Żal nie jest cechą mojego charakteru. Niczego nie żałuję, jak śpiewała pięknie Edith Piaf, bo z każdej, nawet porażki trzeba czerpać siłę do unikania na przyszłości błędów, choć w tej materii, którą chcę poruszyć nie widzę mojego błędu. Błędne jest koło historii obracające zabytki pomiędzy ich aktualnymi właścicielami – pisze Adam Kobiela architekt.
Niestety nie mamy na to większego wpływu, bo historia toczy się niezależnie od nas. Są jednak momenty, w których możemy z większym lub mniejszym skutkiem pokierować dalszymi losami tego co przemija, zatrzymać błędne koło. Zamysłem inwestora czy też, jak dawniej mówiono fundatora obiektu budowlanego było stworzenie czegoś trwałego symbolizującego ważną funkcję obiektu lub splendor jego właściciela mający trwać długie lata. Nie żałowano przeto środków finansowych na jego realizację. Nie żałowano również na honoraria dla dobrych projektantów zapewniających osiągniecie pożądanego celu.
Poszczególne budynki miały swoje okresy świetności, kiedy „błyszczały” w otaczającej szarzyźnie historycznej spuścizny. Wnosiły postęp w krajobrazie miasta podnosząc jego rangę. Udowadniały, że Bochnia idzie z duchem czasu. Przeobrażenie Bochni w nowoczesne miasto obrazuje zamieszczona fotografia – panorama miasta widziana z Uzborni wykonana około roku 1920 przez Rudolfa Fischera.
Widać na niej nowo wybudowane gmachy (jak wówczas określało się budynki ważne dla miasta). Są to idąc od zachodu: Bursa gimnazjalna, Gimnazjum, Szkoła Powszechna dla dziewcząt im. Św. Kingi, poniżej budynek Starostwa Powiatowego, Szkoła Powszechna dla chłopców im. Jachowicza, Bank Narodowy (dzisiaj BGŻ) i kilka innych prywatnych, mniej symbolicznych.
Fotografia ta jest ważnym świadkiem historii. Obrazuje ona krok milowy w dotychczasowym rozwoju miasta. Widniejąca na fotografii parterowa zabudowa kryta gontem jest stopniowo wypierana przez nowoczesną zabudowę reprezentacyjnymi budynkami – gmachami (bo takie pojęcie wówczas funkcjonowało) dostosowanymi do aktualnych potrzeb miasta.
Były to działania inspirowane lub akceptowane przez władze miasta. Dzisiaj nikomu nie przyjdzie pomysł by te inwestycje negować. Po prostu wrosły w krajobraz miasta wypierając wcześniejszą historyczna zabudowę parterową z dachami gontowymi, które nie miały szans na dłuższe trwanie. Można powiedzieć, miasto doznało rozwoju
w wymiarze pionowym.
Wracam do problemu losu obiektów historycznych zmieniających właścicieli. Budynki użyteczności publicznej tzw. państwowe jak i obiekty sakralne miały więcej szczęścia jeśli chodzi o dbałość o stan techniczny. W jakiś sposób ówczesne władze dbały o swoje budynki. Najlepszym administratorem był i jest nadal kościół, który z racji kultu religijnego w miarę możliwości przeprowadzał bieżące lub nawet główne remonty, bo oczekiwali tego parafianie czynnie wspierając finanse na remonty.
Obiekty świeckie też raczej były utrzymywane w miarę w dobrym stanie technicznym, bo były potrzebne do zaspokajania potrzeb funkcjonowania miasta. Gorzej było z budynkami prywatnymi. Najczęściej były eksploatowane do granic wytrzymałości stanu technicznego. Po śmierci fundatorów budynki były przekazywane innym właścicielom lub były po prostu zawłaszczane przez aktualne władze administracyjne.
