Były prezes RPK rozesłał do lokalnych mediów gorzki list, w którym ujawnia okoliczności rozstania się ze spółką przewozową, w której przepracował 23 lata. Wójt Marek Bzdek twierdzi, że to pomówienia i zapowiada podjęcia kroków prawnych.
– Moje problemy zaczęły się, gdy odmówiłem wójtowi zwolnienia dwóch osób, które krytykowały jego działania – tłumaczy.
A dalej już ze szczegółami opisuje stosunki panujące w RPK.
– Wójt i zastępczyni zaczęli mnie szykanować – najpierw pod pretekstem złego zarządzania firmą odwołali mnie z funkcji prezesa, a gdy wróciłem po ciężkiej operacji – polecili przesunąć mnie do pracy fizycznej.
W rozmowie już jako ciekawostkę podaje, że był jedną z trzech osób na blisko pięćdziesiąt, zatrudnionych w firmie, które miały wyższe wykształcenie.
– Wychodzę z założenia, iż żadna praca nie hańbi, więc przyjąłem stanowisko, które mi zaproponowano, lecz chciałbym to robić w firmie, którą kierują uczciwi ludzie – pisze w oświadczeniu.
Lucjan Zapała zwraca także uwagę na 40 tys. manko, jakie wykazał w sklepie prowadzonym przez RPK remanent. I poprawianiu tego księgowego dokumentu na polecenie wójta i jego zastępczyni.
Zapytany o to, dlaczego tak długo czekał z ujawnieniem tych informacji, przekonuje, że list to ostateczność, wcześnie próbował sprawą zainteresować prokuraturę, ta jednak nie znalazła podstaw do zajęcia się sprawą. Dodaje, że zależy mu, aby mieszkańcy Bochni poznali prawdę o tym, co się dzieje w RPK. Odpiera zarzuty, jakoby jego działanie miało coś wspólnego z wyborami samorządowymi. Przekonuje, że sam w wyborach nie wystartuje. Dodatkowo w najbliższych dniach planuje skierowanie do SR w Bochni sprawy o mobbing i naruszenie dóbr osobistych.
Wójt Marek Bzdek przekonuje, że informacje zawarte w liście to pomówienia, zapowiada wyciągnięcie kroków prawnych. Samorządowiec odpowiedział też na pytanie przesłane przez nasza redakcję:
Czy zmusił pan prezesa RPK do rezygnacji z funkcji?
Nie, nie zmusiłem. Ta kwestia była już nawet badana przez Prokuraturę Rejonową w Tarnowie i nie stwierdzono, aby zaistniały okoliczności, o których mówi pan Zapała.
Czy kazał pan zwolnić prezesowi dwie osoby, które krytykowały pana decyzje?
Za politykę kadrową w każdej jednostce gminy odpowiada tylko i wyłącznie jej szef. Kiedy obejmowałem stanowisko wójta, uprzedziłem wszystkich kierowników, dyrektorów, prezesów, że polityka kadrowa zostaje w ich wyłącznej gestii, z zastrzeżeniem, że są odpowiedzialni za działania swoich podwładnych, a zarządzane podmioty powinny funkcjonować prawidłowo oraz się rozwijać.
Czy pan oraz pana zastępczyni polecili przesunąć Lucjana Zapałę do pracy fizycznej?
Pan Lucjan Zapała został odwołany jednogłośnie przez 5-osobową Radę Nadzorczą, w której składzie znajduje się również dwoje pracowników RPK sp. z o.o. Zgodnie z przepisami po odwołaniu prezes wrócił na stanowisko inspektora ds. Transportu. Decyzje w sprawach kadrowych podejmował i podejmuje wyłącznie prezes spółki.
Czy pracownicy otrzymali od pana i pana zastępczyni polecenie poprawienia remanentu, który wykazał 40 tys. manko?
Wszystkie twierdzenia byłego prezesa zawarte w tym liście są zupełnie nieprawdziwe i noszą znamiona przestępstwa. Stosowne kroki prawne w tym zakresie zostaną wobec niego niezwłocznie poczynione.
Szkoda, że na koniec Pan Zapała nie wspomniał, że złożył szereg zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratury, jednak wiem, że we wszystkich tych sprawach odmówiono wszczęcia postępowania z uwagi na całkowitą ich bezzasadność. Niech o „uczciwości” Pana Zapały i „trosce o pracowników i rozwój firmy” świadczy fakt, że Pan Zapała dorabiał sobie miesięcznie kilka tysięcy do i tak już wysokiej, bo ponad 9 tysięcznej pensji, zawierając jako prezes umowy o świadczenie usług z samym sobą, bez zgody Rady Nadzorczej. Takie działanie jest niedopuszczalne.
Cały list otwarty traktuję jako szkalujące pomówienie związane ze zbliżającymi się wyborami.
