Do jednego z pokoi Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Bochni nie da się wejść. Po brzegi jest on bowiem wypełniony darami, które przywożą tu ludzie dla pogorzelców poszkodowanych w sobotnim pożarze kamienicy przy ulicy Szewskiej.
– Mamy tu bardzo dużo środków czystości, szczególnie dla dzieci. Są ubranka i zabawki – wylicza Magdalena Łacny, psycholog z OIK w Bochni.
W tej chwili jednak nadal bardzo potrzebne są ubrania dla osób dorosłych: kobiet – bluzki, spodnie, sukienki, spódnice (rozmiar M i L) i mężczyzn (rozmiar M i L) podkoszulki, spodnie, spodenki, koszule. A także pościel, ręczniki, ściereczki.
– Potrzebne są również środki niezbędne przy sprzątaniu, a więc wszelkiego rodzaju płyny, pasty – wylicza Magdalena Łacna.
A także ścierki, gąbki, szczotki, miotły i wiaderka z mopami.
Rodziny, które mieszkają w ośrodku przy ul. Karolina najpilniejszą pomoc już otrzymały. Pozostałe rzeczy będą rozdzielone według potrzeb. To, co zostanie, trafi do Banku Ubrań, który funkcjonuje przy MOPS w Bochni.
Każda z rodzin ma szansę na pomoc finansową w wysokości 3 tys. zł. Wsparcie zostanie udzielone, gdy rodziny znajdą lokum i będą wiedziały, co najbardziej jest im potrzebne.
Z pomocą bocheńskim pogorzelcom chce przyjść także fundacja, która deklaruje utworzenie konta i zorganizowanie zbiórki dla potrzebujących.
– Rozmowy w tej sprawie dopiero jednak trwają – tłumaczy Norbert Paprota, dyrektor MOPS w Bochni.
W budynku przy Szewskiej, którym administruje BZUK trwają prace porządkowe.