
Do naszej redakcji wpłynął list otwarty kibiców Bocheńskiego Klubu Sportowego. Są zniesmaczeni stanem boisk BKS. Wytykają błędy i uchybienia. Liczą, że władze miejskie zrobią coś, co poprawi sytuację. List drukujemy w całości. Przesłaliśmy go także do bocheńskiego magistratu, z prośbą o ustosunkowanie się do niego. Jeśli otrzymamy odpowiedź opublikujemy!
Treść listu otwartego:
„Bochnia moim miastem – Bocheński moim klubem” Fajne hasło, niestety ma mało wspólnego z tym, jak włodarze miasta wraz z MOSiR traktują prawie 100-letni klub z naszego miasta (w 2021 jest 100 lecie BKS Bochnia). Jako kibice piłki nożnej jesteśmy zniesmaczeni tym, co wyrabia się z piłką nożną w naszym mieście.
Nie będziemy się rozpisywać o zbudowanej bieżni (notabene już w niektórych miejscach zapadającej się), która doprowadziła do zmniejszenia murawy, a w konsekwencji odebrania szans BKS grania, a nam kibicom oglądania czegoś więcej niż IV ligi (do tej pory nie ma winnego, wszyscy mówią, że jest ok, ale jak to się mówi ręka, rękę myje).
Chcielibyśmy trochę opisać sytuację boisk, na których rozgrywają mecze nie tylko drużyny BKS, ale także MOSiR (gospodarzy tych obiektów). Zaczniemy od obiektu w Chodenicach, hmm i już na początku mamy problem, bo nie wiemy jak to coś nazwać, obiekt treningowy ? Rezerwowe boisko ? Nic nie pasuje, jedyne co pasuje to jedno wielkie dziadostwo nienadające się do trenowania, a na pewno nie do rozgrywania żadnego meczu (w żadnej kategorii wiekowej) i zapraszania tam jakiejkolwiek drużyny gości, po prostu jeden wielki wstyd!
Już nie mówiąc o murawie a właściwie jej braku (tu pytanie do MOSIR i pracowników, którzy za to odpowiadają, czy tak samo dbacie o swoje trawniki pod domem?), ale najlepsze są budynki klubowe, mamy XXI wiek, a tam jakby się czas zatrzymał, szatnie dramat, a wisienką na torcie jest pokój sędziów, strach tam wejść, bo nie wiadomo czy „coś cię nie zje”, czy tak ciężko jest to odnowić i zadbać o to?
Już nie będziemy wspominać o psich odchodach, bo jak się okazuje to nie tylko problem Chodenic, ale o tym w dalszej części tekstu (Na sezon 19/20 boisko w Chodenicach nie dostało licencji na grę juniorów starszych w MLJS). Czas na Parkową 3, stadion (na wyrost powiedziane), który w swojej historii miał i gościł dużo świetnych zawodników, powoli, choć ostatnio coraz szybciej staje się zabytkiem kategorii 0. Przecież tam nic nie zmienia się od dekad (a mam wrażenie, że 25 lat zarządzania przez MOSiR) jeszcze bardziej i szybciej prowadzi obiekt do ruiny.
Ale po kolei. Pisaliśmy już o bieżni, winnych nie ma. Murawa, a właściwie łąka nie ma nic wspólnego z tym, gdzie można rozgrywać mecze, krzywo, dziurawo i krótko (błonia krakowskie chyba są prostsze). Wiemy, ktoś powie, że no przecież się grało, oczywiście, że się grało, tylko świat poszedł do przodu i już nawet w (mamy nadzieje, że nikogo nie obrazimy) największej pipidówce wiedzą, jak dbać i dbają o trawę.
A przegięciem w ostatnim czasie było zrobienie z obiektu sportowego ogólnodostępnego spacernika dla mieszkańców, którzy znaleźli sobie miejsce na wyprowadzanie psów (tutaj czas na psie odchody) przejażdżki na rowerach itp. (jeszcze grilla brakowało) mówimy tu tylko o murawie, bo trybuny żyły swoim życiem nocnym, ale jak miało być inaczej, skoro dziurę w murze panowie gospodarze naprawiali dwa miesiące! Kto żyw mógł z tego korzystać! Czy ktoś za to odpowiada?
Czas na resztę infrastruktury jednym słowem jeden wielki dramat ! Piłkochwyty no chyba nie ma klubu od B klasy, których ich nie posiada, a w Bochni się da, no, chyba że bieganie za piłką do Babicy ma być dla zdrowotności. Budynki gospodarcze (kiosk ruchu i blaszak) ok mogą być, wiadomo, gdzieś muszą być składowane narzędzia (może trzeba będzie ich użyć kiedyś), ale już wokoło ich zgroza jeden wielki syf (jak w taborze cygańskim, choć nie tam przynajmniej jest trochę kolorów).
Trybuna, jaka jest, to jest, można przeżyć. Szatni nie widzieliśmy, ale myślimy, że dorównuje reszcie swoją funkcjonalnością. O tym, że trzy grupy z BKS-u i parę grup z MOSiR mają tylko jeden obiekt do grania i trenowania (Chodenic nie liczę) nie będziemy się rozpisywać, tylko chcemy zapytać władz, dlaczego tak jest, dlaczego ze sportu, który był najbardziej popularny (piłka ręczna również) w Bochni, robi się pośmiewisko?
Drogi panie burmistrzu ! Wiem, że ma pan całą Bochnie na głowie, wiele spraw, rynek, tężnie, przedszkole i wiele innych, ale jako gospodarz powinien pan dbać o wszystkich równo, albo przynajmniej otaczać się ludźmi, którzy mają o tym pojęcie, a jak nie mają, to dać zarządzać tym, którzy wiedzą jak za to się zabrać !
Kibice piłki nożnej BKS
