Za nami runda jesienna sezonu 2019/20 w I Lidze Futsalu. O podsumowanie pierwszej połowy rozgrywek w wykonaniu zespołu BSF ABJ Bochnia oraz odpowiedź na pytania dotyczące bieżących spraw, w tym przede wszystkim nadchodzącego turnieju finałowego Młodzieżowych Mistrzostw Polski U-20 w Tychach poprosiliśmy trenera Marcina Waniczka.
– Zakończyła się pierwsza runda sezonu. Prowadzony przez Pana zespół zdobył 24 punkty, notując 8 zwycięstw i 3 porażki. Jak oceni Pan tę minioną rundę w wykonaniu zespołu? Czy jest Pan w pełni zadowolony?
– Przychodząc do klubu miałem za zadanie utrzymać zespół w I Lidze, a w dalszej kolejności rozwinąć go na tyle, by radził sobie w najbliższej przyszłości. Jestem zadowolony z postawy zespołu. Myślę, że bilans bramkowy pokazuje, że prezentowaliśmy się dobrze. Strzeliliśmy 55 goli, co jest najlepszym wynikiem w lidze (tyle samo zdobył GKS Futsal Nowiny), a straciliśmy 31, co też jest dobrym wynikiem. W pierwszej kolejności zależy mi na zdobywaniu goli, potem na traceniu ich jak najmniej. Nie ma przypadku w tym, że wygraliśmy aż 8 spotkań.
– W poprzednim wywiadzie, którego udzielił Pan po 5. kolejce, powiedział Pan, że intensywność treningów może w pewnym momencie spowodować wystąpienie u zawodników kryzysu motorycznego. Biorąc pod uwagę wyniki i styl gry zespołu w kolejnych spotkaniach, gdy wygrał on aż 5 spośród 6 meczów można stwierdzić, że kryzys nie nadszedł, czy też przebiegł bardzo łagodnie?
– Myślę, że przyszedł w ostatnim, przegranym meczu z Berlandem Komprachcice. Trudne momenty przeżywaliśmy także już w spotkaniu z GKS-em Futsal Nowiny, ale wytrzymaliśmy trudy spotkania lepiej od rywali. Już wtedy pojawiły się jednak u zawodników symptomy zmęczenia. Nie operowaliśmy piłką tak jak wcześniej. Widać, że pod koniec rundy pojawiło się już znużenie, zwłaszcza u tych zawodników, którzy pierwszy raz rozegrali cała rundę na tym poziomie rozgrywek.
– 2. miejsce zajmowane na półmetku sezonu to według Pana bardziej zasługa zespołu, czy też w większym stopniu efekt problemów rywali, którzy obniżyli przez to loty? Czy na wiosnę wyniki drużyny będą według Pana równie dobre?
– Trudno przewidzieć, co będzie. Na pewno w rundzie rewanżowej czekają nas trudniejsze spotkania wyjazdowe. Trzeba brać pod uwagę, że z większością rywali z czołówki rywalizować będziemy na ich terenie. Dla nas zajmowane miejsce jest idealne, ponieważ wydaje się, że zapewniliśmy sobie już utrzymanie. Możemy do rundy rewanżowej przygotowywać się z lekkim napięciem, ale bez stresu. Będziemy walczyć o to, by utrzymać się w czołówce. Najważniejsze jednak, by zespół dalej się rozwijał i grał coraz lepiej.
– W ciągu rundy kadra bardzo mocno się zmieniała. Na początku ważnymi ogniwami drużyny byli choćby Wasyl Kefa, Oleksiej Bakaliaryk i Łukasz Piech. Ich w pewnym momencie zabrakło, za to do gry powrócił Piotr Matras, dołączył także choćby Konrad Łękawa. Czy te ciągłe ruchy kadrowe bardzo przeszkadzały Panu w zrealizowaniu planu na całą rundę?
– Oczywiście, że tak. Mieliśmy jednak na tyle szeroki i mocny skład, że potrafiliśmy osiągać dobre wyniki mimo ciągłych zmian w składzie. Dołączył do nas także Maciej Wołoszyn, więc w porównaniu do początku sezonu kadra została mocno przebudowana.
– Na jakie przeszkody natrafił jeszcze zespół w ciągu minionej rundy?
– Mieliśmy duże kłopoty z halą. To nas trochę ograniczało. Po pierwsze, mieliśmy treningi w poniedziałki, wtorki i piątki, co z pewnością nie jest idealnym układem, a dodatkowo dwa treningi trwały zaledwie po godzinę. Kiedy na zajęciach pojawia się liczna grupa zawodników, to trudno zrealizować cały plan w tak krótkim czasie.
– Przed nami Młodzieżowe Mistrzostwa Polski do lat 20. W poprzednich sezonach BSF osiągnął spore sukcesy w rozgrywkach młodzieżowych. Czy, patrząc na kadrę zespołu, może Pan zadeklarować, że także i teraz będzie on walczył o medale?
– Nie jest wygodnie występować w roli jednego z faworytów. To tylko sport i nie można lekceważyć rywali. Kilku ważnych zawodników dołączyło dopiero niedawno, więc będzie dla nas to spore wyzwanie, by szybko stworzyć zgrany zespół. Będzie to dla nas test, jak szybko potrafimy się przygotować. Cieszę się, że mogę jechać na mistrzostwa z fajną drużyną. Musimy mieć świadomość, że trzeba dać z siebie wszystko, jeśli chcemy, by ten turniej zakończył się sukcesem.