System e-zwolnień (e-ZLA) znacznie ułatwił życie pacjentom – przekonuje Józefa Szczurek-Żelazko, wiceminister zdrowia. Od 1 grudnia papierowe L-4 zastąpiły elektroniczne dokumenty. Kolejny krokiem będą e-recepty, które zaczną obowiązywać już za rok.
Pierwsze dni pokazały, że system e-zwolnień zadziałał właściwie.
– Pacjenci, którzy je otrzymywali, wychodzili z gabinetu i wracali do domu, nie musieli z papierowym drukiem iść do pracodawcy – podkreśla wiceminister Józefa Szczurek-Żelazko.
Jeśli pojawiały się jakieś problemy w systemie, natychmiast były usuwane. Kolejny krokiem będzie wprowadzenie e-recepty. We wrześniu zakończyły się działania pilotażowe, które były realizowane w kilku miastach. Miały one wyłapać błędy i przygotować e-receptę do wdrożenia.
Nastąpi to już w styczniu 2020 roku.
Co nam da e-recepta?
Przede wszystkim w przypadku pacjentów przewlekle chorych wyeliminuje konieczność wizyty lekarskiej. E-recepta będzie mogła być wystawiona bez spotkania z lekarzem.
– Farmaceuta, ale też pacjent w przypadku nieczytelnej recepty nie będą musieli się głowić, jakie leki zostały zapisane. E-recepta to także czytelny zapis dawkowania danego leku – mówi Józefa Szczurek-Żelazko.
Jeśli jednego z leków wystawionego na e-recepcie nie będzie w jednej aptece, pacjent bez problemu lekarstwo może dokupić w innej posługując się tą samą e-receptą.
Elektroniczną receptę wystawia lekarz. Pacjent otrzymuje od niego czterocyfrowy kod (albo jest on wydrukowany, albo wysłany e-mailem czy SMS-em). Z tym kodem należy przyjść do apteki. Farmaceuta skanuje kod, podaje leki i opisuje ich dawkowanie.