Dotyczy to głownie okresu wojennego do czasu transformacji po 1989 roku. Trzeba wiedzieć, że wiek budynku nie jest porównywalny z życiem człowieka. Budynki dobrze zbudowane, nawet bez remontów wytrzymują kilkadziesiąt lat. Okres od lat 30-tych XX wieku do lat 90-tych tj. ok 60 lat nie jest zabójczy dla budynku dobrze wybudowanego. Zabójcze natomiast jest brak podejmowania remontów po tym okresie. Przyczyny są rozliczne. Należy tu rozróżnić;
- Brak środków finansowych
- Brak ustalonego właściciela (spadkobiercy) itp.
- Zaniechanie działań prewencyjnych chroniących obiekt zabytkowy
- Świadome działanie na zniszczenie zabytku
Punkt 1 nie oskarża nikogo. Spadkobierca, bo taki obecny właściciel najczęściej występuje, nie ma środków, po prostu nie stać go na remont zabytkowego obiektu, Szuka rozpaczliwie możliwości sprzedaży komuś, kto sobie z zabytkiem poradzi.
Punkt 2 jest najtrudniejszy do rozstrzygnięcia ponieważ wymaga uciążliwego postępowania sądowego.
Punkt 3 jest grzechem administratora polegającym na „zaniechaniu czynienia dobrego”, do czego nakazują przepisy budowlane, konserwatorskie i nawet Ewangelia.
Punt 4 jest zbrodnią podlegającą pod odpowiedzialności karnej wynikającej z przepisów o ochronie zabytków.
W Bochni jest kilka obiektów zabytkowych wymagających pilnych działań konserwatorskich.
Są to budynki, którym grozi zagłada na naszych oczach:
- Willa Dyrektora Kopalni Soli Windakiewicza przy ul Matejki
- Willa Pod Orłem przy ul. Orackiej
- Kamienica z „basztą” przy ul. Solna Góra róg Niecałej
- Zamek Żupny
O ile na los pierwszych trzech budynków nie mam większego wpływu, bo są prywatne i powinny się tym zająć kompetentne służby administracji publicznej, to w przypadku Zamku Żupnego mamy moc nacisku na administrację samorządową.
Zamek Żupny jest najważniejszym zabytkowym budynkiem świeckim Bochni. W roku 2016 wraz z archeologiem konserwatorem zabytków Eligiuszem Dworaczyńskim wykonałem badania archeologiczno-konserwatorskie zamku, a latach 2017/2018 krakowski architekt Jerzy Wowczak wykonał projekt remontu konserwatorskiego obiektu. Konsultowałem ten projekt i uważam za dobry. Szkoda że do tej pory nie doczekał się realizacji.
Od tamtego czasu wybudowano tężnię i remont lodowni na Plantach. Nie tknięto Zamku Żupnego, który jest obiektem historycznym
o wybitnych wartościach, co udowodniły badania.
Splendor tego obiektu jest niewątpliwie większy niż tężnie budowane aktualnie praktycznie w każdym mieście, na które się dane miasto „załapie”. Zamek Żupny jest świadkiem nierozłącznej historii miasta z Kopalnią Soli. Nie umiemy tego wspaniałego argumentu wykorzystać. Kiedy zapytałem dlaczego tężnia, a nie zamek usłyszałem, „bo dofinansowanie teraz jest na tężnie i trzeba brać”.
Na zamki oczywiście nie ma celowych dofinansowań, bo nie są one powszechnie występujące w naszym krajobrazie. Tężnie, wieże widokowe i inne dofinansowane z funduszu unijnego można budować praktycznie wszędzie, gdzie tylko jest chęć wykorzystania, choćby irracjonalnie środków unijnych, walorów krajobrazowych (nawet z dowożeniem solanki o wątpliwej wartości).
Są jednak przykłady, uzasadnione szacunkiem dla historii i wartości patriotycznych polegających na utrwalania tego co wartościowe w naszej narodowej tradycji. Przykładem jest Miasto i Gmina Zakliczyn. Tam nie buduje się tężni, wodotrysków, ani tego co w danym czasie jest w zasięgu „załapania się”. Tam jest wyraźnie określony cel, do którego zmierza się konsekwentnie od 2018 roku nie kalkulując, że „tego się nie uda zrealizować w jednej kadencji”. Odbudowywany jest zamek polski tkwiący od średniowiecza w ciągu zamków naddunajskich.
