Runda jesienna IV ligi w wykonaniu zespołów z naszego regionu, czyli BKS Bochnia, GKS Drwinia i Okocimskiego Brzesko przypominała sinusoidę, a wyniki uzyskane przez wspomniane drużyny ogólnie można określić jako poniżej możliwości.
Analizując piętnaście kolejek pierwszej rundy podzieliliśmy ją na trzy etapy. Każdy po pięć spotkań.
W pierwszych pięciu meczach Bocheński KS zgromadził 6 punktów. Podopieczni nowego trenera Jerzego Kowalika na inaugurację planowo przegrali w Barcicach 3-1 z czego nikt tragedii nie robił, podobnie jak z wysokiej porażki w kolejnym meczu – z Limanovią. Mimo wszystko jednak drużyna potrzebowała przełamania i to przyszło w meczu z Olimpią Pisarzowa. Wówczas wydawało się, że trzy punkty zdobyte na Olimpii będą bardzo cenne w kontekście sezonu. Czas pokazał, że wygraną z dramatycznie słabą jesienią Olimpią, choć nie odniesioną bez dozy szczęścia (BKS przegrywał 0-2), należało traktować jako obowiązek. Po meczu trener Kowalik nie krył, że dla niego nie liczył się styl odniesionego zwycięstwa, ale tylko i wyłącznie trzy punkty „Te trzy punkty są dla nas bardzo ważne” – powiedział po spotkaniu. Nadzieje na dobrą jesień bochnian podtrzymała wyjazdowa wygrana nad Tarnovią, z którą BKS toczył zawsze ciężkie boje. Smak zwycięstwa podnosiła obecność w składzie gospodarzy byłego trenera BKS – Sławomira Zubla, autora jednej z bramek dla Tovii. Kolejne spotkanie, tym razem rozegrane przy Parkowej BKS przegrał. Dał się wypunktować Glinikowi Gorlice, co ciekawe strzelając kontaktową bramkę w momencie, gdy boisko po czerwonej kartce opuścił Marcin Motak. Mimo porażki, bochnian można było pochwalić za determinację w dążeniu do odrabiania strat. Po pięciu kolejkach BKS miał 6 punktów, a kibice mieli prawo oczekiwać w kolejnych meczach jeszcze lepszych występów.
Lepiej od bochnian po pięciu meczach prezentował się GKS Drwinia. Nie tylko pod względem ilości punktów (7), ale przede wszystkim gry. Ta była zdecydowanie bardziej wyrachowana niż drużyny z Bochni. GKS latem dokonał korekt w składzie starając się pogodzić rozgrywki ligowe z oczekiwanym przez kibiców meczem pucharowym z Wisłą Puławy. Podopieczni Mateusz Stańca na dzień dobry pokonali skromnie na wyjeździe beniaminka z Zakliczyna. W kolejnej wypunktowali Orkan Szczyrzyc. Po dwóch spotkaniach mieli komplet punktów i mogli pochwalić się czystym kontem po stronie strat bramkowych. W starciu w Muszynie na rozgrzane głowy w Drwini został wylany kubeł zimnej wody GKS przegrał 2-0 i stracił pozycję współlidera. Następne spotkanie , tym razem z Watrą, kibice w Drwini zapamiętają na długo. Nie tylko, że trenerem gości był szanowany przez sympatyków GKS Janusz Piątek, ale przede wszystkim dlatego, że w meczu tym padło aż osiem goli, a gospodarze do przerwy prowadzili już 4-2, aby grając przez blisko 50 minut w osłabieniu (czerwona kartka dla Romana Stepankova) dać sobie wyrwać pewne niemal do przerwy zwycięstwo. Sierpniowy etap rundy zakończył pojedynek w Brzesku. Przez większość meczu wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem. Niewiele działo się na murawie, aż w końcu wynik otworzył beniaminek po strzale Przemysława Burego. GKS dążył do wyrównania i choć długo bił głową w mur dopiął swego na dziesięć minut przed końcem meczu (Jakub Berliński). Goście nie chcieli pogodzić się ze stratą punktów na boisku beniaminka i parli dalej zachęcani przez trenera, aby wyrwać z Okocimskiej komplet punktów. Zostali za to skarceni przez gospodarzy , którzy w samej końcówce zadali dwa celne ciosy. Po pięciu meczach GKS miał 7 punktów i nieznacznie ujemny bilans bramkowy (8-9). Rozpoczynał się wrzesień i oczy kibiców spoglądały na ostatnią środę miesiąca, wyznaczającą termin meczu z Wisłą. Gra GKS mogła się podobać, aczkolwiek dostrzegano rezerwy w zespole, który mógł zakończyć sierpień ze zdecydowanie lepszym bilansem punktowym.
