- REKLAMA -
- REKLAMA -
Wydarzenia

BOCHNIA. Lis w centrum miasta!? Urzędnicy magistratu do mieszkańca: niech pan go złapie do klatki i wywiezie do lasu

- REKLAMA -

Od trzech dni mieszkaniec ulicy Wygoda w Bochni szuka pomocy w usunięciu lisa, który zadomowił się na jego podwórku. Obdzwonił wszystkie możliwe instytucje – nigdzie nie znalazł pomocy. W bocheńskim magistracie urzędniczka poradziła mu, by od schroniska w Borku, które współpracuje z miastem, pożyczył klatkę. I gdy lis się złapie, wywiózł go do lasu.

Ale zacznijmy od początku. We wtorek zadzwonił do naszej redakcji mocno zdenerwowany mężczyzna. Poinformował, że obok jego domu przy ulicy Wygoda (początkowe numery, w pobliżu Dworca PKP) zadomowił się lis. Przekonywał, że dzikie zwierzę zachowuje się coraz śmielej. Warczy na domowników i sąsiadów, uniemożliwia im wyjście z budynku.

Zadzwoniłem na 112, Starostwa Powiatowego w Bochni, powiatowego weterynarza, Schroniska w Borku, do straży miejskiej, ale też Urzędu Miasta w Bochni z prośbą o pomoc w usunięciu tego dzikiego drapieżnika – mówi mężczyzna.

Niestety nikt nie pomógł zasłaniając się brakiem regulacji w tej kwestii. Miasto owszem zajmuje się wyłapywaniem bezpańskich zwierząt: psów i kotów, ale nie lisów.

W końcu bezradna urzędniczka magistratu, która mimo wszystko chciała pomóc, poradziła, aby mieszkaniec ulicy Wygoda pożyczył ze schroniska w Borku klatkę, do której może złapać się lis. Do lasu, gdzie powinien żyć mieszkaniec Bochni musi go jednak wywieść sam.

To jest jakaś paranoja – podsumowuje mieszkaniec Bochni.

Lis w pułapkę złapał się dziś w nocy. I przebywa w niej nadal, bo słusznie mieszkaniec Bochni się reakcji dzikiego zwierzęcia wypuszczonego z klatki. Dziś rano po kolejnej interwencji mieszkaniec Bochni dostał wiadomość , że zwierzę zostanie odebrane. Nadal czeka na odbiór.

Z nieoficjalnych informacji do jakich mieszkaniec Wygoda wynika, że po lisa zgłosi się jeden z bocheńskich myśliwych, który dostał oficjalne zlecenie od PIW.

Miejmy nadzieję, że ta sytuacja przyczyni się do rozwiązania problemu z dzikimi zwierzętami w mieście. Bo ten incydent pokazał, że w Bochni brakuje systemowych rozwiązać w przypadku takich problemów – podkreśla mieszkaniec.

Kliknij i dodaj komentarz
- REKLAMA -
Góra