Po czterech seriach meczów Jadowniczanka z zerowym dorobkiem punktowym zajmuje ostatnie miejsce w tabeli ligi okręgowej. Dlaczego tak się dzieje? O to zapytaliśmy trenera zespołu z Jadownik – Rafała Polichta.
Ponieśliście czwartą porażkę w tym sezonie, to chyba nie tak miał wyglądać start nowych rozgrywek…
Rafał Policht, trener Jadowniczanki: A kto tak powiedział? Nie wiedziałem do czego przychodzę. Jest ciężko w wielu aspektach. Pracujemy nad tym, aby było coraz lepiej. Idzie to opornie. Są pewne symptomy, dzięki którym można szukać trochę optymizmu. Trzeba jeszcze dużo czasu, aby ten zespół zaczął grać w piłkę.
Kadrowo pana zespół nie wygląda źle. W czym jest więc problem?
Nie jest źle? Na ławce trzech juniorów, w drugim kolejnym meczu nie miałem czterech podstawowych zawodników. Wygląda to kadrowo bardzo źle.
Powiedział pan, że nie wiedział pan do jakiego zespołu przychodzi. Spodziewał się pan szerszej kadry?
Tak. Z jednej strony spodziewałem się szerszej kadry, z drugiej strony … nie chciałbym o tym mówić, to załatwiamy wewnątrz szatni. Są pewne rzeczy, które muszą się zmienić. Inaczej trudno będzie o pozytywne wyniki.
Niewiele wam brakowało, aby mecz z Rylovią zakończyć z punktem.
To był chyba najlepszy mecz jaki rozegraliśmy w tym sezonie. Trzeba jednak powiedzieć jasno. Od 60 minuty brakuje zawodnikom zdrowia i trzeba to poprawić na treningu. Innej drogi nie ma. Jeśli tego nie zrobimy, to szkoda wysiłku całego zespołu. Jesteśmy jak na razie gotowi na 60 minut gry.