W Łapanowie znów nerwowo. Podczas ostatniej sesji rada nie przyjęła budżetu gminy na rok 2020. Teraz nad tym najważniejszym dla samorządu dokumentem będą pracować przedstawiciele Regionalnej Izby Obrachunkowej. Mają na to czas do końca lutego. O sytuacji w Łapanowie, „zaciskaniu pasa” i podwyżkach, które mocno zdenerwowały radnych z Andrzejem Śliwą, wójtem Łapanowa rozmawia Małgorzata Więcek-Cebula.
Jak to się stało, że Gmina Łapanów nie ma jeszcze budżetu?
Ciężko mi to zrozumieć, dlaczego rada sama pozbawiła się możliwości uchwalenia budżetu. Nic nie wskazywało na to, że mogą być jakieś problemy. Na wspólnej komisji wszystkie uwagi Regionalnej Izby Obrachunkowej do budżetu zostały odczytane, wytłumaczone, naniesione. Radni byli zgodni co do tego, że budżet należy przyjąć.
A mimo to w ostatecznym głosowaniu już na sesji Rady Gminy Łapanów tego najważniejszego dokumentu nie przyjęto…
No właśnie. Na sesji proszę mi wierzyć, też nie było żadnych uwag do budżetu. Pani przewodnicząca poddała pod głosowanie uchwałę i dopiero wtedy okazało się, że tylko czterech radnych było za jego przyjęciem, jeden się wstrzymał od głosu, a dziewięć osób było przeciw.
Podobno poszło o podwyżki w urzędzie…
Te „podwyżki” dotyczyły dziewięciu osób, które przejęły dodatkowe obowiązki po pracownikach odchodzących na emeryturę. Ich etaty wygasły, biorąc pod uwagę, ciężką sytuację, postanowiłem nie zatrudniać nowych osób, tylko rozdzieliłem obowiązki na pracowników. To rozwiązanie pozwoliło nam zaoszczędzić 24 tys. zł miesięcznie. Podwyżki to raptem 2,4 tys. zł.
Może nie powinien pan dawać tych podwyżek…
Boję się, że gdybym tego nie zrobił, nie miałby kto pracować w urzędzie. Pensje nie są u nas wysokie, obowiązków jest sporo. Urzędnicy odchodzą. Część do innych gmin, właśnie ze względu na pobory. Systematycznie przychodzą do mnie pracownicy i mówią wprost, że pensje w UG w Łapanowie są tak małe, że szukają pracy gdzie indziej. A ja przecież odpowiadam na organizację pracy w urzędzie. Nie mogę stracić wszystkich pracowników. Te podwyżki to nic innego jak tylko wyrównanie najniższych pensji, kilku osobom, które zarabiały naprawdę niewiele.
Co będzie dalej z budżetem?
Przedstawiciele RIO też są zaskoczeni tą sytuacją i podejściem niektórych radnych.
Rozmawiał pan z radnymi, może zmienią zdanie?
Usiłowałem przekonać przewodniczącą, by zwołała sesję nadzwyczajną. Do końca stycznia mogliśmy jeszcze uchwalić budżet. Niestety nie udało się. Teraz plan jest taki: do końca lutego RIO ma przygotowywać budżet tak, jak rok temu. Tylko, że w ub. roku wynikało to z przepisów związanych z programem naprawczym. Teraz kiedy możemy sami stanowić i decydować rada oddaje tę możliwość w ręce RIO. To trochę niepoważne.
Dlaczego?
Radni znają potrzeby gminy, wiedzą, na co muszą znaleźć się fundusze, a co można ewentualnie odłożyć. Weźmy choćby kluby sportowe. Jeśli prezesi nie otrzymają pieniędzy, odejdą, nie będą trenować młodych ludzi. Coś się skończy, później ciężko będzie nam odbudować te struktury.
Miejmy nadzieję, że w budżecie wystarczy funduszy na to, co niezbędne. Jak wygląda sytuacja w tej chwili w gminie Łapanów?
Jest ciężko, wszyscy jesteśmy tego świadomi. Mieszkańcy także. Mamy wyższe o 20 proc. podatki, mieszkańcy sami pokrywają np. koszty dowozu dzieci do szkoły pow. 3,4 kilometra. Zmniejszyliśmy zatrudnienie w bibliotekach, w domu kultury. To spowodowało, że udało się nam uzyskać płynność finansową, regulujemy wszystkie zobowiązania. Nie mieliśmy żadnych zaległości na koniec roku. Zaczynany realizować w tym roku program naprawczy na lata 2020-2022. Do 2035 roku musimy jednak spłacać zaległości, to jest ok. 2 mln rocznie. Tyle samo dopłacamy rocznie do oświaty, bo rada nie podjęła tematu restrukturyzacji.
Ma pan jeszcze siłę „naprawiać” Łapanów?
Przyznam się szczerze, że czasem zaczyna mi jej brakować. Widzę jednak, że powoli wszystko się układa. To, co się teraz dzieje, to zaciskanie pasa, to pokłosie dużego rozwoju gminy w poprzednich latach. Niektóre samorządy dopiero budują chodniki, my je już mamy. Mamy ocieplone domy kultury, remizy. Korzystamy z pewnych dobrodziejstw, ale musimy za to płacić.
