Z Mirosławem Zagórskim nauczycielem, ale przede wszystkim pasjonatem fotografowania samolotów rozmawia Maria Świgost
Chciał pan zostać pilotem?
Pewnie jak każde dziecko. Po drodze na chwilę ta pasja się wygasiła. Powróciła w 2006 roku. Na nowo zacząłem obserwować przez lornetkę samoloty. W 2007 roku natrafiłem przypadkiem na zdjęcie samolotu zrobione za pomocą teleskopu przez mojego kolegę z Jasła. Skontaktowałem się z nim i po roku (dziś mija 10 lat od tego wydarzenia) przywiozłem sprzęt do domu i zrobiłem pierwsze zdjęcia. Tak się zaczęło. Te zdjęcia z dzisiejszej perspektywy nie przedstawiają żadnej wartości.
A przedstawiają przynajmniej samolot?
Tak, tak oczywiście to była Lufthansa, lecąca z Frankfurtu do Dehli. 10 lat, tysiące zdjęć, nie tylko samolotów.
Czy planuje pan wcześniej czas i porę robienia zdjęć, wiedząc, że samolot będzie leciał stąd dotąd? Czy to jest spontaniczne?
Kiedyś było dużo gorzej. Gdyż nie było powszechnie dostępnych radarów. Można teraz zupełnie za darmo podejrzeć gdzie i co leci. A dawniej sporo czasu spędzałem na zewnątrz, obserwując niebo. Często koledzy dzwonili, informując, że coś ciekawego leci w moim kierunku. Wtedy wychodziłem i robiłem zdjęcia.
Natomiast teraz wirtualne radary są powszechnie dostępne. Sam mam zresztą odbiornik na dachu domu, a dane wysyłam do najpopularniejszego wirtualnego radaru, fr24.com). Nie widać tylko maszyn wojskowych czy prywatnych, które chcą być niewidoczne.
Czyli lecący samolot wojskowy stanowi nie lada gratkę?
Tak. Teraz można zaobserwować mały ruch wojskowy. Przynajmniej tutaj w naszym rejonie. Czasem w okolicach Częstochowy, czy na Mazurach odbywa się tankowanie samolotu AWACS. To trudne do zobaczenia.
Czy ma pan jakiś wybrany model samolotu, który lubi pan fotografować? Albo taki, który chciałby pan uwiecznić na zdjęciu?
Nie ma takiego samolotu, wszystkie złapałem. Niestety część samolotów kiedy zaraziłem się tą pasją, kończyła swój żywot. Choćby IŁ 86.
Natomiast jest samolot, który jest jedyny na świecie – Antonov An225 ma bazę w Kijowie Gostomel i pojawia się z rzadka nad Bochnią. Jako jedyny ma 6 silników. Jest ogromny.
Kiedy robi pan zdjęcia takim samolotom pasażerskim, nie zastanawia się pan nad tym, że nigdy pan nie spotka tych ludzi lecących w środku…
Najczęściej tak jest. Choć czasem ktoś, kto ma przelatywać nad Bochnią i kto wie, że się tym zajmuję, prosi o zrobienie zdjęcia. Czasem też spotykają mnie miłe niespodzianki. W marcu 2017 roku zrobiłem zdjęcie Alitalii, która leciała z Rzymu do Tokio centralnie nad Bochnią. Pół godziny po przelocie umieściłem to zdjęcie na Instagramie. To zdjęcie zobaczył na wieży w Rzymie pracownik kontroli lotów i wysłał je kapitanowi tego lotu. Kapitan napisał do mnie maila i zrobił mi zdjęcie całej załogi z kokpitu. To było dość niespodziewane i jednocześnie miłe. Finał był taki, że ukazał się o mnie duży artykuł w La Stampie.
Takich odzewów od pilotów miałem już kilka.
A czy sam pan lata, mam na myśli jako pilot?
Nie, tylko jako pasażer. Choć mam marzenie, żeby przelecieć szybowcem, oczywiście z pilotem. Bardzo lubię szybowce. Kiedy pojawiają się nad Bochnią, robię im zwykle kilkaset zdjęć.
Co pan jeszcze fotografuje?
Robię też zdjęcia samolotów na tle Słońca bądź Księżyca. Ale nie tylko. Poluję na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) w czasie tranzytów Słońca i Księżyca. Przelot trwa bardzo krótko, około pół sekundy. Są to zdjęcia zaplanowane dosłownie „na milimetry” i co do setnej sekundy. Chwila spóźnienia i ze zdjęcia nici.
Pańska pasja wydaje się spokojną a tu jednak sporo niespodzianek, nerwów, stresu i emocji…
Nie, kiedyś był większy stres.
Czy odbywają się spotkania osób dzielących tę samą pasję?
Tak, i są to spotkania otwarte.
Proszę jeszcze zdradzić, ile czasu potrzeba by nauczyć się robić takie zdjęcia?
W moim przypadku to trwało 4 miesiące.
Życzę jeszcze wielu ciekawych ujęć.
Dziękuję!
Fot. Mirosław Zagórski
Norman
01 grudnia 2018 godzina 16:34
Świetny gość. Piękna pasja!
jdcb
02 grudnia 2018 godzina 10:32
Świetna pasja, super zdjęcia. Gratuluje. Polecam odwiedzić insta pana Mirka. Sam kiedyś próbowałem… Sporo 737 podchodzi do lądowania w Balicach i na wysokości ok 2-3 km przelatują nad Bochnią.
Buli
10 grudnia 2018 godzina 04:47
A nie idało się zrobić zdjęcia A380 ? To jest piękna maszyna.
valjoux7750
13 grudnia 2018 godzina 15:30
@Buli: wśród zdjęć powyżej oczywiście jest A380 🙂