17-letni Damian, który odpowiada za zabójstwo, na salę rozpraw Sądu Okręgowego w Tarnowie został wprowadzony w kajdankach. Siedział ze spuszczoną głową, widać, było, że jest mocno poruszony tym, co się dzieje. Grozi mu nawet 20 lat więzienia.
Na ławie oskarżonych zasiedli jeszcze: kuzyn Damiana 19-letni Krystian, który usłyszał zarzut pomocnictwa w zranieniu Tomka (grozi mu 5 lat więzienia) i Jakub odpowiadający za udział w bójce (3 lata więzienia).
Do tego tragicznego zdarzenia doszło w sierpniu ubiegłego roku przy ulicy Solna Góra w Bochni. Około godziny 22 znalazła się tam szóstka młodych ludzi. Monika, która odprowadzała do domu Damiana i Krystiana oraz jej przyjaciele: Tomek, Jakub i Klaudia, którzy podjechali samochodem w to miejsce, by ją odebrać. Zrobili to na jej prośbę. Dziewczyna wcześniej SMS-owała do nich w tej sprawie.
Martwiła się o Damiana
Monika tego dnia już po raz kolejny spotkała się z Damianem, by wyjaśnić sytuację pomiędzy nimi. Chłopak, który pochodził z Bochni, ale na co dzień mieszka w Niemczech, był w niej zakochany, chciał się z nią spotykać, ona jednak wolała, by relacje między nimi pozostały na stopie koleżeńskiej.
– Martwiłam się jednak o niego. Mówił mi, że jest mu źle, że chce wrócić do Bochni. Zdradził, że myśli o odebraniu sobie życia – zeznawała przed sądem Monika.
Damianowi trudno było przyjąć do wiadomości, że nie będą parą. Czuł się zraniony. Pisał do Moniki SMS-y, że nie potrafi sobie poradzić, z tym że się w niej zakochał. Chciał rozmawiać.
Gdy szli na wysokości ulicy Solna Góra, nadjechali znajomi Moniki, jej przyjaciółka Klaudia z chłopakiem i Tomek. To drugi chłopak, który podobnie jak Damian był nią bliżej zainteresowany. Spotykali się od dwóch miesięcy. Traktował ją już nawet jak dziewczynę, choć Monika twierdziła, że potrzebuje czasu, by go lepiej poznać.
Konflikt zażegnany?
Znajomi Moniki, którzy zjawili się na Solnej Górze, chcieli ją zabrać. Sądzili, że pewnie wszystkie sprawy już wyjaśniała. To nie spodobało się jednak Damianowi, który uznał, że nie skończył spotkania z Moniką. Był agresywny. Złość dodatkowo potęgował alkohol, który 17-latek miał w organizmie. Do jej znajomych rzucił wulgaryzm. Doszło do nieprzyjemnej wymiany zdań, a następnie szarpaniny.
Sytuacja się jednak wyciszyła. Znajomi Moniki wrócili do samochodu, wydawało się, że konflikt został zażegnany. Agresja wybuchła jednak na nowo, gdy Tomek zobaczył, jak Damian zatrzymuje Monikę, obejmując ją. Gdy dziewczyna się rozpłakała, Tomek razem z Jakubem wyskoczyli z samochodu.
– Dlaczego ona przez ciebie płacze – krzyczał do Damiana wściekły Tomek.
Znów doszło do szarpaniny, która przerodziła się w agresywną bójkę. Damian wyciągnął nóż. Przeczuwając, że to może skończyć się źle, Monika odebrała go Damianowi i oddała Krystianowi. Ten jednak nie schował go, lecz zwrócił właścicielowi.
– Zrobiłem to bezmyślnie. Oddając nóż, myślałem, że jest już po wszystkim – tłumaczy Krystian.
Jak się okazało, bójka jednak dopiero nabierała na sile.
Tragiczny finał
– Oni wzajemnie się nakręcali – mówiła Monika, która podczas próby rozdzielenia chłopaków sama dostała cios w lewe ramię.
Tomek mocno okładał Damiana, ten też jednak nie był mu dłużny. W końcu przewrócili się na skarpę pomiędzy ulicą Niecałą i Solną Górą. Po chwili Damian użył noża kilkakrotnie, raniąc przeciwnika.
Zwijający się z bólu Tomek miał problem, by dotrzeć do zaparkowanego przy Solnej Górze samochodu. Szedł powoli, trzymając się za brzuch. Przewrócił się na chodniku. Mocno krwawił. Monika, Klaudia i Jakub pomogli mu wejść do pojazdu. Powiadomili też szpital, że jadą i ruszyli w kierunku ul. Krakowskiej, przy której zlokalizowana jest lecznica.
Już w samochodzie Tomek miał problemy z oddychaniem, w końcu stracił przytomność. Na stole operacyjnym okazało się, że rany zadane mu nożem były bardzo poważne. Zmarł godzinę później. Damian i Jakub zostali zatrzymani przez policję tej samej nocy.
Wczoraj przed Sądem Okręgowym w Tarnowie odpowiadali wszyscy uczestnicy tego zdarzenia. Dziś kolejna wokanda, podczas której zeznawać mają świadkowie tego wydarzenia mieszkańcy domów, przy których rozegrała się tragedia. W sumie sąd ma do przesłuchania kilkunastu świadków.
Wyrok w tej sprawie ma zapaść w ciągu najbliższych tygodni.
Fot. Maciej Mazur