Głos w sprawie dyskusji na temat rewitalizacji Plant Salinarnych zabrał Adam Kobiela. – Emocje, jakie wzbudziła planowana kolejna inwestycja w ramach rewitalizacji Bochni są zrozumiałe mając na uwadze ignorowanie uwag na etapie realizacji rynku. Odpowiadanie emocjami na emocje nie prowadzi do niczego dobrego – podkreśla architekt.
Aby dyskusja była merytoryczna i posuwająca problem do rozwiązania i obopólnej akceptacji społecznej i decydentów należy, jak w każdej profesjonalnej dyskusji ustalić pryncypia i zdefiniować podstawowe wartości – pisze Adam Kobiela.
O Plantach
„Ogród salinarny nazywany popularnie Plantami Salinarnymi. Przed 1829 r. określano ten teren, z uwagi na usytuowany na nim zamek żupny, placem zamkowym. Założenie było dziełem Karola Bauera, który w 1868 r. dokonał adaptacji zamkowego obwodu obronnego oraz placu, na którym handlowano solą. Kompozycja parkowa składa się z kwater ujętych alejami obsadzonymi drzewami. W jednej z nich usytuowana jest altana dla orkiestry salinarnej, zbudowana w 1934 r. wg projektu Stanisława Albińskiego na miejscu wcześniejszej. Z czasem Planty poszerzono o tereny, na których znajdowały się budynki gospodarcze kopalni. Przez dziesięciolecia były ulubionym miejscem wypoczynku bochnian, organizacji festynów i koncertów orkiestry salinarnej w altanie. Obecnie powierzchnia Plant, wpisanych do rejestru zabytków przyrody, wynosi 3,2 ha. Spośród rosnących tu drzew uwagę zwraca buk zwyczajny (odmiana czerwonolistna) obok altany. Jego pień ma prawie półtora metra średnicy.”- (Bochnia miasto soli – przewodnik po mieście).
Planty Salinarne są parkiem miejskim Bochni. Należą do największych tego typu parków w Polsce. Mają ponad 3 ha powierzchni. Park został założony w połowie XIX w. w centrum miasta. Rośnie tu ponad 400 drzew, a także mnogość krzewów – 33 gatunków drzew i krzewów. Pośrodku znajduje się zabytkowa altana orkiestry salinarnej. Tuż przy plantach stoją zabytkowe wille: neorenesansowa willa z końca XIX w. (ul. Oracka 9), willa „Pod Orłem” (ul. Oracka 7), klasycystyczny dworek z pierwszej połowy XIX w (ul. Oracka 27) oraz pozostałość dawnego zamku żupnego (budynek obok MDK przy ul. Regis „zamykającej” od wschodu obręb Plant).” – (PTTK – Szlaki turystyczne Małopolski”).
„Planty Salinarne – park miejski w Bochni, powstały w XIX wieku według projektu polskiego botanika i architekta krajobrazu Karola Bauera. Wpisany do rejestru zabytków pod numerem A-247 z 07.11.1984. Planty Salinarne, zwane także Parkiem Salinarnym powstały w XIX wieku w miejscu placu, na którym handlowano solą. Za oficjalną datę utworzenia przyjmuje się 1868 rok, ponieważ w tym roku powstał projekt zagospodarowania terenu pod Zamkiem Żupnym. Z początku Żupa zagospodarowała tylko jedną odnogę dzisiejszych Plant, na której utworzono trzy kwatery obsadzone kasztanowcami i rabatami. Na jednej z kwater znajduje się altana koncertowa z 1934 roku, powstała według projektu Stanisława Albińskiego Natomiast w części, w której znajdował się staw, kompozycja była bardziej swobodna, obsadzona klombami.
Przez teren Plant przepływał niegdyś potok Storynka.” (Wikipedia)
Po co cytowanie tylu informacji o plantach? – ktoś zapyta. Ano po to, żeby uświadomić, że to nie jest przypadkowy teren zazieleniony lecz że to jest park czyli świadoma kompozycja układu przestrzennego i zieleni służąca zaspokojeniu potrzeb mieszkańców.
„Park miejski – publiczna zorganizowana miejska przestrzeń zielona pełniąca funkcje wypoczynkowe i rekreacyjne, a niekiedy także sportowe lub inne. Zwykle zajmuje większą powierzchnię i pełni bardziej złożone funkcje niż ogród miejski. W parku wyznaczone są ścieżki i trasy do spacerowania (zwykle wybrukowane lub wyasfaltowane). W jego obrębie znajdują się także obiekty małej architektury: kosze na śmieci, ławki, latarnie, często pomniki, place zabaw i szalety, niekiedy fontanny, altany, amfiteatry. Niektóre zespoły parkowe mają status pomników przyrody lub zabytków.
Parki miejskie są namiastką lasu. Najbardziej typowymi roślinami są tam drzewa, między innymi lipa drobnolistna, dąb szypułkowy i bezszypułkowy, kasztanowiec zwyczajny i klon zwyczajny. Parki są też miejscem bytowania zwierząt, głównie ptaków i małych ssaków.” – (Wikipedia).
