Soli Bochnia–zabytku wpisanego na listę UNESCO”

Kliknij i dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

- REKLAMA -
Góra