- REKLAMA -
- REKLAMA -
Sprawa Grażyny Kuliszewskiej

Borzęcin. Miała lecieć do Londynu, ślad po niej zaginął

- REKLAMA -

Mariola Wróbel ostatni raz słyszała się z Grażyną Kuliszewską w czwartek wieczorem. – Mówiła, że będzie usypiać syna. Sama też była zmęczona, ustaliłyśmy, że zdzwonimy się rano w piątek. Tego dnia tylko po południu miała wracać do Londynu – tłumaczy kobieta, która od 20 lat mieszka i pracuje we Włoszech. Rano telefon siostry jednak milczał.

I milczy dalej. W poniedziałek, po trzech dniach, jej zaginięcie zgłosił na policję kuzyn męża. Wiadomo, że pani Grażyna nie dotarła do Londynu. W Borzęcinie szuka jej policja, bliscy i sąsiedzi.

– To jest do niej niepodobne. Słyszałyśmy się codziennie. Niemożliwe, by tak zwyczajnie zniknęła, coś musiało się stać – mówi drżącym głosem jej siostra Mariola, dziś wraca do Polski. Jutro na policji ma złożyć zeznania.

Grażyna Kuliszewska razem z mężem i synem od kilku lat mieszkała w Londynie. W Borzęcinie mieli dom, który razem wybudowali. Dwa tygodnie temu przyjechał tu jej mąż z 5-letnim synem. Ona doleciała samolotem w miniony czwartek.

– Mieli załatwić jakieś sprawy u notariusza, związane z domem – mówi jej siostra. Mąż pani Grażyny z synem wracał do Anglii samochodem w piątek w nocy. Ona miała polecieć samolotem w piątek po południu.

– Dlaczego jechali osobno, nie wiem, pytałam, ale mi nie odpowiedziała – wspomina Mariola Wróbel.

W czwartek wieczorem słyszały się ostatni raz. Rozmawiały przez telefon komórkowy ich ojca. Mamę pochowały 1,5 roku temu. Ojciec mocno przeżył jej śmierć, mieszkał sam.

– Siostra mówiła mi, że jest zmęczona, że wraca do domu, uśpi syna i sama też chce odpocząć. Miała przyjść, spać do swojego rodzinnego domu, do ojca – mówi jej siostra. Z jej ustaleń wynika jednak, że tu nie przyszła. Tyle wie.

W piątek w nocy mąż pani Grażyny razem z synem wrócili do Londynu. Na policji zgłosił zaginięcie żony.

Zakrojone na szeroką skalę poszukiwania 34-latki prowadzą policjanci z KPP w Brzesku.

-Rozmawiamy z sąsiadami, zbieramy materiały w tej sprawie – mówi st. asp. Ewelina Buda, rzeczniczka prasowa KPP w Brzesku.

– Ja ciągle mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy. W domu było dużo kamer, może obraz z nich da odpowiedź na pytanie, co stało się z moją siostrą, gdzie wyszła w czwartek wieczorem – mówi Mariola Wróbel.

73 komentarze
- REKLAMA -
Góra