- REKLAMA -
- REKLAMA -
Sprawa Grażyny Kuliszewskiej

Sprawa Grażyny Kuliszewskiej. Prokurator nie ujawnia zarzutów, jakie usłyszy zatrzymany mąż kobiety

fot.patryk salamon
- REKLAMA -

Jak już pisaliśmy, w poniedziałek ok. godziny 14.30 w Londynie został zatrzymany Czesław K. mąż Grażyny Kuliszewskiej. Brytyjska policja aresztowała mężczyznę, na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania. To przełom w sprawie zaginięcia 34-latki z Borzęcina.

Prokurator Marcin Michałowski z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie, który w związku z tym przerwał urlop i wraca do Tarnowa, nie ujawnia jednak na podstawie jakich zarzutów doszło do zatrzymania mężczyzny. Nie zdradza także, czy ktoś jeszcze został w tej sprawie zatrzymany.

– Mogę potwierdzić, tylko to, co wcześniej powiedział rzecznik policji: Czesław K. został zatrzymany jako podejrzany – powiedział Portalowi Bochnia Brzesko z bliska prok. Marcin Michałowski.

Wszystko wskazuje na to, że zatrzymanie to efekt czynności prowadzonych przez Prokuraturę Okręgową w Tarnowie. Jednocześnie na poniedziałek planowano wydanie komunikatu w sprawie raportu biegłych analizujących szczegółowe wyniki sekcji zwłok Grażyny Kuliszewskiej.

Kobieta zaginęła w nocy z 3 na 4 stycznia w Borzęcinie, po tym, jak przyleciała z Londynu, gdzie mieszkała z mężem i synem. W Polsce od dwóch tygodni był jej mąż Czesław K. z synem. W ich domu w Borzęcinie spędzali święta.

3 stycznia 34-latka razem z mężem odwiedziła notariusza. Później małżonkowie mieli wrócić do domu i wieczorem razem z synem położyć się spać.

Czesław K. zapewniał, że obudził się dopiero rano, przekonywał, że jego żony nie było w domu, a także, że odnalazł na telefonie informację „Spotkamy się w Londynie”. Mówił także, że razem z kobietą zniknęły jej dokumenty, telefon oraz duża suma pieniędzy.

Do Londynu Grażyna Kuliszewska jednak nie dotarła. W Borzęcinie ruszyły zakrojone na szeroką skalę poszukiwania kobiety.

Jednocześnie Czesław K. wynajął detektywa. Bartosz Weremczuk ustalił między innymi, że 34-latka miała kochanka, z którym planowała spędzić resztę życia.

28 lutego ciało 34-latki zostało wyłowione z Uszwicy w Bielczy oddalonej od rodzinnego domu w Borzęcinie o kilka kilometrów. Zwłoki były w bardzo złym stanie.

Prokuratura rozpoczęła śledztwo. Do tej pory nie ujawniano żadnych szczegółów toczącego się postępowania. Po blisko pięciu miesiącach jest przełom. To zatrzymanie Czesława K.

ZOBACZ TAKŻE:

56 komentarzy
- REKLAMA -
Góra