Trudne są początki beniaminka – tak można byłoby określić start Okocimskiego w tegorocznych rozgrywkach IV ligi. Podopieczni Rafała Polichta płacili w pierwszych meczach frycowe, aby na przełomie sierpnia i września opuścić strefę spadkową i zająć miejsce w środkowej strefie tabeli. Zadecydował o tym ostatni mecz z omawianego okresu, w którym „Piwosze” pokonali 3-1 GKS Drwinia. Na inaugurację brzeszczanie udali się do Tarnowa, gdzie przegrali jedną bramką z Tarnovią, grając ostatni kwadrans w dziesiątkę po czerwieni Burego. W drugim pojedynku Okocimski sprawił swoim kibicom miłą niespodziankę przywożąc komplet punktów z trudnego terenu w Gorlicach. Rozbudzone apetyty kibiców zostały poddane weryfikacji w starciu z zaprzyjaźnioną Unią Tarnów. Kibice urządzili wspólny, intensywny doping dla obu ekip, a na boisku lepsza okazała się być Unia, która po kilkudziesięciominutowych szachach wykorzystała jedną z wielu stworzonych w końcówce spotkania okazji na strzelenie bramki. W następnym meczu OKS musiał uznać wyższość rezerw Sandecji wzmocnionych zawodnikami pierwszego zespołu. Wspomniane zwycięstwo na koniec sierpnia z GKS dało beniaminkowi nadzieję na skuteczną walkę o swoje w ligowej stawce.
Po 5 kolejkach:
1. Poprad Muszyna 5 15 12-2
2. Watra Białka Tatrzańska 5 10 17-10
3. Barciczanka Barcice 5 10 9-4
4. Orkan Szczyrzyc 5 10 7-4
5. Limanovia Limanowa 5 9 9-6
6. Glinik Gorlice 5 9 7-5
7. Unia Tarnów 5 8 6-4
8. GKS Drwinia 5 7 8-9
9. Sandecja II Nowy Sącz 5 6 8-9
10. BKS Bochnia 5 6 9-13
11. Okocimski Brzesko 5 6 7-7
12. Lubań Maniowy 5 5 5-8
13. Tarnovia Tarnów 5 5 5-8
14. LKS Szaflary 5 4 3-15
15. Dunajec Zakliczyn 5 3 6-10
16. Olimpia Pisarzowa 5 1 6-10
Wrzesień oraz początek października był okresem, który mocno rozczarował bocheńską publiczność. W sześciu meczach BKS zdobył tylko dwa punkty tracąc aż 14 bramek (więcej stracił w tym okresie tylko Glinik). Jako, że bochnianie goli zdobyli tylko osiem, o punkty było bardzo ciężko. Wrzesień zawodnicy Jerzego Kowalika rozpoczęli od rozegranego awansem meczu 11. kolejki, w którym podejmowali Orkan Szczyrzyc. Rywal okazał się bardzo wymagający, a gospodarze mimo , że strzelili dwa gole, schodzili z murawy ze spuszczonymi głowami. Po ich licznych błędach – w tym bramkarzy i obrońców – goście wygrali 2-4, a mogli znacznie wyżej. Humorów bochnianom nie poprawił także kolejny mecz – z jednym z kandydatów do awansu – Unią Tarnów. Mimo momentami dobrej gry i odrobieniu straty jednej bramki, „Jaskółki” przechyliły szale zwycięstwa na swoją stronę i zdobyły komplet punktów. Na poprawę swojej pogarszającej się pozycji BKS musiał liczyć w starciu z rezerwami Sandecji. I być może wywalczyłby jakieś punkty, gdyby szczęście było przy bochnianach w choćby jednej z wielu wypracowanych pozycji strzeleckich. Za nieskuteczność zawodnicy