Nie udała się Rylovii inauguracja rundy wiosennej. Przegrana z Naprzodem mocno utrudniła walkę o awans do IV ligi. O przyczynach porażki w Sobolowie rozmawialiśmy z trenerem Rylovii – Piotrem Stawarzem.
Przegraliście z Sobolowem na inaugurację mimo że prowadziliście do przerwy 2-1. Nie utrzymaliście przewagi i do domu wróciliście bez punktów.
Piotr Stawarz: Niestety. Musimy jednak podnieść głowę i grać dalej. Druga bramka podłamała moich zawodników i wyglądało to trochę tak jakbyśmy stanęli i przestali grać swoją piłkę tylko poszliśmy na wymianę długich, górnych piłek, w której Naprzód czuje się bardzo dobrze. Dostaliśmy głupiego karnego i w efekcie wracamy bez punktów, ale nie możemy się poddać i grać dalej.
Dlaczego przestaliście grać jak typowa Rylovia, a zaczęliście grać przysłowiową „dzidę do przodu”?
Mamy trochę teraz mniejsze pole manewru. Kilku zawodników, którzy stanowili siłę ofensywną naszego zespołu w rundzie jesiennej jest kontuzjowana, między innymi po udziale w rozgrywkach halowych, bądź też przebywa poza granicami kraju. Musimy cierpliwie czekać aż rekonwalescenci i pracujący za granicą wrócą do gry. Liczę, że będzie lepiej.
Rylovia co roku jest wymieniana jako kandydat do awansu do IV ligi. Ten mecz skomplikował wam trochę sytuację…
Zgadza się. Być może to trochę źle działa na moich zawodników, ale po naprawdę udanym poprzednim sezonie, w którym wraz z Okocimskim zdominowaliśmy tę ligę teraz, biorąc pod uwagę mentalność, boimy się chyba tego, że jesteśmy wymieniani jako główny kandydat do awansu. Podobnie było na początku poprzedniej rundy gdy notowaliśmy kilka remisów. Sezon jest długi będziemy starać się, aby wygrać tę ligę.