PRZEPROSINY:
Jan Truś przeprasza Marka Bzdeka za to, że w dniu 15 marca 2024 r. podczas konferencji prasowej przekazał nieprawdziwe informacje, co do kwoty wydatkowanej z budżetu Gminy Bochnia na wynagrodzenia wójta, zastępcy, skarbnika i sekretarza Gminy Bochnia, zarzucając przy tym Wójtowi Gminy Bochnia Markowi Bzdekowi rozrzutność, podczas gdy przekazane podczas konferencji dane dotyczące zarobków w/w osób obejmowały również wynagrodzenia współmałżonków zastępcy wójta oraz skarbnika, niezatrudnionych w Gminie Bochnia, czym wprowadził wyborców w błąd oraz naruszył dobra osobiste Wójta Gminy Bochnia Marka Bzdeka.

- REKLAMA -
- REKLAMA -
Wydarzenia

37-letni Marcin z Brzeska potrzebuje pomocy: stałem się więźniem własnego ciała

- REKLAMA -

Jesienią ubiegłego roku Marcin przeszedł wylew krwi do mózgu. Konsekwencją udaru okazało się porażenie czterokończynowe sprzężone z zespołem zamknięcia, czyli stanem, w którym świadomość i sprawność umysłowa zostaje zachowana, ale nie ma możliwości kontrolowania własnego ciała, nie możliwości porozumiewania się z innymi za pomocą słów, jedynie za pomocą sporadycznych gestów. Marcin walczy dzielnie, by wrócić do dawnej sprawności. Niestety koszty rehabilitacji są ogromne. Wszyscy możemy mu jednak pomóc przekazując nawet drobny datek.

Wiele osób myśli, że choroby ich nie dotyczą, że nic złego nie może się stać, jednak tak nie jest. Wystarczy kilka sekund, aby życie zawisło na włosku, sam się o tym przekonałem. Tego dnia byłem w pracy, jeździłem samochodem, uśmiechałem się, rozmawiałem z kolegami, wszystko było normalnie. O godzinie 21.00 tego dnia wydarzyła się tragedia. Miałem po dwóch godzinach wrócić do domu, a tak się nie stało…

Utrata przytomności i okrutna diagnoza – wylew krwi do mózgu. Gdy odzyskałem przytomność pierwsze uczucie to szok i przerażenie. Gdy się tak leży, człowiek ma sporo czasu na myślenie. Nic z materialnych rzeczy nie ma wtedy znaczenia. Rano się cieszymy, że coś się nam udało, a wieczorem może nas już nie być. I to dotyczy każdego człowieka, bo życie ludzkie jest bardzo kruche.

– Zdrowie traci się w kilka sekund, a późniejszy etap powrotu do zdrowia, odzyskiwania sprawności, trwa bardzo długo. Mimo to się nie poddaję. Mam dopiero 37 lat! Powoli robię postępy, stabilizuję postawę ciała, ćwiczę mowę, stoję z asekuracją, pracuję nad usprawnianiem nóg i rąk, które powoli stają się silniejsze – podkreśla Marcin. 

I prosi o pomoc. Jego bliscy uruchomili zbiórkę na portalu Fundacji Siepomaga. Na półtoraroczne leczenie i rehabilitację potrzebne jest aż ponad 400 tys. zł . Do tej pory udało się zebrać blisko 200 tys. zł. Zbiórkę można wesprzeć:

Kliknij i dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

- REKLAMA -
Góra