Ze Stanisławem Bukowcem, posłem elektem rozmawia Małgorzata Więcek-Cebula
Czy po intensywnej kampanii udało się już złapać oddech?
Trochę tak. Miniony weekend razem z żoną spędziłem nad morzem w Trójmieście. Ale w tym tygodniu już pracuję na pełnym obrotach. W środę i czwartek mamy w Sejmie szkolenie, odbieramy też wtedy zaświadczenie o wyborze na posła.
Nie żal panu zostawiać Sejmiku Małopolskiego?
Trochę żal. Odchodzę z Sejmiku po roku. Zaangażowałem się w wiele projektów, które zostawiam. Dobrze współpracowało mi się z Zarządem Województwa, koleżankami i kolegami radnymi. Tego mi będzie na pewno brakować, choć nie zrywam kontaktów z Urzędem Marszałkowskim.
Kto złożył panu propozycję, by kandydować do Sejmu?
Pierwszą zachętę usłyszałem od samorządowców z powiatu bocheńskiego. Sugerowali, że dobrze by było, gdyby Bochnia miała w końcu swojego przedstawiciela w parlamencie. Sam także od wielu lat byłem przekonany, że jest potrzebny przedstawiciel Ziemi Bocheńskiej w Warszawie. Sama propozycja kandydowania wyszła od wicepremiera Jarosława Gowina. Usłyszałem ją w lipcu.
I od razu się pan zdecydował?
Powiedziałem tak, choć – proszę mi wierzyć, nie była to łatwa decyzja.
Rodzina zachęcała?
Żona nie do końca była przekonana, ale cały czas mocno mnie wspierała w kampanii, zresztą bardzo intensywnej. Byłem ciągle w terenie: spotykałem się z wyborcami, także w weekendy. Bywało, że w ciągu jednego dnia uczestniczyłem w kilku wydarzeniach. Istny maraton.
A w noc wyborczą podobno nie zmrużył pan oka?
Nie spałem, razem z moimi współpracownikami, członkami sztabu zbieraliśmy wyniki z okręgu. Z naszego terenu docierały one dość szybko, ale na informacje z Tarnowa czekaliśmy do przedpołudnia. Położyłem się spać dopiero w poniedziałek po południu, gdy znałem ostateczny wynik.
Piękny wynik…
To prawda. Z ósmego miejsca wywalczyłem piąty wynik w okręgu. Uzyskałem prawie 12 500 głosów, za które Wyborcom serdecznie dziękuję. Tylko w powiecie bocheńskim otrzymałem ponad 10 tys. głosów, dla przypomnienia w wyborach do sejmiku miałem około 6 tys. głosów na tym samym terenie.
Robi wrażenie, zwłaszcza że miał pan konkurentów z powiatu bocheńskiego. Bochnia była jedynym powiatem, oprócz dużo większego Tarnowa i powiatu tarnowskiego, który miał więcej niż dwóch kandydatów z tej samej listy…
Walka toczyła się o każdy głos. Starałem się prowadzić jednak merytoryczną, spokojną kampanię, nikogo nie atakowałem, nie obrażałem…
Pana za to zaatakowano. Marek Bzdek, wójt gminy Bochnia zarzucił, że miał pan coś wspólnego z faktem nieprzyznania dotacji Orkiestrze z Baczkowa. Sprawę w trybie wyborczym przegrał, niektórzy nawet żartują, że za to zamieszanie, na którym pan de facto zyskał, powinien pan podziękować wójtowi…
Na ten wpis wójta Marka Bzdeka nie mogłem nie zareagować. Po pierwsze dlatego, że z reguły zawsze, jeśli mogę komuś pomóc, to robię to. Po drugie Orkiestra z Baczkowa jest mi bliska, jako wicewójt gminy Bochnia wspierałem jej działalność i wysoko oceniam ten zespół. W tej sytuacji orkiestra została niepotrzebnie wykorzystana, a w całej sytuacji zawiniła Gmina Bochnia, która źle przygotowała dokumenty do konkursu o dotację z Województwa Małopolskiego. Co do wójta i jego nieprawdziwego wpisu, wystarczyło słowo „przepraszam”, szkoda, że potrzebował procesu, by je wypowiedzieć.
Pana kampania to także poparcie Janusza Kwaśniaka, które wywołało sporo dyskusji, bo Janusz Kwaśniak nie poparł brata Czesława, który startował w wyborach parlamentarnych z listy Konfederacji…
Janusz Kwaśniak był jednym z wielu samorządowców, obok burmistrzów i wójtów z powiatu bocheńskiego, dąbrowskiego, proszowickiego, tarnowskiego, którzy udzielili mi poparcia. Z działalności samorządowej znamy się od ponad 20 lat, wiele razy jako radny Sejmiku Małopolskiego wspierałem Gminę Borzęcin w różnych inicjatywach.
12 listopada zaprzysiężenie i nowy rozdział w życiu…
To wyzwanie, z którego chce się wywiązać jak najlepiej, realizując swój program wyborczy. Będę chciał się zaangażować w pomoc małym i średnim przedsiębiorcom, ochronę zdrowia, poprawę stanu powietrza. Ważna dla mnie jest też ochrona przeciwpowodziowa regionu. Chcę pomóc w pozyskaniu funduszy na budowę zakładu opiekuńczo-leczniczego i hospicjum w Bochni, budowę kolejnego etapu łącznika autostradowego, zjazdu z obwodnicy Bochni, a także powstanie strefy gospodarczej w Brzesku.
Na sam koniec zapytam o zasłyszaną plotkę. Podobno ma pan być ministrem sportu…
Dementuję. To plotka.
Eugeniusz Konieczny
22 października 2019 godzina 09:41
Bardzo sympatyczny i PRAWDZIWY wywiad Kolegi Posła elekta. A pomoc przy wymienionych przedsięwzięciach, szczególnie potrzebna. Jeszcze raz gratuluję wyboru i życzę powodzenia w wypełnianiu zaszczytnego mandatu POSŁA na SEJM RP.
wyborca B
22 października 2019 godzina 10:34
A czy sprawy centrum miasta będą na dalszym planie ? Czy dalej mają rosnąc chwasty na rynku jak np. naprzeciw dawnego Kaprysu ?
Wyborca
22 października 2019 godzina 11:42
za rosnącą trawę odpowiada burczymucha
Zuzia
22 października 2019 godzina 17:21
Nic nie idzie w tym mieście jak iść powinno, było dwóch burmistrzów lipa, zatrudnili trzeciego i to tez nie pomogło. Terminy zawalone a miasto wygląda jak po wojnie. Haos, bezradność, marazm, sprawy sądowe i nie kończące się problemy komunikacyjne. Bochnio jesteś biedna i ubolewam nad twoim losem.