Wiele wskazuje na to, że za tajemniczym zniknięciem małżeństwa z Majkowic, które prowadziło hotel dla zwierząt, stoi odkrycie przez policję dużej plantacji konopi indyjskich.
Ola i Michał niespodziewanie zniknęli w lipcu. 16 lipca opublikowali na FB jeszcze swoje ostatnie zdjęcia, byli wówczas nad zalewem w Zabierzowie Bocheńskim, potem ślad po nich zaginął.
Ponieważ telefony młodych ludzi milczały, zaniepokojeni znajomi pary szukali ich przez media społecznościowe. Ich zniknięcie było dla wszystkich bardzo dziwne. Ola i Michał kochali zwierzęta, mówili o nich „dzieci”. Opiekowali się czworonogami z wielką starannością. Nie do pojęcia było, że mogli zostawić je bez opieki.
A jednak, w chwili ich zniknięcia w hotelu przebywało 28 psów i cztery koty. Zwierzęta były zamknięte. Dopiero kilka dni po zniknięciu pary do hotelu weszła policja i strażacy. Czworonogi otrzymały pomoc, a następnie trafiły do swoich właścicieli.
Jednocześnie siostra Oli poinformowała, że małżeństwo wyjechało za granicę. Nie ujawniła, co stoi za ich tajemniczym zniknięciem?
Być może jest to odkrycie plantacji konopi indyjskich? W połowie lipca policjanci odkryli dużą uprawę na terenie gminy Bochnia. Pisaliśmy o tym TUTAJ. Z komunikatu policyjnego wynika, że kobieta, u której znaleziono 116 krzaków konopi, oraz 31 gramów suszu przyznała się, że prowadzi uprawę.
– Kobieta została zatrzymana. Postawiono jej zarzuty prowadzenia uprawy mogącej dostarczyć znacznej ilości ziela konopi innych niż włókniste, którą prowadziła w celu osiągnięcia korzyści majątkowej oraz posiadania przyrządów służących uprawie narkotyków – wyjaśnia st. sierż. Daniel Bułatowicz z KPP w Bochni.
Wobec podejrzanej zastosowano dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju, a także poręczenie majątkowe.
Zaraz po tym Ola i Michał zniknęli.