Do bocheńskiego magistratu wpłynęło dziś pismo od kilkudziesięciu mieszkańców bloku nr 9 i 11 przy ulicy Legionów Polskich, a także ulicy Turkowskiego. Protestują przeciwko wycince drzew i krzewów rosnących pod oknami ich mieszkań. – Nie zgadzamy się, aby burmistrz organizował nam scenerię betonu, asfaltu i spalin, które my i nasze dzieci będziemy wdychać – napisali zbulwersowani bochnianie.
Rozgoryczeni ludzie mają żal do urzędników bocheńskiego magistratu, bo o wycince drzew dowiedzieli się, dopiero gdy na plac budowy wjechały maszyny.
– Postawiono nas przed faktem dokonanym. Nikt wcześniej nie powiadomił nas o takich planach. To niedopuszczalne – podkreśla Agnieszka Czubek, mieszkanka osiedla Niepodległości w Bochni.
Przedstawiciele bocheńskiego magistratu tłumaczą, że wszelkie prace przy budowie 2 odcinka KN-2 były przedmiotem konsultacji i uzgodnień z właściwymi stronami.
– Niewyobrażalne wręcz – w czasie gdy społeczeństwo i wszystkie instytucje są bardzo mocno wyczulone na proekologiczne podejście do wszystkich działań – byłoby wycinanie drzew bez odpowiednich zgód i sprawdzenia, czy nie gniazdują na nich ptaki – wyjaśnia Andrzej Koprowski, z bocheńskiego magistratu.
Urzędnik przekonuje, że w obecnej chwili nie ma planów nowych nasadzeń w miejscach wycinanych obecnie drzew. Będzie to możliwe po zakończeniu inwestycji.
Mieszkańcy przypominają jednak, że tylko ich interwencja doprowadziła do uratowania gniazda z sierpówkami.
Budowa kolejnego etapu KN2 ruszyła w czerwcu. Od samego początku przy realizacji tego zadania pojawiają się problemy. Gdy zamknięto część drogi KN2 mieszkańcy skarżyli się na niewłaściwe oznakowanie objazdów. Kontrowersje budzi też niewyjaśniona sprawa dojazdu do domów mieszkańców bezpośrednio sąsiadujących z inwestycją.
Koprowski zapewnia, że zrobiono wszystko, co tylko jest możliwe, aby utrudnienia dotarcia do domów okolicznych mieszkańców zminimalizować.
– Niestety przy tego typu budowach nie możliwości wyeliminowania wszystkich niedogodności – dodaje.