Zamiast na oddział zakaźny do Krakowa wczoraj wieczorem mieszkanka powiatu bocheńskiego mająca wyraźne objawy koronawirusa trafiła do oddziału ratunkowego w Bochni. Przywiozła ją tu karetka pogotowia na polecenie dyspozytorni z Tarnowa.
– Zespół z karetki próbował wytłumaczyć osobie z dyspozytorni, że kobieta, która ma kaszel, gorączkę i duszności powinna od razu pojechać do Krakowa. Niestety ktoś z dyspozytorni miał swoje wytyczne. Pacjentka została więc w Bochni – powiedział w rozmowie z portalem bochniazbliska.pl Jarosław Gucwa szef SOR i zastępca dyrektora szpitala w Bochni.
Kobiecie pobrano wymaz. Rano okazało się, że ma dodatni wynik na koronawirusa. Została więc przewieziona do szpitala jednoimiennego w Krakowie.
Na bocheńskim SOR pacjentka spędziła jednak noc z poniedziałku na wtorek. Kobietę od samego początku traktowano jako zakażoną, stosując wszelkie środki ostrożności. To już trzecia sytuacja, gdzie personel oddziału miał kontakt z pacjentem z koronawirusem. Jak do tej pory nikt z zespołu się nie zaraził COVID-19.
Dziś (wtorek) sytuacja się mogła powtórzyć. Karetka została wezwana do pacjenta z objawami koronawirusa. Dyspozytornia chciała go ulokować w Bochni. Tym razem jednak stanowczy opór szefa SOR sprawił, że chory trafił do szpitala z oddziałem zakaźnym.
Pacjetka
07 kwietnia 2020 godzina 18:52
Dobrze ze mamy takiego dr Gucwe no byloby z nami krucho dzieki doktorze
Bochnianka
07 kwietnia 2020 godzina 22:13
Brawo dr.Gucwa
Doktor Gucwa
08 kwietnia 2020 godzina 14:13
Jesteśmy z Tobą W tobie nadzieja