Zaprezentowany podczas wczorajszej konwencji PiS dzwon z jedynego na świecie statku o nazwie „Bochnia” został pozyskany kilka miesięcy temu przez Piotra Dziurdzię, bocheńskiego radnego. Na konwencji PiS został pokazany nie przypadkowo…
Piotr Dziurdzia zainteresował się dzwonem, gdy na jednym z portali społecznościowych pojawiła się informacja o aukcji w Indiach, na której jest wystawiany.
– Nie chciałem, by trafił w ręce jakiegoś kolekcjonera spoza naszego miasta – zapewnia radny.
Dzwon udało się kupić za ok. 8 tys. zł, jego przesyłka przez Londyn kosztowała 2 tys. zł.
Ten wyjątkowy rekwizyt wczoraj został po raz pierwszy zaprezentowany publicznie. Nie wykluczone, że teraz trafi do bocheńskiego muzeum.
– Albo do Rady Miejskiej w Bochni. Zastanawiamy się nad jego zagospodarowaniem. Na pewno zasługuje, na odpowiednią ekspozycję – dodaje Piotr Dziurdzia.
Dzwon jest najprawdopodobniej jedyną pozostałością po statku „Bochnia”, który od końca lat siedemdziesiątych pływał po morzach i oceanach świata rozsławiając imię miasta. Po kilkudziesięciu latach skończył swój żywot i trafił do Indii.
Nadanie statkowi imienia „Bochnia” to efekt starań prof. Daniela Dudy, kapitana żeglugi wielkiej. Profesor podarował zresztą bocheńskiemu muzeum dokumentację statku.
Wczorajsza prezentacja dzwonu podczas konwencji PiS nie była przypadkowa. Okazuje się bowiem, że prof. Daniel Duda jest spokrewniony z rodziną Krzysztofa Kokoszki, kandydata na burmistrza Bochni.