Skoro pozyskaliśmy wiedzę, że planty są wynikiem świadomego i planowanego działania człowieka uzbrojonego w stosowna wiedzę i praktykę nietrudno zrozumieć, że zaniedbane przez kilka dekad planty należy przywrócić do pierwotnej historycznej postaci stosując zasady ochrony zabytków.
Pierwszym krokiem jest ocena stanu istniejącego, w wyniku której ocenia się stan roślin pierwotnych, czytelność pierwotnego układu plant, rodzaj, ilość i rozmieszczenie roślin przypadkowych niepasujących do układu parkowego czyli drzew i krzewów niepotrzebnych (samosiewy lub rośliny przypadkowo nasadzone). Po szczegółowym rozpoznaniu zastanego stanu podejmuje się decyzją o zakresie działania tj. które i ile drzew należy poddać ratowaniu, ile obcych należy usunąć, ile należy dosadzić
w celu uzupełnienia zabytkowej struktury parku.
PARK to nie rezerwat, w którym wszystko, co żyje należy pozostawić. Przywrócenie pierwotnej szaty roślinnej jest obowiązkiem wobec historii i potomnych. Argumenty przeciwników wycinki nieodpowiednich gatunków typu „niszczenie płuc miasta” lub „a mnie się podoba tak dużo drzew” są nasycone niepotrzebnymi emocjami i jako takie nie mogą być brane pod uwagę przy profesjonalnym rozwiązaniu problemu. Jeżeli ktoś jest zwolennikiem dzikiej przyrody, to są miejsca, gdzie może zaspokoić swoje potrzeby. To może być np. las, gdzie wszystko, co rośnie, jeżeli tylko leśniczy nie zetnie, może pocieszyć takiego miłośnika. Parki zwłaszcza zabytkowe podlegają pod inne kryteria i z tym należy się pogodzić.
O historii
„Założenie było dziełem Karola Bauera, który w 1868 r. dokonał adaptacji zamkowego obwodu obronnego oraz placu”.
Ta wzmianka historyczna dotyka sedna problemu, który nigdy nie był przedmiotem badań archeologicznych. Teraz jest najlepsza i może jedyna okazja by tego dokonać. Nauczeni doświadczeniem rynku, gdzie archeolog był poganiany przez wykonawcę, nie dopuśćmy do odfajkowania problemu w ramach wykonawstwa. Bo znowu braknie czasu na szczegółowe badania, na wnioski i wreszcie na ewentualne uzupełnienie projektu. Na jednym z najstarszych planów Bochni z 1792 roku widnieje cały zespół obiektów żupnych. Są to kolejno 1. Zamek żupny oficjalnie uznany, 2. Obecna siedziba Straż Miejskiej i 3. Dziedziniec półotwarty w kierunku północnym.
Teren jest łatwy do przeprowadzenia badań archeologicznych ponieważ nie jest porośnięty drzewami, a relikty zabudowań zamkowych zalegają stosunkowo płytko pod powierzchnią terenu. Mój wniosek nie ma na celu doprowadzić do rekonstrukcji zabudowań, by byłoby to absurdem lecz wskazuję na obowiązek wobec historii i potomnych. Stosunkowo niewiele wiemy o Zamku Żupnym. Przebadany został tylko jeden budynek. Budynek Straż Miejskiej, choć nieudolnie zaznaczony na wspomnianym planie historycznym jest bez wątpienia jednym z elementów zabudowań zamkowych. W roku 2016, gdy prowadziłem wraz z Eligiuszem Dworaczyńskim badania zamku, dokonałem pobieżnego oglądu piwnic budynku Straży Miejskiej. Piwnice pod tym budynkiem są identyczne pod względem formy i zastosowanych materiałów z piwnicami Zamku Żupnego. Są to piwnice sklepione łukiem pełnym (kolebkowym), wątek murów jest kamienno-ceglany, przy czym jest to cegła gotycka. Potwierdza to historyczny charakter budynku stanowiącego część zespołu zamkowego.
O szczegółach
Dobrze, że planty będą rewitalizowane, lecz nie wolno zapomnieć, że Zamek jest integralnie związany z nimi. Jeden z budynków gnije po drugiej stronie ulicy, a tu wprowadza się obce elementy do historycznego założenia. Z analizy historycznej jasno widać, że ta (wschodnia) część plant ma kompozycję symetryczną jednoosiową. Oś kompozycyjną wyznacza łuk arkady w budynku obecnej Straży Miejskiej (główne wejście), altana dla orkiestry dętej, figura Św. Jana Nepomucena i staw z fontanną klasyczną na środku. Tak było od założenia plant aż do I-szej wojny.
