Na ostatnim przed wakacjami spotkaniu czwartkowym w Muzeum im. prof. Stanisława Fischera gościł pochodzący z Bochni doskonały germanista, tłumacz, eseista, a z zamiłowania m.in. historyk sztuki – dr Tadeusz Zatorski. Podczas spotkania zorganizowanego wraz z Wydawnictwem Regis promował swoją najnowszą książkę zatytułowaną „Prorok i femme fatale. Wiśnickie ścięcie św. Jana Chrzciciela”.
Bocheńskiej publiczności twórczość translatorska Tadeusza Zatorskiego znana jest przede wszystkim z tłumaczenia cennych dzienników gdańszczanina Martina Grunewega, przebywającego przez jakiś czas w bocheńskim klasztorze dominikanów.
Autor tłumaczył też m.in. Bruliony Georga Christopha Lichtenberga i Filozofię oświecenia Ernsta Cassirera. Wydał ponadto tom przekładów Goethego oraz szkiców o jego poezji i filozofii, zatytułowany Goethe mniej znany. Od wielu lat prowadzi blog zatytułowany Sal de bochegna, poświęcony dziejom i kulturze Bochni.
Promowana w Muzeum książka, to właściwie rozbudowany esej poświęcony obrazowi przedstawiającemu ścięcie św. Jana Chrzciciele, który znajduje się w kościele parafialnym w Nowym Wiśniczu. Jest on siedemnastowieczną kopią obrazu holendra Gerrita van Honthorsta z kościoła Santa Maria della Scala w Rzymie.
Co ciekawe, kopia wiśnickiej kopii tegoż obrazu znajduje się stallach Bazyliki św. Mikołaja w Bochni. Autor porównuje rzymski oryginał z wiśnicką kopią, ale też dokonuje szerokiej analizy motywu ścięcia św. Jana w sztuce wielu twórców.
Jak podkreślał Tadeusz Zatorski, książka powstała, by zwrócić uwagę na cenne dzieło sztuki, ale też na inne, których czasami nie zauważamy w swoim otoczeniu. Dodał, że przykładem takiego dzieła może być chociażby doskonały obraz pt. Uzdrowienie paralityka nad sadzawką Betesda Artusa Wolfforta z kościoła św. Mikołaja w Bochni. Stwierdził, że warto na niego spojrzeć „świeżym okiem”. Być może następna wspólna książka autora i wydawcy zostanie poświęcona właśnie temu dziełu.
– Z racji wykonywanego zawodu współpracowałem już z wieloma wydawnictwami i muszę podkreślić, że współpraca z Wydawnictwem Regis była dla mnie niezwykle cenna i inspirująca – mówił podczas spotkania Tadeusz Zatorski. – Jest niesłychanie ważne, żeby wydawca był nie tylko wytwórcą książek, ale również inspiratorem. Ta książka rodziła się właśnie w takim ciekawym dialogu i wiele zawdzięcza wydawcom, czyli państwu Anicie i Pawłowi Bielakom – zaznaczył autor.