Szanowni Państwo!
Dzięki Państwa łaskawości cztery lata temu, reprezentując obchodzące w przyszłym roku jubileusz 125-lecie nieprzerwanego istnienia PSL (nazwa tej formacji niekiedy się zmieniała, ale bez zmian pozostały jej cele programowe) – zostałem posłem Sejmu VIII kadencji. Ubiegając się o mandat poselski dysponowałem sporym doświadczeniem w dziedzinie pracy na rzecz państwa, ponieważ w rządach koalicji sprawującej władzę latach 2011-2015 sprawowałem funkcję ministra pracy i polityki społecznej.
Dzięki pracy w centralnym organie państwa dobrze poznałem zasady, mechanizmy oraz blaski i cienie funkcjonowania tej instytucji w obszarze władzy wykonawczej. Natomiast w okresie objętym niniejszym sprawozdaniem zgłębiłem funkcjonowanie III RP w obszarze władzy ustawodawczej. Związanych z tą tak ważną dziedziną działania państwa doświadczeń nie mogę jednak uznać za szczególnie wartościowe. Narzucony bowiem przez rządzącą formację model pracy najwyższego organu władzy ustawodawczej, Sejmu, historia umieści na smutnych stronach dziejów naszego parlamentaryzmu. Z tych doświadczeń wypływa jednak nauka, że o demokrację należy stale walczyć, ponieważ nie brakuje takich, którzy demokratyczny garnitur chcieliby umieścić w najbardziej niedostępnym miejscu swojej polityczno-ustrojowej szafy.
Szanowni Państwo!
Reprezentując w Sejmie VIII kadencji wyborców zamieszkałych w okręgu wyborczym nr 15 sprawowałem funkcję przewodniczącego Klubu Poselskiego PSL. W toku kadencji delegaci mojej formacji powierzyli mi również funkcję prezesa PSL. Ta zaszczytna ale i odpowiedzialna funkcja niejako z natury rzeczy obszarem moich działań uczyniła teren całego kraju, co niekiedy – nie ukrywam – nie pozwalało mi skupić się tylko na sprawach mojego okręgu wyborczego. Na sobie samym praktycznie bowiem przećwiczyłem to, co w socjologii nazywa się konfliktem ról społecznych.
Debiutując jako parlamentarzysta bardzo dużo uwagi poświęcałem wypełnianiu przypisanych do funkcji posła zadań. Pełniąc funkcję prezesa PSL 178 razy wystąpiłem na forum Sejmu. Dla porównania podam, że moi odpowiednicy występujący w roli przewodniczących sprawującej władzę formacji oraz największej partii opozycyjnej, tych wystąpień mieli odpowiednio 27 i 21. Nie starałem się o bicie rekordów w liczbie złożonych interpelacji, ale do dnia 31 lipca br. złożyłem ich 114, a kilka następnych jest w przygotowaniu. Informacyjnie zaś dodam, że ww. moi odpowiednicy w tej akurat dziedzinie poselskiej aktywności w ogóle nawet nie zaistnieli. Podobny stan rzeczy ma miejsce w przypadku zapytań poselskich, natomiast na moim koncie jest ich 14.
Jako przewodniczący Klubu Poselskiego PSL 178 razy w jego imieniu zabierałem głos na sesjach Wysokiej Izby. Natomiast moi odpowiednicy, czyli prowadzący klub rządzącej formacji oraz główny klub opozycyjny tych wystąpień mieli odpowiednio: 46 i 71. Tytułem dopełnienia pragnę jeszcze dodać, że od początku jestem członkiem sejmowej Komisji Zdrowia, do połowy grudnia 2018r. pracowałem w Komisji Polityki Senioralnej, a ponadto jestem członkiem kilku wewnątrzsejmowych zespołów parlamentarnych, a w trzech z nich sprawuję funkcję wiceprzewodniczącego.
Szanowni Wyborcy!
O swojej działalności poselskiej, związanych z nią przemyśleniach oraz godnych uwagi propozycjach zmian istniejącego stanu rzeczy często informuję w radiowo-telewizyjnych i prasowych wywiadach. Ostatnio w jednym z nich podałem, że jako poseł uczestniczyłem w ponad 7 tys. głosowań. Natomiast, mimo mnóstwa poselskich wyjazdów do wszystkich zakątków naszego kraju nie pobrałem ani grosza za tzw. kilometrówki. Nie korzystam też z możliwości lotniczego docierania do stolicy i identycznego technicznie powrotu do domu. A podaję te fakty m.in. dlatego, że ostatnio było o nich głośno, gdyż praktyka sfalsyfikowała głoszone wcześniej , przepełnione idealizmem zapowiedzi.
W swój bardzo bogaty w spotkania kalendarz staram się również wprowadzać tak pobyty w różnych punktach okręgu wyborczego, jak i dyżury w biurze poselskim. Mam świadomość, iż tych spotkań i dyżurów jest trochę za mało, ale u podstaw owego niedostatku leży wspomniany wcześniej konflikt ról.
Bardzo sprawnie natomiast funkcjonuje moje tarnowskie biuro poselskie. Każdy przybywający do biura obywatel jest kulturalnie obsłużony, a ważnej dla niego sprawie pracownicy biura nadają urzędowy bieg. Nie każdą zgłoszoną osobiście lub korespondencyjnie sprawę udaje się załatwić po myśli ich autorów, natomiast żadnej nie odkładam na przysłowiową półkę. Dlatego w każdym tygodniu z biura wychodzi mnóstwo pism interwencyjnych adresowanych do różnego szczebla władz państwowo-samorządowych, a zainteresowani sprawą goście biura lub korespondenci kopie owych pism otrzymują do wiadomości.
Wielce Szanowny Elektoracie!
Dziękując serdecznie Państwu za wszystkie skierowane pod moim adresem, różne zresztą treściowo uwagi, oceny i rady, ze zdecydowaną przewagą pozytywnych – chciałbym równocześnie prosić Państwa o dalsze wsparcie, ponieważ ubiegam się o mandat w okręgu nr 15 z listy Komitetu Wyborczego PSL. Na przedwyborczych spotkaniach w różnych punktach okręgu wyborczego jestem do Państwa dyspozycji, tak w płaszczyźnie rozliczenia mnie z pracy parlamentarnej, jak i w obszarze dalszych planów.
Dla mojego ugrupowania fundamentalne znaczenie ma sprawa powrotu naszego państwa na drogę pełnej demokracji, przywrócenie temu państwu roli podmiotu ufającego swoim obywatelom, a ze spraw bardziej szczegółowych moja formacja będzie walczyć o: emerytury bez podatku, dobrowolny zus dla przedsiębiorcy, dostępną służbę zdrowia, tani prąd, czyste powietrze, zdrową tradycyjną żywność oraz wprowadzenie wymiernego finansowo ekwiwalentu dla sołtysów. Zrealizowanie tych i innych zadań wymaga siły i determinacji. Determinacji nam nie brakuje, natomiast siłę możecie nam dać Państwo i dowieść tego w lokalach wyborczych. My zaś dowiedziemy, że dalej chcemy i Potrafimy Służyć Ludziom!
Władysław Kosiniak-Kamysz
Materiał finansowany przez Komitet Wyborczy PSL