Marek Bzdek
Wójt Gminy Bochnia
List Lucjana Zapały
Szanowni Państwo, Mieszkańcy Ziemi Bocheńskiej
Zwracam się do Państwa w formie listu otwartego, gdyż rzetelna informacja coraz częściej zastępowana jest propagandą sukcesu władzy różnych szczebli, a opinia publiczna, szczególnie przed wyborami, karmiona jest opisem pseudosukcesów, uroczystości, pikników itp., pod którymi ukrywana jest druga twarz naszych „elit”.
14 grudnia ub. roku zostałem zmuszony przez wójta gminy Bochnia Marka Bzdeka i jego zastępczynię Ewelinę Makowską do rezygnacji z funkcji prezesa Rejonowego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego spółka. z o.o.
Przez 8 lat zarządzałem tą firmą. Przy ogromnym udziale załogi oraz poprzednich władz gminy Bochnia udało się nam przetrwać najtrudniejszy okres w historii przedsiębiorstwa, spowodowany utworzeniem konkurencyjnej miejskiej firmy autobusowej.
Przez wiele lat RPK było synonimem punktualności, rzetelności usług przewozowych i oszczędnego gospodarowania środkami publicznymi (roczna dotacja UG w Bochni wynosiła ok. 1 mln 300 tys. zł). Jednak przede wszystkim firma RPK była wolna od afer. Ponadto ani ja, ani moi poprzednicy oraz nasi samorządowi zwierzchnicy nigdy nie niszczyliśmy zatrudnionych w niej ludzi.
Po ostatnich wyborach gminnych sytuacja uległa diametralnej zmianie. Nowy wójt Marek Bzdek jako szef organu właścicielskiego oraz jego zastępczyni Ewelina Makowska jako przewodnicząca Rady Nadzorczej RPK podjęli szereg kontrowersyjnych decyzji m.in. aby RPK prowadziło akcję zimowego utrzymania dróg. Planowany był nawet wywóz śmieci. Także z ich inicjatywy RPK za 6 mln zł zakupiło od prywatnego przedsiębiorcy bazę przy ul. Partyzantów w Bochni. Samorządowcy polecili mi zaciągnąć kredyt komercyjny w banku w wys. ok. 5 mln zł. Poręczycielem była gmina. Wszystkie ustalenia w zakresie negocjacji ceny zakupu oraz kredytowania prowadzili wójt i jego zastępczyni, ja miałem je tylko wykonywać.
Jednocześnie wójt Marek Bzdek i jego zastępczyni Ewelina Makowska polecili mi zwolnić z pracy 2 osoby, które pozwoliły sobie na krytykę ich działań. Gdy odmówiłem, zaczęły się moje kłopoty. Wójt i zastępczyni zaczęli mnie szykanować – najpierw pod pretekstem złego zarządzania firmą odwołali mnie z funkcji prezesa, a gdy wróciłem po ciężkiej operacji – polecili przesunąć mnie do pracy fizycznej. Wychodzę z założenia, iż żadna praca nie hańbi więc przyjąłem stanowisko, które mi zaproponowano, lecz chciałbym to robić w firmie, którą kierują uczciwi ludzie.
Podczas gdy byłem nieobecny w pracy z powodu zwolnienia lekarskiego po operacji, inwentaryzacja sklepu wykazała około 40-tysięczne manko, o czym zostali powiadomieni pan Bzdek i pani Makowska przez pracownicę RPK. W rezultacie, z polecenia władz gminy …pracownicy nie została przedłużona umowa o pracę , a pracownicy księgowości otrzymali polecenie „poprawienia” remanentu. Ponieważ nowego, spreparowanego dokumentu nie zatwierdziła firma rachunkowa obsługująca RPK więc z nią także rozwiązano umowę. Obecny – już drugi po mnie prezes – był w tym czasie prokurentem RPK, więc posiadał wszystkie w/w informacje.
Szanowni Państwo. Zmuszony jestem w tej formie bronić swego dobrego imienia, a także reputacji firmy, w której przepracowałem 23 lata, gdyż lokalne media w ogóle nie zajmowały się kwestią ostatnich zawirowań w RPK. Zapewne wynika to z faktu, że pracownicy RPK boją się mówić, gdyż poznali metody działania obecnych władz gminy Bochnia. Ja już nie pracuję w RPK więc się nie boję.
Liczę, że media, a za ich pośrednictwem mieszkańcy Bocheńszczyzny poznają całą prawdę o RPK i jego aktualnych zwierzchnikach. Mam nadzieję, że odpowiednie organy rzetelnie ocenią osoby odpowiedzialne za ten stan rzeczy. Podobno teraz przestrzeganie prawa jest priorytetem naszego państwa, a sprawiedliwość ma być jednakowa bez względu czyje działania są oceniane.
Z poważaniem
Lucjan Zapała
były prezes RPK Bochnia