- REKLAMA -
- REKLAMA -
Felieton

BOCHNIA. Doczekaliśmy czasów, że do drzwi magistratu nie pukają inwestorzy, ale wierzyciele Magdaleny Łacnej

- REKLAMA -

Jeszcze nigdy w historii bocheńskiego samorządu nie działo się tak źle. Nie było tylu wpadek, afer, takiego blamażu.

Pozwoliłam sobie na taką ostrą ocenę z perspektywy ponad 30-letniej pracy w zawodzie dziennikarza, obserwatora działalności burmistrzów: Teofila Wojciechowskiego, Wojciecha Cholewy, Bogdana Kosturkiewicza i Stefana Kolawińskiego.

Nie wszystkie podejmowane przez tych gospodarzy naszego miasta decyzje były dobre, nie wszystkie – jak wiemy – okazały się właściwe, wiele z nich sporo też kosztowało mieszkańców. 

Burmistrz Magdalena Łacna wprowadziła jednak zupełnie nową „jakość” do bocheńskiego samorządu, opierającą się na nepotyzmie, „kolesiostwie” i politykierstwie.

Od ośmiu miesięcy nieustannie coś dzieje się w Bochni. 

Mamy do czynienia z utworzeniem zupełnie nowego stanowiska w UM Bochnia, z sowitym wynagrodzeniem (200 tys. zł rocznie) dla Tomasza Urynowicza z Krakowa, obsadzeniem „swoimi” nie tylko szefów wydziałów  magistratu, ale też rad nadzorczych miejskich spółek.

To także zatrudnienie bratowej burmistrz w księgowości MDK, podpisanie umowy z Akademią WSB z Dąbrowy Górniczej, w której wykłada wspomniany już Tomasz Urynowicz, zlecenia dla kancelarii prawnej związanej z zastępcą burmistrza Bochni, czy wreszcie nieumiejętne rozwiązanie umowy z byłą Sekretarz Bochni (miasto straciło ok. 90 tys. zł).

Mamy też  niezrozumiałe instruowanie radnych, jak mają głosować podczas sesji RM (znów Urynowicz!), czy zakup samochodu za 220 tys. zł  z luksusowym wyposażeniem na potrzeby spółki wodociągowej, a później  jeszcze mętne tłumaczenie zasadności tego zakupu przez aroganckiego członka rady nadzorczej.

Do tego dochodzą nagrania tych politycznych „ustawek” zarejestrowane w Karpaczu przez byłego partnera burmistrz (zajmują się już nimi śledczy) oraz  prokuratorskie postępowanie w sprawie obsadzania stanowisk w urzędzie miasta, w które zamieszana jest właśnie Magdalena Łacna.

Doczekaliśmy czasów, że do drzwi bocheńskiego magistratu nie pukają inwestorzy, ale wierzyciele Magdaleny Łacnej, która mając olbrzymie problemy finansowe, zapomniała o nich wspomnieć podczas kampanii wyborczej.

W tle tego wszystkiego są też wzajemne oskarżenia Magdaleny Łacnej i jej byłego życiowego partnera z którym spędziła 18 lat.

Portal Bochnia z Bliska, którego jestem właścicielką, jako jedyna redakcja miał odwagę pisać o wszystkich uchybieniach bocheńskiego samorządu, choć z uzyskaniem informacji i odpowiedzi na zadawane pytania nie było prosto.

Wiele z naszych e-maili wysyłanych w różnych sprawach pozostało bez odpowiedzi, także – co wydaje się wręcz nieprawdopodobne – pytania zadawane w trybie dostępu do informacji publicznej (tę sprawę kierujemy na drogę sądową).

Nie zapominajmy, że zarówno dziennikarz, jak i mieszkańcy Bochni mają prawo do informacji publicznej.

Św. Jan Paweł II powiedział kiedyś „Racją bytu wszelkiej polityki jest służba człowiekowi”. Brzmi pięknie, tylko czy w Bochni ktoś jeszcze o tym pamięta? 

100 komentarzy
- REKLAMA -
Góra