z Parkowej zapłacili wysoką cenę – przegrywając 0-1 po golu ze stałego fragmentu gry. Meczem, który miał przynieść przełamanie serii czterech porażek były derby powiatu bocheńskiego rozegrane w Drwini. W derbach górą jednak byli gospodarze wygrywając aż 4-1. Gwóźdź do bocheńskiej trumny w tym meczu wbił były zawodnik BKS – Łukasz Fasuga. Po pięciu porażkach z rzędu z nadzieją przyjęto w Bochni domowy remis z Szaflarami. Niby była to oczywista strata punktów (patrząc z perspektywy sprzed sezonu), ale po tak wielu niepowodzeniach, nawet punkcik z przeciętnym rywalem (w omawianym okresie zdobył aż 10 punktów) należało uszanować. W kolejnym starciu, również dającym szansę na przełamanie, bochnianie udali się do Zakliczyna na starcie z Dunajcem. Kolejna szansa jednak przepadła. Goście dwa razy przegrywali i dwa razy zdołali doprowadzić do wyrównania. Na nic więcej w tym pojedynku ich nie było stać. Remis wydłużał serię meczów bez wygranej do 7 meczów, a bochnianie przed ostatnim etapem rywalizacji zajmowali przedostatnie miejsce w tabeli. O ile po pierwszych meczach dało się wyczuć optymizm wśród kibiców Bocheńskiego KS, o tyle po serii niepowodzeń nastroje mogły być tylko przygnębiające.
Drwinianie rozpoczęli drugą fazę rundy od bezbramkowego remisu z Lubaniem Maniowy. Górale z Maniów nie leżą GKS-owi w związku z czym remis ze spisującym się co najwyżej przeciętnie rywalem przyjęto ze zrozumieniem, choć z pewnością odczuwano żal straconej szansy na doskok do ścisłej czołówki ligi. W kolejnym meczu GKS pechowo uległ Barciczance goniąc wynik po samobóju Dominika Pieprzycy i tracąc drugiego gola w doliczonym czasie gry. W meczu z BKS oba zespoły dążyły do przełamania, które po piorunującym początku i trzech golach w 25 minut przypadło podopiecznym Mateusza Stańca. 26 września w Drwini miał miejsce historyczny mecz – GKS rywalizował w I rundzie Pucharu Polski z Wisłą Puławy. Goście do przerwy prowadzili 1-0, a po zmianie stron stracili zawodnika w wyniku czerwonej kartki. Mimo starań gospodarze , których grę oglądało ponad pół tysiąca widzów, nie zdołali odrobić straty kończąc swoją niezwykłą przygodę z Pucharem na trzecioligowcu. Po pucharowym boju GKS stanął do rywalizacji z autsajderem rozgrywek – Olimpią Pisarzowa. Drwinianie wygrali 1-3 spełniając swój piłkarski obowiązek wobec beznadziejnej formy „olimpijczyków”. W dziesiątej serii meczów do Drwini przyjechała mało przekonująca jesienią w lidze Tarnovia i… wyjechała z powiatu bocheńskiego z kompletem punktów po golu Zubla. Po 10 meczach GKS miał 14 punktów minimalnie, ale jednak dodatni bilans bramkowy oraz co najważniejsze miejsce w środku ligowej stawki. Ostatni okres ligowej młócki miał pokazać jak podopieczni trenera Stańca, tak bardzo liczący na dobry występ w Pucharze Polski, zareagują na pucharową porażkę….
