- REKLAMA -
- REKLAMA -
Kultura

Z Bochni na Ukrainę. Relacja Wojtka Salamona z wyprawy do Czortkowa ZDJĘCIA

Fot. Wojtek Salamon

W miniony weekend po raz kolejny wyruszyła z Bochni grupa wolontariuszy by w okresie przedświątecznym samochodami wypełnionymi po brzegi darami dotrzeć do Polaków zamieszkujących tereny obecnej Ukrainy.

Nocna kilkuset kilometrowa droga wiodła do Czortkowa, w którym siostry Dominikanki od ponad 20 lat prowadzą działalność katechetyczną. Działa tam też szkółka niedzielna języka polskiego. Siostry  organizują też letni odpoczynek dla dzieci i młodzieży, a także otaczają opieką chorych i samotnych odwiedzając ich w domach, przynosząc prócz słów pociechy  niezbędne lekarstwa, żywność  czy środki czystości.

To konieczność osobom starszym trudno jest się utrzymać z niewielkich emerytur, za  które dla zobrazowania  można nabyć tylko  40-50 litrów paliwa. Siostry prowadzą również  świetlicę środowiskową, w której codziennych zajęciach uczestniczą młodzi nie tylko polscy mieszkańcy Czortkowa.

Działalność sióstr Dominikanek oraz konieczność niesienia pomocy coraz większej grupie kresowian powoduje, iż kilka razy do roku z „solnego grodu” przybywają ciężarówki z humanitarnym i materialnym wsparciem.

Wszystko to może się odbyć dzięki hojności i bezinteresownej życzliwości bochnian. Tak też było i tym razem po przeszło 12 godzinnej nocnej podróży otwarła się brama wiodąca do siedziby sióstr. Po rozpakowaniu przywiezionych darów, w tym mikołajowych paczek dla najmłodszych, można było wreszcie zasiąść do posiłku. Siostry  ugościły nas lokalnymi potrawami, których smak pozostanie na długo w pamięci.

Ogromną radość sprawiły siostrom przywiezione przez nas: lekarstwa, glukometry i aparaty do pomiaru ciśnienia, a także inne przedmioty znacznie ułatwiające im codzienną opiekę nad podopiecznymi.

Bocheńskiej ekipie nie zostało dużo czasu na sen, bowiem wczesnym popołudniem zaplanowane było spotkanie dzieci ze św. Mikołajem. Stąd po krótkim odpoczynku wszyscy udali się do świetlicy, w której z niecierpliwością dzieci oczekiwały przybycia  św. Mikołaja.

Spotkanie poprzedziło przedstawienie przygotowane  specjalnie na tę okoliczność. Zaraz po nim  św. Mikołaj w towarzystwie aniołków z workiem prezentów wkroczył na salę wzbudzając niemałe zamieszanie wśród rozbawionych dzieci. Wręczanie podarków i niekłamana radość dzieci, śmiech i rozmowy będą na długo towarzyszyły wszystkim uczestnikom wyjazdu.

Kolejny dzień –niedziela to mozolne odśnieżanie  samochodów po nocnej śnieżycy, a także uczestnictwo w polskiej mszy w kościele pw.  św. Stanisława.  Potem szybkie śniadanie i ostatnie rozmowy z siostrami dotyczące najpilniejszych potrzeb, po których nastąpił powolny powrót do kraju.

Podróż w tych warunkach atmosferycznych wszystkim dała się we znaki. Granicę udało się przekroczyć bez kolejek. Dalej jechaliśmy już autostradą. Wspominaliśmy ciepłe przyjęcie. Rozmyślaliśmy też o  kolejnych zobowiązaniach, które może uda  się zrealizować dzięki życzliwości mieszkańców Bochni na wiosnę przyszłego roku,  podczas kolejnego „wyjazdu na wschód”.

Organizatorzy w imieniu własnym, sióstr Dominikanek i osób obdarowanych pragną wyrazić swoje serdeczne podziękowania wszystkim instytucjom i mieszkańcom miasta, którzy przekazanymi darami wparli tą inicjatywę.

 

Kliknij i dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

- REKLAMA -
Góra