
Nie milkną echa zdarzenia na bocheńskim Rynku, podczas którego samochód służb porządkowych wpadł do fontanny. ZOBACZ Temat został poruszony na ostatniej sesji Rady Miasta w Bochni. Do zdarzenia odnieśli się wówczas przedstawiciele magistratu ZOBACZ. W sprawie głos zabrał też architekt Adam Kobiela, w przesłanym do naszej redakcji stanowisku apeluje do radnych: Zareagujecie zanim sąd się za to weźmie. Usilnie o to proszę dla dobra następnych pokoleń. Nasz piękny rynek do następnej korekty będzie funkcjonował przez następne co najmniej 50 lat. Nie zastawmy następcom badziewia!
Pełna treść stanowiska Adama Kobieli:
„Pan Cerazy nie umie reagować na uwagi merytoryczne wniesione podczas realizacji przebudowy rynku. Efekty jego pewności siebie nie dały na siebie długo czekać. Czy to jest katastrofa budowlana, czy tylko delikatnie nazwana awaria, ocieni nadzór budowlany zgodnie z posiadanymi kompetencjami.
Niewątpliwie wystąpiło zagrożenie mienia i bezpieczeństwa użytkowników przestrzeni publicznej jaką jest rynek. Czy jest jakakolwiek norma określająca sposób zabezpieczenia projektowanych powszechnie fontann bez żadnych ograniczeń choćby w postaci krawężnika, po wjechaniu na który każdy się zreflektuje, że to jest ogranicznik? i nie wolno dalej jechać? – to powinien ocenić Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego, który wielokrotnie po wypadkach w miejscach publicznych np. placach zabaw wydawał nakazy szczegółowych kontroli bezpieczeństwa użytkowania.
Z przytoczonych w dyskusji przykładach, że takie sytuacje miały miejsce w innych miastach wcześniej niż zdarzyło się to w Bochni wynika niestety brak umiejętności wyciągania wniosków. Czy dopiero teraz, po tym przykrym wydarzeniu przypomniano sobie, jako wytłumaczenie, że gdzie indziej to już było, (wpadniecie przypadkowego obiektu do powszechnie stosowanej fontanny) należy uznać za usprawiedliwienie? A czemu to dzisiaj przytoczone „usprawiedliwienie” nie stanowiło przestrogi przed małpowaniem rozwiązań kiczowatych stosowanych w innych miastach?!
Czy musimy czekać na zimę, kiedy ktoś poślizgnie się ze schodów pozbawionych barier i nie daj Boże połamie się? Wtedy również wytłumaczenie będzie brzmiało „po coś tam lazł!” ?
Szanowni Radni zastanówcie się nad tym poważnie i nie uważajcie tej uwagi za sąd nad odpowiedzialnymi za projekt, jego akceptację przez inwestora i realizację. Wystarczy popatrzeć na przepisy techniczno-budowlane, a odpowiedź sama się znajdzie.
Zareagujecie zanim sąd się za to weźmie. Usilnie o to proszę dla dobra następnych pokoleń. Nasz piękny rynek do następnej korekty będzie funkcjonował przez następne co najmniej 50 lat. Nie zastawmy następcom badziewia. Niech nasze pokolenie będzie wspominane jako władza dobrych decydentów.”