Należę do pokolenia, które było poddane przymusowej nauce języka rosyjskiego. Pamięć mnie nie zawodzi i, jak na początku zaznaczyłem nie żałuję niczego. Mam z tego ruskiego jedno skojarzenie, które mnie gnębi. Słowo „zabytek wg słownika języka polskiego PWN oznacza: „stara i cenna rzecz lub budowla o dużej wartości historycznej i naukowej”. Po rosyjsku niestety kojarzy się ze słowem „zabyt” – co znaczy zapomnieć. Miałbym wielki niesmak, gdyby władze miasta skorzystały z tego negatywnego źródłosłowu z języka rosyjskiego.
A przecież mi żal……. tych budynków, o które nie zadba już nikt.
wojtala72
12 maja 2022 godzina 06:58
Bardzo potrzebny i pouczajacy artykul,tylko czy zainteresuje wladze miasta?Teznia i pomniki to jednak nie to samo!
zabyt
12 maja 2022 godzina 08:25
Cytat z tekstu powyższego:
„Błędne jest koło historii obracające zabytki pomiędzy ich aktualnymi właścicielami”
co autor miał na myśli ???
AK
12 maja 2022 godzina 16:25
Czasem się zdarza, że obiekt zabytkowy zmienia właściciela na takiego który dba o zabytek lub na takiego, który nie dba. To miałem na myśli pisząc o błędnym kole historii. Aktualny właściciel, to dotyczy aktualnego w danym czasie.
zabyt
13 maja 2022 godzina 11:08
No tak, zabrakło dwóch przecinków, teraz wiem o co chodzi, chociaż sformułowanie nieco niefortunne, nawiązując do koła, fortuny.
A tak na marginesie tematu, czy lepiej rewaloryzować budowle, nie zawsze funkcjonalne, czy burzyć i zabudować nowym, jako przykład Ul. Solna?
Anonim
12 maja 2022 godzina 22:11
Aktualni właściciele to są właściciele w danym czasie. Błędne koło historii to znaczy że niektórzy aktualni (w danym czasie) właściciele dbali o swój obiekt, a niektórzy nie dbali.
AK
12 maja 2022 godzina 22:14
Aktualni właściciele oznacza właścicieli obiektów w danym czasie. Błędne koło historii polega na tym, że niektórzy aktualni (w danym czasie) właściciele dbali o swoje obiekty, a niektórzy nie dbali.
kolesie
12 maja 2022 godzina 22:20
Władze miasta reagują tylko wtedy jak się czują krytykowane. Artykuł Kobieli jest zbyt delikatny. Dobrze gada lecz nie atakuje. Potwierdza to obawę Kobieli że najlepiej o problemie cennych zabytków mówiąc po rusku „ZABYT” – zapomnieć. Rozpętanie dyskusji na ten temat nie jest na rękę władzy. Pomniki , tężnie i wodotryski są im bliższe niż dobro spuścizny historycznej.
Anonim
13 maja 2022 godzina 11:44
Historia.. Kołem się toczy.. W wyniku błędów Organów Nadzoru.. niejednokrotnie. O czym Pan nie wspomina, a to znaczący czas Pańskiej historii, na którą miał Pan wpływ i trudno ją wymazać.. Trwa w najlepsze..
AK
14 maja 2022 godzina 02:28
Anonim usiłuje być kąśliwy, ale nie wiadomo o co mu chodzi. Pewnie się poczuł zaatakowany o brak troski o zabytki, ale to jego problem.
Gość P
14 maja 2022 godzina 13:59
Słabe skojarzenia, czy raczej brak przyznania się do błędów.., w okresie pełnienia funkcji Organu, w latach 90 tych ubiegłego wieku
Ani
19 sierpnia 2022 godzina 11:47
Dla mnie osobiście najważniejsza informacja to: „w przypadku Zamku Żupnego mamy moc nacisku na administrację samorządową”.
Spacerując plantami wielokrotnie zastanawiałam się, dlaczego tak atrakcyjny budynek nie doczekał się remontu.
Może potrzeba inicjatywy zamiast krytyki.
Chętnie się dołączę.