- REKLAMA -
- REKLAMA -
Wydarzenia

Wiceminister zdrowia: Przewidujemy, że zdecydowany przyrost zachorowań może wystąpić na przełomie marca i kwietnia

- REKLAMA -

Z Józefą Szczurek-Żelazko, wiceminister zdrowia rozmawia Małgorzata Więcek-Cebula

Czy Ministerstwo Zdrowia dysponuje jakimiś analizami, które wskażą, kiedy sytuacja związana z koronawirusem w Polsce się uspokoi?
Są, ale nie mamy żadnej pewności, że przyjęte założenia się sprawdzą. Na bieżąco analizujemy to, co się dzieje, wyciągamy wnioski i intensywnie pracujemy. Przewidujemy, że zdecydowany przyrost zachorowań, związanych z zakażeniami poziomymi, może wystąpić na przełomie marca i kwietnia. Tak naprawdę, to co się będzie działo, jest uzależnione od zachowania nas samych.

A jak Polacy się zachowują?
Na razie bardzo dobrze. Zostają w domach, uniemożliwiając rozprzestrzenianie się wirusa. Walka jednak nadal trwa. Teraz musimy zadbać szczególnie o seniorów. Badania pokazują, że w największym niebezpieczeństwie są kobiety po 80. roku życia i mężczyźni pomiędzy 75 a 80. rokiem życia. Młodsze osoby są w grypie ryzyka, gdy mają współistniejące choroby.

Ta dyscyplina w Polsce to pokłosie tego, co się działo we Włoszech?
Myślę, że tak. Tam była od początku za duża swoboda. Włochów ciężko było utemperować. Nie przestrzegali nakazów izolacji. Gdy na północy pojawiły się ogniska choroby, ludzie masowo przemieszczali się na południe. W efekcie w tym kraju powstało dużo ognisk choroby. W tej chwili sytuacja jest ciężka do opanowania.

W Bochni i Brzesku nie było przypadku, by ktoś złamał kwarantannę, a w Polsce zdarzają się takie sytuacje?
Tak, ale na szczęście jest ich niewiele. To niewielki procent. Ostatnio mieliśmy jednak takie zdarzenie, gdzie cała rodzina objęta kwarantanną wybrała się na zakupy. To skrajny przypadek nieodpowiedzialności.

Mnie bardziej razi zachowanie ludzi, którzy wiedząc, że mogą być zakażeni, nadal przychodzą na SOR…

…zamiast zgłosić się do szpitala z oddziałem zakaźnym. To nieodpowiedzialne zachowanie, które naraża na niebezpieczeństwo dużą grupę ludzi: personel oddziału ratunkowego, ale też innych pacjentów. To też niepotrzebne koszty, bo konieczna jest po takiej wizycie dezynfekcja oddziału, wykonanie testów na obecność wirusa i kwarantanna.

Jak już jesteśmy przy testach na obecność koronawirusa, to muszę zapytać: czy jest szansa, aby były one wykonywane w szpitalach powiatowych?
Nie ma takiej potrzeby. Materiał do badania jest pobierany w szpitalach z oddziałami zakaźnymi, gdzie trafiają pacjenci potencjalnie zakażeni. W żadnym kraju takich badań nie wykonuje się w tego typu szpitalach.  Do wykonania takiego tekstu niezbędne są skomplikowane analizatory.

Szpitale, także te powiatowe skarżą się na brak środków ochrony: maseczek, gogli, fartuchów. Czy te placówki zostaną doposażone?
Ministerstwo Zdrowia cały czas wspiera szpitale, przekazując płyny dezynfekcyjne i środki ochrony osobistej. W pierwszej kolejności jednak szpitale i oddziały zakaźne. Tam, ta pomoc potrzebna jest najbardziej, bo też jest największe ryzyko zakażenia. Mamy spore zapasy płynów do dezynfekcji, są także ubrania ochronne, które trafiają tam, gdzie jest największe zapotrzebowanie.

A co będzie dalej ze szkołą, korona wirus spowodował, że zajęcia zawieszono, najpierw na dwa tygodnie teraz do świąt Wielkanocnych. Kiedy będą wznowione?
To wszystko zależy od tego, co się dalej będzie działo. Sytuacja jest bardzo dynamiczna. Szkoły jednak organizują ten czas uczniom. Nie ma nauki w szkole, ale mam nadzieję, że uczniowie uczą się w domach.

A stan wyjątkowy zostanie wprowadzony?
Nie wiem, czy jest potrzebny.

10 maja wybory prezydenckie, myśli pani, że odbędą się w terminie?
To wszystko zależy od tego, co się będzie działo. Na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć. To zależy od wielu czynników. Na razie mamy inne ważniejsze sprawy i nad nimi trzeba się pochylić. Pracujemy bardzo intensywnie. Praktycznie przez siedem dni w tygodniu. Ja sama do domu przyjechałam po raz pierwszy od kilku tygodni.

8 komentarzy
- REKLAMA -
Góra