Małgorzata Opioła z Połomia Dużego udowadnia, że bycie pełnoetatową mamą nie musi oznaczać rezygnacji z własnych pasji i zainteresowań. Kobieta od kilku lat zajmuje się rękodziełem. Jest też kolejną Małopolanką, czyli kobietą z pasją. W tym roku po raz pierwszy będzie miała stoisko z własnymi produktami na lipnickim rynku podczas jutrzejszej Niedzieli Palmowej.
– Rękodziełem zainteresowałam się, kiedy na świecie pojawiła się moja córka. Karolina ma już 8 lat, a ja nadal kontynuuję to, co wówczas zaczęłam – mówi Małgorzata. – Jest to mój sposób na odprężenie. Uspokajam się przy tym. Sprawia mi to ogromną frajdę. Satysfakcja jest podwójna, kiedy widzę, że innym też się podoba. Co prawda czasem trudno pogodzić obowiązki mamy, teraz już dwójki dzieci z pasją, ale daję radę – dodaje.
Papierowa wiklina, ozdoby z wykorzystaniem kolorowych wstążeczek, włóczka to niektóre z produktów, z których Małgorzata potrafi wyczarować prawdzie cuda. Początkowo kobieta wykorzystywała wstążki do robienia spinek, opasek i ozdób do włosów.
– Pierwszymi testerkami były córka i dwie bratanice. Oryginalne ozdoby podobały się innym, więc jeśli ktoś kupił wstążkę, to robiłam daną rzecz. Tak to się zaczęło – wyjaśnia kobieta.
Obecnie z kolorowych wstążek powstają nie tylko ozdoby do włosów, ale i kwiaty, bukiety, krakowskie wianki na Boże Ciało, komunijne wianuszki i kolorowe kury, które mogą być ozdobą nie tylko wielkanocnego koszyczka.
Wykonanie takiej kury nie jest rzeczą łatwą. Wbrew pozorom im mniejsza kurka, tym trudniej ją zrobić. Praca to kilka etapów. Należy pociąć wstążki na odpowiednią długość. Następnie wstążkę składamy na cztery, opalamy brzegi, aby nic się nie strzępiła. Na samym końcu klejem na gorąco przyklejamy tak przygotowane wstążki na styropianową formę.
– Całe szczęście mąż cierpliwie znosi moje wstążkowe zakupy i mocno wspiera to, co robię – mówi Małgorzata – Jestem szczęśliwa, że mam wsparcie nie tylko męża, ale i całej rodziny – dodaje.
Córka z dumą nosi wykonane przez mamę ozdoby, a dla 3-letniego Dawida kolorowe wstążeczki są najlepszym ładunkiem do przewożenia podczas zabawy samochodami. Ulubionymi zabawkami dzieci Małgorzaty są Zenek i Zuzia – żyrafy wykonane z włóczki.
– To moje pierwsze zabawki zrobione na szydełku. Takie nie idealne, trochę krzywe, z najtańszej włóczki, ale najukochańsze. Wszędzie z nami jeżdżą. Bez Zenka syn nie może zasnąć – opowiada pani Małgorzata – Daje mi to ogromną radość, kiedy widzę uśmiech na twarzach dzieci – dodaje.
Szydełkowych zabawek jest więcej. Samochody, samolot, inne żyrafy, ale Małgorzata przyznaje, że dopiero uczy się tej sztuki. Jak się okazuje… przez Internet. Do takiej nauki potrzeba dużo samozaparcia. Kobieta nie wstydzi się przyznać, że czasem zdarza się jej wracać do podstaw, ale nie poddaje się i cały czas doskonali swoje umiejętności szydełkowania.
Małgorzata to kobieta nie tylko z pasją, ale i o wielkim sercu. Swoje prace ofiaruje na aukcje charytatywne, a także aktywnie działa jako wolontariuszka w grupie „Tęczowy kocyk”
– Na szydełku robię maleńkie rożki, czapeczki i ubranka dla nienarodzonych bądź zmarłych dzieci. Przekazujemy je między innymi do szpitali, a one trafiają do rodziców tych maleństw – wyjaśnia.
