Strażacy z czterech jednostek OSP z Borzęcina Górnego, Jagniówki, Łęk i Przyborowa wsparci przez grupę z psami ratowniczymi przeszukiwali w sobotę teren gminy Borzęcin. Podobnie jak tydzień wcześniej nic nie znaleziono.
Tym razem akcję zorganizowano na terenie Przyborowa. Druhowie przeszukiwali także brzegi Uszwicy na odcinku Borzęcin Górny – Borzęcin Dolny.
Grażyna Kuliszewska zaginęła w nocy z 3 na 4 stycznia. Razem z nią zniknęły wszystkie dokumenty i jej rzeczy osobiste. Kobieta przyleciała z Londynu na jeden dzień. W Polsce od dwóch tygodni był jej mąż z synem.
Sprawę zaginięcia 34-letniej kobiety prowadzi Prokuratura Okręgowa w Tarnowie oraz KWP w Krakowie. Śledczy nie ujawniają żadnych informacji.
Sprawę wyjaśnia też detektyw Bartosz Weremczuk, który pracuje na zlecenie męża zaginionej kobiety. Czesław Kuliszewski uważa, że jego żona żyje i świadomie zerwała kontakt z rodziną. Londyńskie śledztwo ujawniło, że 34-latka miała romans z Kurdem, wzięła duży kredyt w banku oraz kupiła Koran.
Sprawie zaginionej kobiety był poświęcony dzisiejszy odcinek „Alarmu” w TVP1. Dziennikarzom udało się dotrzeć do Sardara, mężczyzny, z którym Polka miała romans. W programie wypowiadała się przyjaciółka Grażyny, która przyznała, że 34-latka dziwnie zachowywała się już dwa miesiące przed zniknięciem.
