Lada dzień pracownicy akredytowanego laboratorium zbadają zawartość puszek znajdujących się na prywatnej działce w Dołędze w gminie Szczurowa. Zlecenie wystawiła Prokuratura Rejonowa w Brzesku w związku z prowadzonym postępowaniem.
Mieszkańcy wioski są jednak coraz bardziej zaniepokojeni. Skarżą się na fetor i muchy. Boją się, że zawartość puszek, które trafiły do Dołęgi już ponad dwa miesiące temu, może niekorzystnie odbić się na ich zdrowiu i życiu.
Przypomnijmy, że sprawa nielegalnego składowiska wyszła na jaw na początku maja. Zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie złożył wówczas właściciel działki, a także WIOŚ w Tarnowie.
Ten pierwszy twierdzi, że został oszukany przez osobę, która wynajęła od niego działkę. Zapewnia, że odpady i puszki trafiły na działkę w ciągu jednego dnia. Zostały zwiezione przez dzierżawcę tego terenu. Jest nim mieszkaniec Śląska, bezskutecznie poszukiwany przez policję od dwóch miesięcy.
Postępowanie administracyjne w sprawie nielegalnego składowiska prowadzi też Urząd Gminy w Szczurowej. Tamtejsi urzędnicy zobowiązali właściciela działki do usunięcia śmieci. Z przyczyn formalnych jeszcze się jednak z tego nie wywiązał.
W sprawie prowadzonej przez brzeską prokuraturę ostatnio pojawiły się nowe wątki.
– Nie wiadomo, czy te substancje nie zostały na działkę zwiezione przez wcześniejszego dzierżawcę – mówi Andrzej Leśniak, Prokurator Rejonowy w Brzesku.