Co roku jesienią policjanci odnotowują wzmożoną ilość zgłoszeń dotyczących zaginięcia osób w lasach. Ostatnio pisaliśmy o zagubionym grzybiarzu z powiatu brzeskiego. Dziś kolejne zdarzenia, tym razem z Bocheńszczyzny.
W ostatnią niedzielę (9 października br.) w godzinach porannych małżeństwo z Krakowa (66- latek oraz 60-latka) odwiedziło mieszkającą w Bochni 28-letnią córkę. Wszyscy razem wybrali się do lasu na grzyby. Swoją trasę rozpoczęli w miejscowości Rajbrot w gminie Lipnica Murowana. Tam przed lasem pozostawili samochód. Słaba znajomość okolicy, w której przebywali, spowodowała problemy z orientacją w terenie. Prosty plan powrotu szybko okazał się złudny.
Zdezorientowani grzybiarze zadzwonili na numer alarmowy (112). Dyspozytor połączył ich z dyżurnym bocheńskiej policji, który skierował na pomoc policjantów z Komisariatu Policji w Nowym Wiśniczu. Mundurowi utrzymywali łączność telefoniczną z zagubionymi, których w pierwszej kolejności starali się uspokoić. Następnie w trakcie dojazdu na miejsce, policjantom udało się ustalić, że z lasu widoczne są zabudowania, w kierunku których mundurowi polecili im się poruszać. Dzięki dobrej komunikacji funkcjonariuszom udało się do dotrzeć do zmęczonych i zdezorientowanych grzybiarzy. Okazało się, że znajdowali się oni w lesie w oddalonej o kilka kilometrów Żegocinie.
Do podobnej sytuacji doszło 11 października w Cichawce (gmina Łapanów). W godzinach porannych 35-latka i jej 70-letni teść weszli do lasu na grzyby, po czym rozdzielili się. Po zakończeniu grzybobrania mieli się spotkać przy samochodzie, jednak mężczyzna nie powrócił. Zaniepokojona 35-latka rozpoczęła poszukiwania mężczyzny, jednak bezskutecznie.
Tuż przed godziną 12:30 zadzwoniła na numer alarmowy. Na miejscu poszukiwania mężczyzny prowadzili bocheńscy policjanci, strażacy z Państwowej Policji w Bochni oraz Ochotniczej Straży Pożarnej w Leszczynie, Zbydniowie i Łapanowie. Po około godzinie 70-latka udało się odnaleźć.