Kilka dni temu Helena Mach, mieszkanka Brzeska, obchodziła 101. urodziny. Z tej okazji Jubilatkę odwiedzili burmistrz Brzeska Tomasz Latocha oraz kierownik Urzędu Stanu Cywilnego Aleksandra Fijałkowska. W otoczeniu najbliższej rodziny pani Helena przyjęła z rąk przedstawicieli brzeskiego samorządu okazały bukiet kwiatów, urodzinowe upominki oraz list gratulacyjny.
Helena Mach, z domu Ciciora, urodziła się 28 lipca 1921 roku w Osobnicy (powiat jasielski). Jej mama, Anna, jeszcze w młodości wyemigrowała do USA za chlebem. Po powrocie do kraju poświęciła się ciężkiej pracy na roli. Ojciec, Józef, był wziętym stolarzem-cieślą, produkującym meble.
Pani Helena przez te ponad 100 lat przeżyła wiele radosnych, ale i dramatycznych. Szczególnie traumatycznym przeżyciem była dla niej II wojna światowa, którą przetrwała jednak w dobrym zdrowiu. To cud, że zdołała przeżyć niejeden nalot samolotów i krwawe bombardowania.
W 1940 roku została wywieziona na przymusowe roboty do Niemiec, a okoliczności jej wyjazdu chwytają za serce. Ustanowione przez okupantów prawo było bezwzględne – z każdej rodziny do Reichu musiała wyjechać jedna osoba. Helena zgłosiła się dobrowolnie, a uczyniła to, by ratować rodziców i rodzeństwo. Do tej pory rodzina jest dla niej dobrem nadrzędnym.
Niemieccy gospodarze, u których pracowała, po zakończeniu wojny zaproponowali jej, by została już z nimi na zawsze. Helena miała już jednak inne, jasno sprecyzowane plany. Jeszcze podczas pobytu w Niemczech poznała swojego przyszłego męża, Tadeusza Macha z Jadownik, który po wkroczeniu Amerykanów do Bawarii wstąpił do amerykańskiej armii, co w późniejszym czasie zamknęło mu drogę do wstąpienia w szeregi Wojska Polskiego.
Helena i Tadeusz ślub wzięli na obczyźnie, a po powrocie do Polski zamieszkali w Jadownikach. Ona zajmowała się wyuczonym w dzieciństwie krawiectwem, on pracował na kolei. Oprócz tego utrzymywali się z gospodarstwa. Mąż zmarł w 1988 roku, pani Helena w wybudowanym wspólnie domu mieszka do dziś.