Zapowiedź przyjęcia uchwały o zmianie nazwy ulicy z Władysława Kiernika na Adama Kiernika wzbudza sporo kontrowersji wśród mieszkańców Bochni. Pomysł nie podoba się także niektórym radnym. Zapowiadają, że będą wnioskować o zdjęcie tego punktu z obrad zaplanowanej na czwartek sesji Rady Miejskiej w Bochni.
– To jakiś absurd – mówi Kazimierz Ścisło. Według mnie burmistrz powinien się postawić i wystąpić do Sądu Administracyjnego o utrzymanie tej nazwy – dodaje Kazimierz Ścisło.
Planowana zmiana jest pokłosiem wejścia w życie ustawy dekomunizacyjnej, która wprowadziła na samorządy konieczność korekty nazw ulic, czy placów oraz usunięcia pomników upamiętniających komunizm lub inny ustrój totalitarny.
W Bochni zgodnie z zaleceniami IPN zmianie ulec miały cztery ulice: 20 stycznia, Franciszka Kaima, Andrzeja Benesza i Władysława Kiernika.
W pierwszym przypadku urzędnicy nieco obeszli przepis. Wystarczyła bowiem tylko zmiana uzasadnienia nazwy ulicy. Data 20 stycznia w pierwotnej wersji odnosiła się do wkroczenia do Bochni wojsk sowieckich. W nowym uzasadnieniu przyjęto, że jest to data wyjścia z Bochni wojsk niemieckich.
W sprawie dwóch kolejnych ulic zakończyło się postępowanie przed Sądem Administracyjnym na wniosek bocheńskiej rady miejskiej.
– Sprawa utrzymania nazwy ulicy Benesza została wygrana, sprawa Kaima przegrana. Najprawdopodobniej od decyzji sądu ws. Benesza wojewoda złoży odwołanie – wyjaśnia Andrzej Koprowski z UM w Bochni.
Czwarta ulica Władysława Kiernika ma być przemianowana na Adama Kiernika podczas najbliższej sesji. Zdaniem IPN Władysław Kiernik był przed 1939 rokiem i w czasie wojny zasłużonym działaczem ludowym, który w okresie powojennym przeszedł z niepodległościowego obozu działaczy skupionych wokół prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego Stanisława Mikołajczyka, do grona współpracowników partii komunistycznej. Według historyków z IPN został jednym z liderów stalinowskiego Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, spełniającego rolę pośrednika w realizacji wytycznych i nakazów partii komunistycznej w środowisku wiejskim.
Piotr Dziurdzia (PiS) radny, który mocno oponował w przypadku zmiany nazwy ulic Benesza i Kaima, w tym przypadku nie chce się wypowiadać.
Zwraca uwagę, że w wielu przypadkach zmiana jest jak najbardziej uzasadniona. Przekonuje, że są też takie sytuacje, kiedy korekta nie do końca jest potrzebna.
– Niedawno czytałem świetną książkę, w której przewinęła się postać Władysława Kiernika. I taki nieznany szerzej epizod z jego życia. Była to bowiem jedna z osób, która wynegocjowała korzystny dla Polski pokój ryski po wojnie polsko-bolszewickiej – mówi Piotr Dziurdzia.
Obiekcje, co do wprowadzenia nowej nazwy ma też Marek Gruca, zastępca przewodniczącego komisji kultury RM w Bochni.
– Trochę szperałem w tym życiorysie i też nie dopatrzyłem się tam, niczego takiego, co by dyskwalifikowało tę postać. Nie wiem, być może nie mam wystarczającej wiedzy historycznej – mówi Marek Gruca.
Podczas czwartkowej sesji do przewodniczącego RM ma wpłynąć wniosek o zniesienie projektu tej uchwały z obrad. Złożenie go zapowiedział Kazimierz Ścisło.
NOWY PATRON ULICY
Adam Kiernik urodził się 4 sierpnia 1949 r. w Nowym Jorku. Mimo że urodzony i wychowany w USA, czuł silny związek z Polską i z Bochnią, rodzinnym miastem ojca (Stanisław Kiernik, rodowity Bochniak, pracownik Biura Prawnego ONZ), dziadka (Władysław Kiernik) i pradziadka (Ferdynand Maiss zasłużony burmistrz Bochni). Biegle mówił i pisał po polsku. W latach przemian ustrojowych w Polsce (1981-1991) Adam Kiernik był inicjatorem i jednym z najaktywniejszych działaczy polonijnej organizacji „Pomost”, wspierającej „Solidarność” w Kraju. Działacze „Pomostu” zabiegali o moralne i polityczne wsparcie dla rozwijającego się w Polsce niezależnego i samodzielnego ruchu związkowego. Docierali nie tylko do polskich polityków w USA jak np. Zbigniewa Brzezińskiego czy Jana Nowaka-Jeziorańskiego, ale też do amerykańskich senatorów, a nawet prezydenta Ronalda Reagana. Organizowali pomoc dla rodzin więzionych i internowanych działaczy „Solidarności”.
Najważniejszą w ich działalności była akcja Action Renounce Yalta „Obalić Jałtę”, Jej celem było uświadomienie społeczeństwu amerykańskiemu, krzywdzących Polskę postanowień jałtańskich i doprowadzenie do ich cofnięcia. Adam Kiernik napisał o tym książkę i wraz z nią złożył petycję w kongresie USA, domagając się podjęcia rezolucji potępiającej uchwalenie przez Wielką Trójkę traktatu jałtańskiego w 1945 roku oddającego całą wschodnią Europę Stalinowi i Związkowi Radzieckiemu.
W ostatnim dniu olimpiady w Los Angeles 12 sierpnia 1984 r. z inicjatywy Adama Kiernika i działaczy „Pomostu” pod znanym wszystkim napisem Hollywood rozciągnięto ogromny transparent z napisem „Solidarność żyje. Obalić Jałtę”.
Prezydent Reagan podpisał 16 sierpnia 1985 r. przyjętą przez Kongres rezolucję w wersji zaproponowanej przez Adama Kiernika.
Za wybitne zasługi na rzecz przemian demokratycznych w Polsce i za działalność na rzecz zachowania polskiego dziedzictwa narodowego 10 marca 2016 r. Adam Kiernik odznaczony został Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi RP.
Zmarł w Warszawie 9 sierpnia 2016 r.
Eugeniusz Konieczny
26 czerwca 2018 godzina 10:11
IPN najmniej dba o pamięć narodową. Realizuje doktrynę aktualnie rządzącej partii PiS.W/g której tylko prawicowa opcja, dawniej i dziś, najlepiej służy interesom narodowym. I jak w tym przypadku, najlepiej było się urodzić na terenie USA i to daleko po II Wojnie Światowej. Kiedy wielcy tego świata zdecydowali o przyszłym ładzie geopolitycznym w Europie.Cóż dodać? Szkoda słów.Na posiedzeniu Komisji Kultury tylko ja byłem przeciw proponowanej Uchwale. Ale to tak gwoli ścisłości.