Z Adamem Kortą, starostą powiatu bocheńskiego rozmawia Małgorzata Więcek-Cebula
Śpi pan spokojnie?
Dziś już teraz tak. Po wyborach były jeszcze emocje. I to duże. Zresztą przyznam się pani szczerze, że ostatnie trzydzieści dni to był bardzo nerwowy okres. Nic do końca nie było pewne. Wszystko rozstrzygało się podczas tajnego głosowania.
Ale pewne ustalenia były przecież poczynione…
Odbyliśmy szereg rozmów, mimo to, chyba sobie pani zdaje sprawę, że wszystko się mogło wydarzyć…
Kto wymyślił takie rozwiązanie z panem z roli głównej?
Propozycja wyszła od Ludwika Węgrzyna. W efekcie prowadzonych rozmów powstała koalicja dwóch ugrupowań Naszej Wspólnej Sprawy i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Przyświecał nam jeden cel, praca dla dobra powiatu bocheńskiego.
Nie mogę o to nie zapytać: czy nie zdziwił pana telefon od Ludwika Węgrzyna?
Dlaczego miał zdziwić?
Bo to przecież nie kto inny, jak były starosta zwolnił pana ze stanowiska dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych. I to jeszcze tak nieładnie tuż przed świętami Bożego Narodzenia…
Zamknąłem ten etap. Nie wracam do niego. Bez problemu usiadłem po tych kilku latach do jednego stołu z Ludwikiem Węgrzynem, by porozmawiać.
I o czym rozmawialiście?
O naszych programach, planach, tym, co chcemy zrobić.
Kto zaproponował, aby to właśnie pan objął funkcję starosty powiatu bocheńskiego?
Jak już wspominałem, to efekt wielu spotkań i rozmów. Natomiast rozmowy na temat spraw personalnych zostawiliśmy na koniec. Najważniejsza dla nas była troska o przyszłość powiatu. Mogę jednak przyznać, że taka propozycja padła ze strony Ludwika Węgrzyna.
Zgodził się pan od razu?
Byłem mile zaskoczony. Startując w wyborach, nawet nie śmiałem marzyć, by wejść do zarządu. Do rady wprowadziłem czterech radnych, byłem realistą.
A PiS nie próbował z panem rozmawiać?
Jak pani zapewne wie, po wyborach ugrupowania, którym udało się wejść do samorządu, prowadzą szeroko zakrojone rozmowy na temat przyszłych posunięć i współpracy. Nasze ugrupowanie takie rozmowy również prowadziło z Prawem i Sprawiedliwością. PiS jednak nie było zainteresowania współpracą.
Dla wielu to, co się stało tydzień temu podczas pierwszej sesji rady powiatu, było wielkim zaskoczeniem…
Zaproponowaliśmy konkretne rozwiązania, które zyskały poparcie rady powiatu. Za moją kandydaturą na stanowisko starosty, zresztą tak samo, jak za kandydaturą wicestarosty Ryszarda Drożdżaka, zagłosowało 14 radnych, tak więc uzyskaliśmy poparcie 4 osób, które reprezentowały PiS.
Wśród nich Bernadettę Gąsiorek, trudno było ją przekonać?
Pani Przewodnicząca jest osobą z dużym doświadczeniem w samorządzie. Przez 12 lat pełniła funkcję radnego i nieskorzystanie z jej wiedzy byłoby błędem. Zapraszamy do współpracy każdego radnego, bez względu na przynależność polityczną, bo najważniejsza jest przyszłość powiatu.
A Beata Makowska, druga z pań, co ma obiecane za przyłączenie się do koalicji PSL-NWS?
Pani Beata Makowska chce pracować z nami, decydując się na takie rozwiązanie, pokazała temperament, mimo ogromnej presji, jaka była na nią wywierana.
Trudno jednak w to uwierzyć, że tak bezinteresownie zmieniła barwy…
Zaproponowałem konkretne rozwiązania dla gminy Bochnia, a dla pani Makowskiej dobre rozwiązania dla tej gminy są priorytetem.
Minął tydzień od wyborów, już się pan zadomowił w gabinecie?
Jeszcze nie. Tak naprawdę dopiero powoli dochodzi do mnie to, co się stało. Teraz na nowo organizuję sobie życie. Pewnie się nieco zmieni. Muszę do gabinetu przywieść swoje osobiste rzeczy. Na biurku na pewno postawię zdjęcie mojej rodziny.
Kinga
28 listopada 2018 godzina 06:44
O jakich dobrych rozwiązaniach dla gminy Bochnia mowa? Za co zdradziła Pani Makowska?
Czy inne gminy nie będą wnosić zażaleń z tego tytułu?
obserwator
02 września 2019 godzina 19:57
Program dla Bochni i powiatu był jeden – odsunąć PIS od władzy.
PISowcy moga podziękować Zajaczkowi , Sobasowin i Mroczkowi.
A przy okazji pytanie – kiedy Wegrzyn miał rację : wtedy gdy wyrzucał Kortę z pracy czy 4 lata później, gdy zrobił go starostą??? Trzeba jednak uważać, bo w pobliżu Korty zawsze czai się Pająk.