Drużyna BKS rozgrywała arcyważne, w kontekście utrzymania, spotkanie wyjazdowe z LKS Szaflary. Przed meczem okazało się, że trener Janusz Piątek, z różnych powodów, nie będzie mógł skorzystać z usług: Mateusza Kasprzyka, Dawida Grzyba, Aleksandra Żarskiego i Filipa Korty.
LKS Szaflary – Bocheński KS 0:1 (0:0)
Bramka: Rynduch 90′ z rzutu karnego
Szaflary: Żuk – K. Kantor, Topór, Sołtys, Stawicki, Pawlikowski (85 M. Kantor), Kwiatek, F. Kamiński, Lubelski, Mrowca, Wojtanek
BKS: Błąkała – Motak, Chlebek, Lewicki, Bukowiec, Rogóż
(90’+2′ Kazek), Rynduch, Juszczak, Rachwalski, Dobranowski (90’+4′
Szot), Tabor (58′ Świętek)
Pierwsza połowa spotkania przebiegała pod dyktando BKS. Szybkie akcje kończyły się co prawda sytuacjami bramkowymi, ale za każdym razem na posterunku był, świetnie dysponowany w tym dniu bramkarz Szaflar, Wasyl Żuk. Najlepszą okazję do otwarcia wyniku miał Mirosław Tabor, którego strzał w sytuacji sam na sam, intuicyjnie wybronił golkiper gospodarzy. Ci z kolei dwukrotnie sprawdzili formę Roberta Błąkały, lecz bramkarz BKS za każdym razem był na posterunku.
W drugiej połowie Bocheński przyspieszył tempo rozgrywania akcji i na bramkę Żuka sunęły atak za atakiem. W 50 minucie Żuk w niesamowity sposób broni strzał Jakuba Dobranowskiego. Podobnie po akcjach Maćka Rogóża i Ernesta Święteka, golkiper wychodzi obronną ręką. Im bliżej końca meczu, drużyna Bocheńskiego z jeszcze większą determinacją, starał się przechylić szalę na swoja korzyść. Ostatnie 10 minut to prawdziwe oblężenie bramki Szaflar. W 82 minucie strzał Rogóża z 5 metra zablokowali obrońcy. Chwilę później BKS zdobył bramkę, za sprawą Bartłomieja Chlebka, a sędzia dopatrzył się przewinienia obrońcy gości. W 88 minucie Światek oddaje atomowy strzał, ale i tym razem Żuk, nie wiedzieć jakim sposobem paruje go na aut. W 90 minucie na indywidualną akcję zdecydował się Krystian Lewicki i będąc w polu karnym został powalony przez obrońcę. Sędzia podyktował rzut karny, który pewnie na bramkę zamienił Kamil Rynduch.