Staw był poddawany krytyce i przebudowie. Najpierw w okresie międzywojennym spuszczono z niego wodę. Zagłębienie bez wody trwało do lat 70-tych XX w. Następnie wybetonowano dno, ogrodzono i zalano. Choć nie była to finezyjna forma – staw odżył. Kumkały w nim żaby, rosły lilie wodne oraz dzieci miały atrakcje. Później staw zlikwidowano i zasypano, bo komuś przeszkadzały odgłosy przyrody. Postawiono na tym terenie koszmarne budy zwane placem zabaw. Odtworzenie stawu jest zgodne z prawdą historyczną, lecz należy pilnować by nie wpakować tam form niepasujących do tradycji plant.
Po co nam multimedialna fontanna, z której ma się roznosić nagrana muzyka Chopina lub może nawet innego klasyka. Taka muzyka puszczana z płyty, choćby codziennie zmienianej znudzi się wcześniej, czy później. Miejscem tradycyjnie przeznaczonym na muzykę i to żywą jest altana orkiestry dętej.
Naturalną muzyką płynącą ze stawu, jak zauważył Marek Piekarczyk jest kumkanie żab. Zamiast wymyślnej multimedialnej atrakcji wystarczy tradycyjny wodotrysk umieszczony na osi kompozycyjnej parku tj. na środku stawu, którego funkcją będzie napowietrzanie wody dla podtrzymania życia biologicznego stawu. Na szczęście Burmistrz pod naporem krytyki zrezygnował z fontanny multimedialnej.
O kosztach
Wiadomo, że projekt rewitalizacji pociąga niemałe wydatki. Jednakże trzeba dokonać rewizji ujętych w kosztorysie kosztów, skoro ceny oferentów przekroczyły zaplanowane wydatki. Sugeruje to, że kosztorys inwestorski był nieadekwatny do aktualnych cen rynkowych. A może niektóre ceny zostały zaniżone?
Gdzie szukać oszczędności? Wodotrysk zamiast fontanny będzie co najmniej dziesięciokrotnie tańszy. Alejki z kostki brukowej zamiast drogiej i potężnie grubej nawierzchni żywicznej obniży koszty o co najmniej 50%.
Czy ktoś analizował koszty utrzymania fontanny multimedialnej? Ona ma pobór mocy 75 kW. Cena samego projektora to 600 tys. Czy miasto będzie stać na taką atrakcję. Pan Burmistrz słusznie się zastanawia co jest ważne teraz, a co było ważne kiedyś.
Może przy projektowaniu nikt się nie zastanowił ile będzie kosztować utrzymanie. Sam serwis ok. 12 tys. Rocznie będzie obejmował konserwację urządzeń technologicznych, chlorowanie, przygotowanie do sezonu zimowego i letniego, wymiana filtrów Może to było wtedy mało ważne, ale dzisiaj, kiedy zamyka się basen, bo miasta nie stać na ogrzewanie, to proszę wybrać co ważniejsze. Szkoda tylko, że jedynym motywem z rezygnacji z drogiej fontanny jest respekt przed sprzeciwem społecznym a nie rzetelna analiza kosztów.
z.k.
31 stycznia 2023 godzina 14:02
” Cytat: Głos w sprawie dyskusji na temat rewitalizacji Plant Salinarnych zabrał bocheński Adam Kobiela.”
A jest jakiś niebocheński Adam K. ?
Drugi cytat „Po co nam multimedialna fontanna, z której ma się roznosić nagrana muzyka Chopina” – rozbrzmiewać, płynąć – lepsze określenie, roznosić bym do smrodu raczej użył.
werset
31 stycznia 2023 godzina 14:36
Nie poprawiaj humoru bocheńskim samorządowcom, którzy już niedługo pozostawią obecne gabinety i pójdą pracować !!!
111111
02 lutego 2023 godzina 08:33
Znajomy któregoś urzędnika ma firmę co robi fontanny grające Chopina?
Daro
01 lutego 2023 godzina 20:22
Niestety nadeszły czasy bezguścia, badziewia i niszczenia tego co stare i piękne, Najpierw komuniści niszczyli wszystko co wiązało sie z kultura, palili meble z zamków dworków i pałacyków, a teraz to co został chcą zastąpić blacha betonem, i drzewami w donicach. Ja mam pytanie który pan z ochrony zabytków wydał zgodę na wycinkę starych drzew, bo to jest nie do uwierzenia.
Uparty gburmiszcz
02 lutego 2023 godzina 02:21
Mądrego aż miło posłuchać,a burmistrz niech idzie do niego na nauki i przestanie szkodzić miastu i mieszkańcom.I niech wraca na basen albo do lasu tam powycinać jeszcze można coś i zabetonować.
franek
02 lutego 2023 godzina 12:54
Ja slyszalem, ze na plantach straszy.
wojtala73
05 maja 2023 godzina 08:40
…ja sie w ogole dziwie,ze jeszcze nie ulozono mozaiki z portretem p.Burmistrza kolo pomnika Kazimierza Wielkiego…