- REKLAMA -
- REKLAMA -
Ludzie z pasją

Ania Jaszczyńska: germanistka, która strzyże psy

- REKLAMA -

Po 27 latach pracy w szkole powiedziała dość i otworzyła w Bochni salon fryzjerski dla psów i kotów. Nie żałuje, bo robi to, co kocha. Od dziecka była wielkim przyjacielem zwierząt, a te lgnęły do niej, jak do swojej mamy.

Hołduje powiedzeniu, że „życie zaczyna się po 50”, dlatego nie miała obaw, gdy rezygnowała z posady nauczyciela języka niemieckiego w I Liceum Ogólnokształcącym im. Króla Kazimierza Wielkiego – najstarszej bocheńskiej szkole. Uczyła w niej jedenaście lat, wcześniej pracowała jako germanista i pedagog w ZSG w Łapczycy. Lubiła swoją pracę, a zwłaszcza kontakt z młodymi ludźmi otwartymi, pełnymi pasji i pomysłów.

-Wypaliłam się jednak. Zrozumiałam, że już nic nowego nie jestem w stanie zrobić, poczułam, że to co robię nie jest już moją bajką, a może nigdy nie było, że czas to rzucić i coś zmienić. Zawsze powtarzałam swoim uczniom, żeby poszukiwali swojej drogi, przy wyborze studiów, pracy, żeby się nie męczyli, nie tkwili w czymś czego nie czują – mówi 53-letnia Anna Jaszczyńska z Bochni.

W pierwszej chwili myślała o nauce w technikum weterynarii. Jeszcze jako nauczycielka prowadziła wolontariat w schronisku dla zwierząt w Borku koło Bochni. Plan jednak nie wypalił, okazało się, że było za mało chętnych na utworzenie tego kierunku. Wtedy absolwentka germanistyki na Akademii Polonijnej w Częstochowie znalazła informację o kursie groomerskim. Pojechała i zakochała się w tej pracy. Do tej pory zaliczyła już kilka kursów i stale się dokształca. W grudniu otworzyła przy ulicy Strzeleckiej swój własny salon.

Jak sięga pamięcią to śmiało może powiedzieć, że ze zwierzętami zawsze było jej po drodze. Była znaną w okolicy „psiarą” i „kociarą” . Jako mała dziewczynka systematycznie przynosiła do domu znalezione czworonogi. Nie zawsze udało się przekonać rodziców do ich zatrzymania. Blokowe mieszkanie na czwartym piętrze niestety miało pewne ograniczenia.

Teraz w domu ma kota i trzy psy. Wcześniej mieszkał u niej także kot bez łapki.

– Jestem zwolennikiem hasła „ NIE KUPUJ ADOPTUJ” dwa z trzech psów i kot są adoptowanie ze Schroniska w Borku – podkreśla Ania.

Gdy ktoś z jej przyjaciół wyjeżdża na wakacje i nie może zabrać pupila, wie że jak zadzwoni, Ania nigdy nie odmówi. Taka jest właśnie jest – germanistka, która strzyże psy.

12 komentarzy
- REKLAMA -
Góra