Kilka tygodni trzeba poczekać na wyniki sekcji zwłok Grażyny Kuliszewskiej, które ustalą, w jaki sposób zginęła kobieta. Prokurator Marcin Michałowski przewodniczący wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej w Tarnowie podkreśla, że nadal brane są pod uwagę różne wersje zdarzeń, które doprowadziły do zgonu 34-latki z Borzęcina.
Mogło dojść do nieumyślnego spowodowania śmierci, zabójstwa, ale też nieszczęśliwego wypadku. Nie wykluczone, że do śmierci kobiety mogła przyczynić się nie tylko jedna osoba. Śledczy nie wykluczają, że w sprawę może być zamieszany ktoś z rodziny.
Detektyw Bartosz Weremczuk, który zajmował się sprawą Grażyny Kuliszewskiej na zlecenie jej męża także podkreśla iż do śmierci 34-latki mogły przyczynić się osoby z najbliższego otoczenia zmarłej.
– Nie wykluczamy również, że przed śmiercią kobieta była pozbawiona wolności. Nasze wcześniejsze ustalenia pozwoliły nam na wytypowanie kilku osób, które mogły mieć motyw, aby pozbawić życia Grażyny Kuliszewskiej. Do ewentualnego zabójstwa mogło dojść również w afekcie – zapewnia detektyw.
Pogrzeb 34-latki zaplanowany jest na sobotę. Także w sobotę wieczorem w TVP ma być wyemitowany kolejny „Alarm” poświęcony sprawie Grażyny Kuliszewskiej. Program przygotowuje także „Uwaga” TVN.
