- REKLAMA -
- REKLAMA -
Sprawa Grażyny Kuliszewskiej

Borzęcin. Prokuratura nadal czeka na wyniki sekcji zwłok Grażyny Kuliszewskiej

Fot. Patryk Salamon
- REKLAMA -

Miały być już tydzień temu, nadal ich nie ma. Wyniki zwłok Grażyny Kuliszewskiej, które mogą rzucić nowe światło na sprawę prowadzoną przez Prokuraturę Okręgową w Tarnowie, jeszcze nie dotarły do śledczych. – Bez nich stoimy w miejscu – powiedział nam dziś prokurator Mieczysław Sienicki.

Grażyna Kuliszewska zaginęła w nocy z 3 na 4 stycznia. Ostatni raz była widziana w rodzinnym domu w Borzęcinie. Tak przynajmniej wynika z relacji jej męża, który zeznał, że 34-latka położyła się spać razem z nim i synem. Rano w domu już jej nie było.

Intensywnie prowadzone poszukiwania przez policjantów z KWP w Krakowie doprowadziły do makabrycznego odkrycia. Pod koniec lutego, czyli dwa miesiące od zaginięcia kobiety, jej ciało znajdujące się w mocnym rozkładzie wyłowiono z Uszwicy.

Co ciekawe, znaleziono je w Bielczy, kilka kilometrów od Borzęcina. To oznacza, że kobieta albo wyjechała z rodzinnej miejscowości, albo została wywieziona.

Pod koniec lutego prokuratura zleciła wykonanie dokładnych badań, które mają ujawnić, w jaki sposób kobieta zginęła, a także, czy w chwili śmierci nie znajdowała się pod wpływem jakichś środków.

Śledczy zakładali, że dotrą one do prokuratury pod koniec marca, nadal ich jednak nie ma.

W sprawie nadal nie postawiono żadnych zarzutów, nikogo też nie aresztowano.

296 komentarzy
- REKLAMA -
Góra