Dziesięć godzin gaszono pożar poddasza kamienicy nad arkadami. W akcji brało udział kilkudziesięciu strażaków z 17 zastępów. Było tak poważnie, że w trakcie zdarzenia wzywane było dodatkowe wsparcie.
– Ostatni zastęp uczestniczący w akcji wrócił do komendy dopiero po godzinie 7.30 – mówi st. kpt. Marek Kufta, dyżurny operacyjny KP PSP w Bochni.
Dziś od rana na miejscu pracują policjanci i strażacy.
-Są też biegli z zakresu pożarnictwa i pracownicy nadzoru budowlanego, którzy mają ustalić bezpośrednią przyczynę pożaru – mówi podkom. Łukasz Ostręga, rzecznik prasowy KPP w Bochni.
Pożar poddasza w kamienicy sąsiadującej z Galerią Bocheńską wybuchł około godz. 21. Pierwsi dym zauważyli lokatorzy. Ludzie pospiesznie zaczęli uciekać z budynku.
– Był popłoch, słyszałam tylko, że się pali i trzeba szybko uciekać – mówi pani Ewa, która z maleńkim dzieckiem przebywała u znajomych w jednym z mieszkań na poddaszu.
Straż pożarna o pożarze dowiedziała się od policji.
– Na Rynku był akurat wtedy patrol na interwencji. Policjanci zauważyli ogień i natychmiast powiadomili o tym dyżurnego a ten kolejne służby – mówi rzecznik bocheńskiej policji.
Policja pomogła w ewakuacji 1 9 osób przebywających w budynku.
Strażacy wstępnie oszacowali straty pożaru na 500 tys. zł. Wszystko wskazuje na to, że będą jednak dużo wyższe, bo oprócz mieszkań na poddaszu, które całkowicie się spaliły, zniszczeniu wskutek działań gaśniczych uległy także mieszkania na piętrze budynku.