Okocimski w drugiej części rundy zanotował tyle samo punktów co w jej pierwszej części, czyli 6. Po pokonaniu GKS w stosunku 3-1, Piwosze udali się do Szaflar, gdzie mimo niekorzystnej pierwszej części meczu i straty bramki, odwrócili po przerwie losy pojedynku strzelając rywalom aż trzy gole zdobywając kolejne cenne trzy „oczka”. O ile dwie kolejne wygrane napawały coraz większym optymizmem, o tyle niespodziewana porażka z innym beniaminkiem – Dunajcem wylała na kibiców i zawodników z Brzeska kubeł zimnej wody. Miast wskoczyć z impetem do górnej połowy tabeli, brzeszczanie pozostali w dolnych rejonach jej środka. Kolejne spotkanie przyniosło dotkliwą porażkę z solidnie punktującym Orkanem Szczyrzyc. Okocimski przegrał aż 2-5 i ponownie widmo strefy spadkowej zajrzało Piwoszom w oczy. W ostatni weekend września do Brzeska przyjechał Poprad Muszyna. Niewygodny, silny rywal zostawił przy Okocimskiej komplet punktów po złotej bramce niezawodnego Daniela Polichta. W pierwszym październikowym spotkaniu Okocimski udał się w delegację do Białki Tatrzanskiej, gdzie uległ 1-0, a w ratowaniu choćby punktu nie pomogła nawet czerwona kartka dla jednego zawodników Watry. Po dziesięciu meczach OKS miał 12 punktów i plasował się na 12. pozycji, a więc nad strefą spadkową.
Tabela za okres od 03.09 do 10.10.2018
1. Limanovia Limanowa 6 16 15-4
2. Sandecja II Nowy Sącz 5 12 14-2
3. Unia Tarnów 5 12 13-4
4. Poprad Muszyna 5 10 7-4
5. LKS Szaflary 5 10 8-3
6. Orkan Szczyrzyc 6 10 13-9
7. Tarnovia Tarnów 5 4-4
8. Dunajec Zakliczyn 5 7 8-8
9. GKS Drwinia 5 7 7-5
10. Watra Białka Tatrzańska 5 6 4-9
11. Barciczanka Barcice 5 6 7-10
12. Okocimski Brzesko 5 6 6-9 5-7
13. Lubań Maniowy 6 5 3-7
14. BKS Bochnia 6 2 6-14
15. Glinik Gorlice 5 2 1-17
16. Olimpia Pisarzowa 5 1 1-8
Tabela po 10. kolejkach:
1. Poprad Muszyna 10 25 19-6
2. Limanovia Limanowa 10 22 23-10
3. Unia Tarnów 10 20 19-8
4. Sandecja II Nowy Sącz 10 18 22-11
5. Orkan Szczyrzyc 11 17 18-13
6. Watra Białka Tatrzańska 10 16 21-19
7. Barciczanka Barcice 10 16 16-14
8. GKS Drwinia 10 14 15-14
9. LKS Szaflary 10 14 11-18
10. Tarnovia Tarnów 10 12 9-12
11. Okocimski Brzesko 10 12 13-16 2
12. Glinik Gorlice 10 11 8-22
13. Lubań Maniowy 10 10 8-14
14. Dunajec Zakliczyn 10 10 14-18
15. BKS Bochnia 11 8 15-27
16. Olimpia Pisarzowa 10 2 7-18
Ostatnie pięć meczów BKS miało być próbą charakteru dla drużyny Jerzego Kowalika, którego pozycja w Bochni stawała się coraz słabsza. Tym bardziej, że bochnianie mieli jeden mecz do rozegrania mniej. Zanim jednak ekipa Kowalika przystąpiła do trudów ligowej rywalizacji zmierzyła się w towarzyskim meczu z Wisłą Kraków. BKS ku zaskoczeniu kibiców postawił się Białej Gwieździe przegrywając co prawda i tracąc 5 goli, ale jednak remisując do przerwy i mając na swoim koncie dwa trafienia (Daniel Bukowiec i Paweł Szot). W meczu z Wisłą trener Kowalik dokonał zmian w ustawieniu drugiej linii BKS, która do tej pory miała wiele problemów z grą w destrukcji. Przesunął tam Marcina Motaka, który dał zespołowi nieustępliwość, siłę i w konsekwencji wiele odbiorów. To miało zaprocentować w meczach ligowych. Tydzień po konfrontacji z Wisłą bochnianie udali się do Muszyny na mecz z Popradem. Mimo, że gracze z Solnego Miasta przegrali 1-0, to jednak pozostawili po sobie dobre wrażenie – po stworzonych sytuacjach i umiejętnej grze. Nie zmieniało to jednak