To był bardzo energetyczny występ. Pochodzący z Łazów Mateusz Wojkowski zmierzył się w sobotę wieczorem w bitwie na głosy z Tomaszem Besserem. Obaj byli rewelacyjny, ale pojedynek ten wygrał Mateusz.
Jak się zaczęła jego przygoda z muzyką?
Gdy Mateusz miał osiem lat dostał w prezencie zabawkowe klawisze. Okazało się, że ma rewelacyjny słuch. Z pamięci potrafił zagrać dość długie melodie. Rodzice posłali go więc na prywatne lekcje gry na instrumentach klawiszowych. Potem był przez 10 lat bocheński chór Pueri Cantores Santi Nicolai, a następnie zespół muzyczny „Pięć i pół”.
O The Voice of Poland marzył od dawna. Brakowało mu jednak czasu, by wziąć udział w przesłuchaniach organizowanych zazwyczaj w weekendy. Wtedy razem z kolegami występowali podczas wesel.
W tym roku pomogła mu… pandemia. Okazało się, że pierwszy casting odbył się w sieci. Występ spodobał się. Mateusz dostał przepustkę do przesłuchań w ciemno. Wykonał utwór zespołu Scorpions. Był świetny!
Mateuszowi przez cały czas mocno kibicuje cała rodzina oraz koledzy z zespołu „Pięć i pół”, w którym jest wokalistą i wodzirejem.