Kontakt z tą roślina może spowodować oparzenia II i III stopnia, ale też podrażnienia dróg oddechowych, nudności, wymioty, bóle głowy i zapalenie spojówek. Samorząd Brzeska rozpoczął walkę z barszczem Sosnowskiego, który na tym terenie występuje w sześciu lokalizacjach: trzech w Wokowicach, dwóch w Brzesku i jednej w Jasieniu.
– W tym roku koszt prac związanych z tępieniem barszczu w tych ogniskach wyniesie ponad 12,5 tysiąca złotych przy dofinansowaniu w wysokości 7,3 tys. zł, które Urząd Miejski pozyskał z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej – informują urzędnicy brzeskiego magistratu.
W Brzesku i Jasieniu skala problemu jest niewielka, o wiele gorzej jest w Wokowicach, gdzie na osiedlu Olszynowym barszcz Sosnowskiego rozpanoszył się na obszarze 1,5 hektara, a na osiedlu Nowym zajmuje 30-arową działkę.
Tutaj utrudnienie stanowi nie tylko spora powierzchnia, ale przede wszystkim fakt, że roślina porasta trudno dostępne tereny. Większość prac, polegających głównie na koszeniu, wykonywana jest ręcznie, a to stanowi duże zagrożenie dla osób zajmujących się tym.
Nawet drobna nieostrożność w kontakcie z tą rośliną może skutkować alergią, podrażnieniem skóry, a nawet jej oparzeniem, poważnie narażone na oparzenia są także drogi oddechowe.
Szyderca
02 sierpnia 2020 godzina 05:57
Brzesko to jeden wielki barszcz Sosnowskiego. A na koniec żarcik:
Co najlepszego może Cię spotkać w Brzesku?
Bus do Tarnowa. Hahahahaha