faktu, że BKS nadal był przedostatni w tabeli, a do końca rundy pozostały tylko 3 mecze. Pierwszy z nich przypadł na pojedynek z Watrą. Mecz pełen podtekstów. Po drugiej stronie barykady zagrali Jakub Dobranowski i Krystian Lewicki, trenerem Watry był Janusz Piątek. Cała trójka wychowanków Bocheńskiego jeszcze kilka miesięcy wcześniej pracowała na rzecz klubu z Parkowej. Jak pokazał czas tuż po zakończeniu rundy na tę samą ulicę wrócili już jako zawodnicy i trener BKS. W meczu 13. kolejki padł bezbramkowy remis, który z jednej strony pokazał potencjał zespołu Jerzego Kowalika, ale też wskazał, że problemem tego zespołu jest brak doświadczonego napastnika co w konsekwencji przenosiło się na niską skuteczność pod bramką rywali. W przedostatnim meczu rundy bochnianie udali się do Brzeska na mecz z Okocimskim. Bochnianie przez większą część meczu byli zespołem lepszym. Do przerwy prowadzili 1-0. po zmianie stron strzelili drugiego gola i mieli sytuacje na kolejne trafienia. Ich niewykorzystanie zemściło się. Gospodarze przejęli inicjatywę, a goście popełnili głupie, niewymuszone błędy, które skutkowały utratą dwóch goli, a mogły nawet i trzech. W efekcie na kolejkę przed zakończeniem rundy BKS miał 10 punktów i mecz z Lubaniem. Ten poprowadził już z boiska Marcin Motak, który zastąpił Jerzego Kowalika. Bochnianie nie zagrali wielkiego meczu, ale dzięki determinacji i kapitalnej akcji Ernesta Świętka – motoru napędowego BKS w rundzie jesiennej, zdobyli długo oczekiwane w Bochni trzy punkty. Dzięki nim Bocheński KS choć nadal przedostatni, traci do bezpiecznego miejsca ”tylko” cztery punkty.
Porażka z Tarnovią w 10. kolejce zapowiadała trudny finisz w wykonaniu podopiecznych trenera Stańca. Już w kolejnym starciu GKS przegrał na wyjeździe z Glinikiem Gorlice. Następne spotkanie, które powinno posłużyć jako moment do przełamania również zakończyło się dwubramkową porażką drwinian. Lepsza od GKS okazała się rozpędzona na finiszu ligi Unia Tarnów mająca za cel powrót do rozgrywek III ligi. Co ciekawe tarnowianie zdobyli bramki w ostatniej minucie pierwszej połowy i kilkadziesiąt sekund po wznowieniu drugiej części gry. Zespół z Drwini przegrywał, ale co gorsze nie strzelał bramek. Sytuacja powiatowego eksportowego pucharowicza stawała się coraz trudniejsza, a widmo bycia pod kreską na finiszu ligi coraz bardziej realne. W ostatni weekend października na drwinian czekała równie ciężka przeprawa co tydzień wcześniej. Tym razem udali się do Nowego Sącza na mecz z rezerwami pierwszoligowej Sandecji. Ekipa z powiatu bocheńskiego co prawda zdobyła bramkę kontaktową i chciała wyrównać, głównie dzięki bardzo dobrej dyspozycji między słupkami Mateusza Cieśli, ale rywal tego dnia okazał się zbyt mocny wygrywając ostatecznie 3-1. Takim samym rezultatem zakończyła się wyprawa GKS do Limanowej, która dążyła do utrzymania kontaktu z prowadzącą Unią i drugim Popradem. Po pięciu porażkach z rzędu i tylko dwóch strzelonych bramkach GKS wyprzedzał już tylko BKS i Olimpię. Ostatnią szansą na spokojniejszą przerwę zimową był mecz z Szaflarami. Na wysokości zadania stanął ten, na którego wszyscy w Drwini liczyli i liczą, czyli Roman Stepankov, który golem na 2-0 strzelił swoją piątą bramkę w rundzie. Pokonanie Szaflar dało GKS 17 punktów na koniec tej części sezonu, co pozwoliło ekipie Mateusza Stańca zająć 10. pozycję w tabeli.
