Każdy postawiony znak drogowy, aby spełniać swoją funkcję musi mieć kształt i kolor zgodny z obowiązującymi zasadami. Odstępstwo od przyjętego standardu może zostać bowiem z łatwością podważone. Przekonali się o tym policjanci z bocheńskiej komendy, którzy na powiatowej drodze z Grabia do Tarnawy „złapali” na fotoradar kierowcę vw passata, który minął znak wskazujący, że w tym miejscu można poruszać się najwyżej z prędkością 40 km na godzinę.
Według policjantów Bogusław B., jechał ponad dwa razy szybciej. Stróże prawa biorąc pod uwagę, fakt, że minął znak sugerujący ograniczenie prędkości, uznali, że złamał prawo. Na kierowcę nałożyli mandat w wysokości 400 złotych i 8 punktów karnych. Bogusław B. odmówił jednak przyjęcia kary.
Po pierwsze twierdził, że nie mógł jechać tak szybko, po drugie zaś – co istotniejsze – zakwestionował charakter stojącego przy drodze znaku. Według niego oznakowanie przy powiatowej drodze w ogóle nie występuje w Kodeksie Ruchu Drogowego. Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Bochni. Ten po wnikliwej analizie uznał, że faktycznie, tablica postawiona przy tej drodze, to nie znak nakazu, nie spełniała bowiem wymogów przewidzianych dla tego typu oznakowania.
– Jest to natomiast tablica barwy pomarańczowej, w którą wpisany był symbol odpowiadający znakowi B-33, ograniczenia prędkości do 40 km na godzinę – tłumaczy sędzia Piotr Sajdera z SR w Bochni, orzekający w tej sprawie.
Sąd uznał także, że ten znak został postawiony bez zachowania obowiązującej procedury tj. projektu organizacji ruchu na tym odcinku drogi powiatowej.
Bogusław B. mandatu nie będzie musiał zapłacić. Przez sąd został uniewinniony. Policja sprawy jednak nie odpuszcza.
– Odwołamy się od tego wyroku, naszym zdaniem kierowca złamał przepis, bo jechał za szybko i to na terenie zabudowanym – tłumaczy podinspektor Robert Dudek, zastępca szefa bocheńskiej policji.
Funkcjonariusz podkreśla, że ograniczenie prędkości jazdy w tym miejscu jest jak najbardziej uzasadnione. Sami mieszkańcy wnioskowali, by tę drogę na powiatowej mapie zagrożeń uznać za niebezpieczną.
ANDL
29 lipca 2024 godzina 12:06
Panie podinspektorze Dudek rzecz ma sie do zaistniałej sytuacji i tu sad postapil prawidłowo. A to czy tam jest potrzeba znaku ograniczajacego prędkość to juz inna sprawa znak powinien być postawiony legalnie i odpowiadać normie typowe tłumaczenie Janusza nie przystoi z racji zajmowanego stanowiskai nie ośmieszanie formacji w sądach vo to.odwolanie tak właśnie wyglada nawet najgłupszey adwokacina wygra sprawę w tej sytuacji powinien odpowiadać przed sądem ten kto taki znak postawila moze to panscy podwładnyi ustawili wczesniej znak i zaczęli lapanke na Pana polecenie