- REKLAMA -
- REKLAMA -
Sport

Piłka ręczna. Bochnianie ulegli krakusom ZDJĘCIA

Fot. Marcin Kalinowski

W meczu inaugurującym fazę mistrzowską w II lidze szczypiornistów, MOSiR Bochnia przegrał z AZS AGH Kraków 23-29 (13-13). O losach rywalizacji zadecydowała początek drugiej połowy spotkania, w której gospodarze nie potrafili sobie poradzić w ataku i obronie z mądrze grającym rywalem.

MOSiR Bochnia – AZS AGH Kraków 23-29 (13-13)
MOSiR: Piotr Sądowicz, Jarosław Gut – Adrian Lubowicki 7, Michał Dobrzański 6, Filip Pach 5, Marcin Janas 3, Jakub Piątkowski 1, Iwo Stopczyński 1, Tomasz Wolnik, Miłosz Gabiga, Wojciech Magiera, Paweł Waśniowski, Maciej Grech, Wojciech Dziedzic.
AZS: Szczepan Szablej – Wojciech Pecka 5, Mateusz Bujak 5, Krzysztof Bielec 4, Adrian Najuch 4, Artur Smaga 4, Mateusz Zubik 3, Mateusz Rogóż 2, Mateusz Cioroch 1, Łukasz Kucharczyk 1, Konrad Kisiel.
Kary: 4′ – 8′

Mecz z krakowianami pokazał, że aby osiągnąć sukces z wymagającym rywalem trzeba zagrać na swoim najwyższym poziomie nie przez 30-40 minut, ale przez pełne spotkanie. Niestety bochnainie w konfrontacji z AZS dobrą grę pokazali w pierwszej części meczu oraz w ostatnich minutach spotkania. To było zbyt mało, aby pokusić się o punkty, tym bardziej, że dziesięciominutową chwilę słabości gospodarzy przyjezdni wykorzystali z imponującą skutecznością.

Pierwsza część meczu miała bardzo wyrównany charakter. Co prawda goście odskoczyli pomiędzy 15 a 20 minutą na trzy bramki, ale to jednak dobry finisz miejscowych przyniósł im remis na koniec pierwszej odsłony. Godną uznania w tym fragmencie rywalizacji była postawa Piotra Sądowicza, który wybronił wiele groźnych rzutów rywali oraz skuteczność Adriana Lubowickiego pod bramką krakowian.

Na początku drugiej części gry bochnianie wyszli na prowadzenie 15-14 i … stanęli. Nie wiedzieć czemu zaczęli prezentować się apatycznie w ataku, bez dynamiki, a jeśli już dochodzili do sytuacji rzutowych, marnowali je. W obronie wcale nie było lepiej. Dynamiczne akcje przyjezdnych siały zamęt w grze obronnej MOSiR-u, co przekładało się na dogodne sytuacje rzutowe dla Adriana Najucha, Mateusza Zubika i Mateusza Bujaka. W okresie zaledwie 9 minut, pomiędzy 33 a 42 minutą MOSiR stracił aż 10 bramek, rzucając tylko 2! Znamiennym był okres o 39 do 41 minuty, gdy goście grali w osłabieniu a rzucili trzy bramki tracąc tylko jedną. To właśnie ten dziesięciominutowy fragment meczu przesądził o porażce miejscowych.

Mimo fatalnego fragmentu gry bochnianie ambitnie walczyli o zmianę rezultatu. Dwukrotnie zmniejszyli straty do czterech bramek i co ciekawe mieli kolejne okazje do poprawy tego wyniku. Niefrasobliwość jednak pod bramką rywala, błędy techniczne w rozegraniu piłki spowodowały, że wiele szans przepadło, a oddane rzuty wprost w Szczepana Szableja wyniosły go do miana bohatera meczu.

Bochnianie przegrali 23-29 ale mimo porażki pokazali, że drzemie w tym młodym zespole potencjał. Oby uwolnił się w dalszej części sezonu i przyniósł punkty i marsz w górę tabeli MOSiR-owi Bochnia.

1 Komentarz

1 Komentarz

  1. Avatar

    Pilkarz

    10 lutego 2019 godzina 11:53

    Dziękuje w imieniu kolegów za fajna relacje ze spotkania

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

- REKLAMA -
Góra