Ostatni etap walki o ligowe punkty Okocimski rozpoczął od starcia z Limanovią. Choć długo pachniało remisem, zakończyło się zwycięstwem kandydata do awansu 1-2. W następnym spotkaniu, w starciu o tzw. sześć punktów Okocimski pokonał Lubań 1-0, a jedynego gola, strzelonego tuż przed ostatnim gwizdkiem, zdobył najlepszy strzelec jesienią w barwach OKS – Przemysław Bury ( 4 bramki). W 13 serii gier Piwosze udali się do Barcic, ale choć liczyli na urwanie punktów chimerycznemu jesienią rywalowi, wrócili z pustymi rękoma. W przedostatnim meczu jesieni do Brzeska przyjechał BKS. Goście dobrze weszli w mecz i po dwóch golach i kolejnych sytuacjach wydawało się, że mieli trzy punkty w kieszeni. Wystarczył jednak jeden błąd defensora i wykorzystany rzut karny dla brzeszczan, aby gospodarze przejęli inicjatywę, a ich starania o doprowadzeniu do remisu zostały nagrodzone w 86 minucie kiedy to Dawid Lizak wykorzystał nieporozumienie obrońcy (Petera Borowićanina) i bramkarza (Damiana Szydłowskiego) rywali. W doliczonym czasie gry Okocimski mógł nawet zdobyć komplet punktów (Daniel Policht). Skończyło się na utrzymaniu status quo w relacjach między BKS a OKS, czyli utrzymaniu sześciu punktów przewagi biało-zielonych. Trener brzeszczan – Rafał Policht nie ukrywał, że z tego punktu należy się cieszyć. Na zakończenie jesiennych zmagań Piwosze udali się do Pisarzowej na mecz z czerwoną latarnią ligi – Olimpią. Zgodnie z przewidywaniami Okocimski KS wygrał, choć skromnie 0-1 po złotym golu doświadczonego Daniela Polichta. Gol na wagę trzech punktów dał brzeszczanom spokojną zimę. Beniaminek spośród zespołów z naszego regionu wypadł najlepiej zajmując ósmą lokatę w tabeli z dorobkiem 19 punktów, trzech nad strefą spadkową.
Tabela ostatnich 5. kolejek:
1. Unia Tarnów 5 15 12-0
2. Poprad Muszyna 5 15 11-3
3. Watra Białka Tatrzańska 5 10 12-9
4. Orkan Szczyrzyc 5 9 6-7
5. Limanovia Limanowa 5 9 8-6
6. Sandecja II Nowy Sącz 5 9 7-6
7. Glinik Gorlice 5 7 8-7
8. Okocimski Brzesko 5 7 5-6
9. Lubań Maniowy 4 6 7-2
10. Barciczanka Barcice 5 6 5-9
11. BKS Bochnia 4 5 3-3
12. Dunajec Zakliczyn 5 5 9-11
13. Tarnovia Tarnów 5 3 7-10
14. GKS Drwinia 5 3 4-11
15. LKS Szaflary 5 3 3-8
16. Olimpia Pisarzowa 5 4-13 0
Tabela końcowa
1. Poprad Muszyna 15 40 30-9
2. Unia Tarnów 15 35 31-8
3. Limanovia Limanowa 15 34 32-14
4. Sandecja II Nowy Sącz 15 27 29-17
5. Watra Białka Tatrzańska 15 26 33-28
6. Orkan Szczyrzyc 15 26 24-20
7. Barciczanka Barcice 15 22 21-23
8. Okocimski Brzesko 15 19 18-22
9. Glinik Gorlice 15 18 16-29
10. GKS Drwinia 15 17 19-25
11. LKS Szaflary 15 17 14-26
12. Lubań Maniowy 15 16 15-17
13. Tarnovia Tarnów 15 16 16-22
14. Dunajec Zakliczyn 15 15 23-29
15. BKS Bochnia 15 13 18-30
16. Olimpia Pisarzowa 15 13 11-31