Artykuł partnerski

Kupujesz auto z Niemiec? Ono tam było tydzień!

Używane samochody z Niemiec to wciąż pierwszy kierunek, w którym zwraca się wielu kierowców. Nie będziemy skupiać się na tym, czy to podejście jeszcze ma sens (nie ma), ale zwrócimy uwagę na ciekawy model działania nieuczciwych sprzedawców, którzy znaleźli nowy sposób na wprowadzanie klientów w błąd.

Marketing Niemiec ciągle działa

Sprzedawcy samochodów świetnie zdają sobie sprawę z tego, że choć w samochodach z Niemiec nie ma niczego, czego nie można by było znaleźć na rodzimym rynku, to wciąż wiele osób uważa, że niemieckie auta się nie psują i są zawsze wzorowo utrzymane. Ale dziś Niemcy wcale nie sprzedają dwu czy nawet pięcioletnich aut, tylko jeżdżą nimi dużo dłużej. Skąd więc wziąć niemieckie auta używane? Na przykład z Czech. Można zapakować całą lawetę w Czechach, dowieźć auta do Niemiec, tu je zarejestrować (albo założyć im tablice „kolekcjonerskie”) i od razu wywieźć do Polski jako używane. Z Niemiec? No tak, formalnie tak. A są firmy, które w ten sposób potrafią obskoczyć pół Europy i dalej im się to opłaca: to kwestia skali i wprawy.

Bezpieczne oszustwo?

Czy taki proceder jest groźny z punktu widzenia kupującego? Na pewno jest to nieuczciwe postawienie sprawy, bo chciałeś auto od Hansa, a jednak masz od Jozina. Nawet jeśli nie jest to mocny argument zakupowy, to masz prawo mieć dowolne oczekiwania. Nieuczciwi sprzedawcy działający w ten sposób mogą wyłudzać VAT – niby nie będzie to problemem kupującego, ale jednak służby celne różnych krajów mogą mieć swoje roszczenia, z którymi lepiej się nie stykać. No i w końcu – jeśli sprzedawca jest w stanie podjąć taki wysiłek, to czy można mu będzie zaufać w jakiekolwiek innej kwestii?

Czy jednak auto sprowadzone w takiej karuzeli będzie jakoś samo w sobie mniej bezpieczne lub gorsze? Teoretycznie nie, ale ten trik udaje się przede wszystkim z wykorzystaniem aut, których wyjściowa cena była bardzo niska, a przecież nie dzieje się tak bez powodu.

Jak się bronić?

W tej sytuacji najlepszą obroną – poza racjonalizacją oczekiwań zakupowych – jest uważne sprawdzenie historii pojazdu na www.sprawdzauto.pl. Chodzi o to, żeby mieć w ręce raport, który zweryfikuje dane w wielu bazach międzynarodowych. Wtedy wychwycenie takiego oszustwa będzie bardzo proste: wystarczy jeden rzut oka w sekcję poświęconą zmianom właścicieli i wszystko będzie jasne.

Istotne będzie też sprawdzenie reputacji sprzedawcy, co powinno być ułatwione o tyle, że na ten proceder pozwalają sobie głównie większe komisy czy nawet sieci komisów. Konieczna będzie też uważniejsza niż zwykle lektura dokumentów auta. Tutaj często pojawiają się dodatkowe wady, które mogą wywołać kolejne przykre konsekwencje również dla Ciebie jako nabywcy.

Góra