Ponad 300 tys. zł. pochłonęła budowa monitoringu na „Turisticusie”. Nie jest on jednak podłączony do miejskiej sieci. W tej chwili kamery rejestrują obraz tylko do szafy zamontowanej przy placu zabaw. – To wielkie nieporozumienie, po co było wydawać tyle pieniędzy – pyta radny Marek Bryg.
Jego zdaniem monitoring nie spełnia swojej funkcji, bo w żaden sposób nie chroni inwestycji, która pochłonęła w sumie ponad 4 mln zł.
-Nie wspomnę, już o bezpieczeństwie osób, które tam przebywają. Dla mnie jest to kolejna niezrozumiała rzecz związana z tą inwestycją – podkreśla.
Przypomnijmy, że sprawą „Turisticusa” radni zainteresowali prokuraturę. Chcą, by śledczy przyjrzeli się sprawie finansowania tej inwestycji, a dokładnie zwiększania wynagrodzenia dla wykonawcy.
Andrzej Koprowski z bocheńskiego magistratu przyznaje, że faktycznie obraz z kamer zamontowanych na „Turisticusie” nie jest połączony do miejskiej sieci monitoringu.
– Obraz z kamer jest rejestrowany do szafy, która znajduje się przy placu zabaw od ulicy Karosek. Jest się tam „pełny soft”, GPU, CPU i HDD wraz z możliwością dostępu do danych – wyjaśnia rzecznik bocheńskiego magistratu.
Tłumaczy, że w tym momencie nie ma podglądu online z uwagi na brak infrastruktury. – Czynimy starania i podjęliśmy rozmowy z przedstawicielami dostawców o przekaz sygnału do Straży Miejskiej w Bochni. Powinna to być sieć kablowa, światłowodowa (tak, aby nie stracić na jakości obrazu), ponieważ jakość obrazu z kamer jest bardzo dobra, a sieć wykonana na „kolejce” również jest w technologii światłowodowej – dodaje.
Według zapewnień przedstawiciela bocheńskiego magistratu kamery zostaną podłączone do sieci monitoringu jeszcze jesienią tego roku.
ZOBACZ TAKŻE: